18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seksuolog prof. Lechosław G. skazany na 4 lata więzienia [NOWE FAKTY, ZDJĘCIA, FILM]

Łukasz Cieśla
Fot. Paweł Miecznik
Na 4 lata więzienia został w czwartek skazany poznański prof. Lechosław G. To kara za molestowanie sześciu dorosłych pacjentek. Cały proces został utajniony. Dziennikarze mogli wysłuchać jedynie wyroku, ale już bez ustnego uzasadnienia. Sąd orzekł również wobec seksuologa sześcioletni zakaz prowadzenia terapii i pracy z pacjentami.

Prof. G. od lat był znanym polskim terapeutą oraz wykładowcą UAM - obecnie emerytowanym - szczycącym się wypromowaniem ponad 800 magistrów i licencjatów oraz 13 doktorów nauk humanistycznych. Po czwartkowym orzeczeniu jego adwokat Andrzej Koch powiedział, że dla seksuologa taki wyrok to “koniec świata".

Sąd uznał, że terapeuta, prowadząc w bloku na poznańskich Ratajach prywatny gabinet dotykał dorosłe pacjentki w okolice krocza, piersi, wkładał palec do ust i kazał go ssać. Sąd skazał go na karę dwa razy wyższą niż domagała się prokuratura.

- To kwestia oceny metod terapii dotyczącej zaburzeń seksuologicznych, a nie bólu głowy czy migdałów. Złożymy apelację, nasza ocena tej sprawy jest inna. Były nawet przesłanki do uniewinnienia - mówił prof. Andrzej Koch, adwokat G. Terapeuta nie przyznawał się do winy.

Skandal wybuchł w 2010 roku po emisji reportażu przez program “Uwaga!" TVN. Ukrytą kamerą zarejestrowano metody Lechosława G. Na filmie było widać jak dotyka pacjentkę w miejsca intymne. Do jednej z kobiet mówił, że “cipka ci się jeszcze mokra nie zrobiła".

Pacjentki zeznawały potem, że podczas wizyt terapeuta “kleił się" do nich, jednej z nich miał powiedzieć, że mu się podoba i ma ochotę ją pocałować.

Z kolei prof G. po emisji reportażu stwierdził, że stosował autorską metodę terapii polegającą m.in. na sugestywnym dotyku i masażu tych miejsc, które są dotknięte zaburzeniami. Przekonywał również, że nie miał motywacji seksualnej, by molestować pacjentki.

TUTAJ ZOBACZ FILM NA GLOS.TV. KLIKNIJ!

Jego “nowatorskie" metody najpierw skrytykowali terapeuci z Polski, a potem biegły z Francji, którego poznańska prokuratura powołała jako biegłego. Patrick Blachere nazwał terapię prof G. perwersyjną manipulacją wobec kobiet. Uznał, że motywem agresji seksualnej nie zawsze jest popęd płciowy, ale może to być też przemoc, chęć upokorzenia czy okazania dominacji.

Mecenas Koch, obrońca G., zwracał dzisiaj uwagę, że w materiałach śledztwa pojawiła się opinia innego seksuologa, który z kolei pozytywnie wypowiadał się o Lechosławie G. Z naszych informacji wynika, że mecenasowi Kochowi chodziło o opinię seksuologa z Katowic, którego podczas śledztwa prokuratura wyznaczyły do zbadania ewentualnych zaburzeń prof G.

Jak ustaliliśmy, seksuolog z Katowic nie oceniał metod terapeutycznych Lechosława G., a jedynie zbadał jego seksualność przy pomocy tzw. testu Rorschacha. Polega na pokazywaniu tablic z plamami atramentowymi i analizie odpowiedzi badanego. Lechosław G. jako psycholog i seksuolog zapewne wiedział na czym polega test Rorschacha. Na podstawie tego testu seksuolog z Katowic wykluczył u Lechosława G. zaburzenia dewiacyjne.

- Ta opinia ma szerszy charakter - twierdził jednak mecenas Koch. Dodał, że wyrok skazujący jego klienta jest oparty tylko na zeznaniach kilku kobiet, a wielu innych pacjentów Lechosława G. jest zadowolonych z terapii u niego.

Prof. Lechosław G. pojawił się dzisiaj w sądzie, ale mimo wielu pytań, słowem nie odezwał się do dziennikarzy. Nie odpowiedział czy podtrzymuje swoją wcześniejszą zgodę na podawanie jego pełnych danych osobowych i wizerunku. Wyroku wysłuchał z kamienną twarzą. Po jego ogłoszeniu było jednak widać, że jest w kiepskiej kondycji.

Mimo skazania na więzienie na razie za kratki nie trafi. Wyrok jest nieprawomocny, a sąd nie zdecydował o jego aresztowaniu. Zapewne zaważył fakt, że odpowiadał z wolnej stopy i nie utrudniał prowadzonego postępowania.

Przypomnijmy, że już 1998 roku prokuratura zajmowała się sprawą prof. G. Nastolatka z Poznania poskarżyła się, że dwa lata wcześniej, kiedy miała 16 lat, była molestowana przez Lechosława G. Ale ani biegły psycholog, ani prokuratura nie uwierzyły wtedy nastolatce. Sprawę umorzono.

Kiedy w 2010 roku prokuratura wszczęła śledztwo ws. terapii G., karalność czynu z 1996 roku była już przedawniona. Pacjentka skarżyła się, że w latach 90. śledczy jej nie uwierzyli i potraktowali jako “psychiczną".

Prof. G. nie odpowiedział także za zarzuty stawiane mu przez Danutę Bobkowską. W 2012 roku na łamach “Głosu" opowiedziała, że padła ofiarą prof. G. w latach 80., kiedy była kilkuletnim dzieckiem. Terapeuta miał ją dotykać w intymne miejsca. Kobieta zgłosiła się do prokuratury po wielu latach. Śledczy uwierzyli w jej relację, ale nie postawili Lechosławowi G. zarzutów pedofilii, bo sprawa się przedawniła. Wezwali jednak Danutę Bobkowską na świadka w procesie przeciwko G. Jej zeznania miały ukazać całokształt działalności terapeuty. Lechosław G. odrzucał zarzuty Bobkowskiej, podobnie jak oskarżenia innych kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski