Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senator Marcin Bosacki z PO: Musimy złamać monopol informacyjny PiS. Wyborcy z mniejszych miejscowości o aferach PiS-u nawet nie słyszeli

Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
Zdaniem senatora PO Marcina Bosackiego, opozycja musi przełamać monopol informacyjny PiS w mniejszych miejscowościach, w których dominuje przekaz upolitycznionej TVP.
Zdaniem senatora PO Marcina Bosackiego, opozycja musi przełamać monopol informacyjny PiS w mniejszych miejscowościach, w których dominuje przekaz upolitycznionej TVP. brak
Rozmowa z senatorem KO Marcinem Bosackim o zakończonej kampanii wyborczej na prezydenta RP. Zdaniem poznańskiego polityka PO Andrzej Duda zdobył więcej głosów w mniejszych wielkopolskich miejscowościach, ponieważ wielu wyborców wiedzę o polityce czerpie tylko z upartyjnionej TVP. - Wielu wyborców w południowej Wielkopolsce, po której sporo jeździłem, mówiło paskami TVP. Gdy mówiłem im o aferach PiS, okazywało się, że o nich nie słyszeli. Twierdzili, że to wymysły zagranicznych mediów lub wymysły „żydowskich mediów”. Choć byliśmy też wyzywani od Żydów, pedałów, nierzadko od złodziei, to z wieloma osobami udało się porozmawiać, a nasze odwiedziny przyniosły efekty - mówi senator Marcin Bosacki.

W trakcie kampanii jeździł Pan po Wielkopolsce, wspierając kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Jakie ma Pan wnioski po ogłoszeniu wyników, które wskazują, że w mniejszych miejscowościach regionu Rafał Trzaskowski miał znacznie gorsze wyniki niż w Poznaniu?
Marcin Bosacki:
Na pewno opozycja musi znaleźć sposób na złamanie monopolu informacyjnego PiS, które w wielu miejscach jest wspierane przez Kościół. Za tym monopolem idzie wpływanie na postawy wyborcze, na rząd dusz. Wyborca wielkomiejski ma dostęp do telewizji kablowej, do różnych mediów, ludzie w większych miejscowościach częściej czytają w internecie serwisy polityczne różnych portali. Z kolei na prowincji, co wiemy również z badań, dla 35-40 proc. głównym, a często jedynym źródłem informacji jest telewizja państwowa. Podczas tych naszych spotkań w Wielkopolsce mówiłem ludziom o aferach PiS związanych na przykład z wieżami przy ul. Srebrnej albo z zakupem sprzętu podczas pandemii. Ci ludzie nie mieli innego zdania na ten temat. Oni po prostu najczęściej o tym nie wiedzieli.

Sprawdź też:

Jaka była reakcja na Pańskie słowa?

Z reguły, że to nieprawda, wymysły zagranicznych mediów lub wymysły „żydowskich mediów”. Słyszałem to dziesiątki razy. Wielu wyborców w południowej Wielkopolsce, po której sporo jeździłem, mówiło paskami TVP, np. że Trzaskowski zanieczyścił Wisłę i Bałtyk. Ale nie zdawali sobie sprawy, że za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie tej oczyszczalni w ogóle nie było i ścieki wprost spływały podczas jego rządów. Gdy to słyszeli ode mnie, była konsternacja. Albo pojawiał się zarzut: „złodzieje z PO pozwolili ukraść 400 miliardów z VAT”. Moja odpowiedź była taka: "dlaczego więc tych rzekomych złodziei z PO przez 5 lat rządów PiS nie wsadzono do więzień lub chociaż nie oskarżono?" Ten mój argument również wywoływał zdziwienie.

Wasze odwiedziny mniejszych miejscowości przyniosły jakieś namacalne efekty?

Wyborcy na pewno doceniali naszą obecność, choć w niektórych grupach, zwłaszcza wśród starszych mężczyzn, wzrastała agresja, co wynikało z działań sztabu Andrzeja Dudy i telewizji publicznej. Byliśmy wyzywani od Żydów, pedałów, nierzadko od złodziei. Starałem się rozmawiać podczas wizyt w różnych miejscowościach, zwłaszcza z kobietami i młodszymi wyborcami można było wymienić opinie, rozstać się w poczuciu, że w pewnych sprawach się zgadzamy, a w innych nie. Byłem w ponad 20 miejscowościach w Wielkopolsce, od Ostrowa pod Nowy Tomyśl i od Krotoszyna po Wrześnię. Analizowałem później między innymi wyniki w Dobrzycy, gdzie również byliśmy, spędziliśmy tam sporo czasu, powiesiliśmy baner tuż przed drugą turą. W pierwszej turze w tej gminie Andrzej Duda miał 51 procent poparcia, w drugiej zyskał już tylko 9 procent. Z kolei w komisji w samej Dobrzycy wygrał Rafał Trzaskowski, choć w pierwszej turze miał tam tylko 19 procent poparcia. To pokazuje, że pojawienie się parlamentarzysty wraz działaczami i nasze rozmowy z mieszkańcami miały wpływ na wyniki.

Najwidoczniej jednak nie wszędzie dotarliście, bo w niektórych wielkopolskich miejscowościach Andrzej Duda miał przygniatającą przewagę. Za późno zaczęliście kampanię czy były inne powody?

Z całą pewnością dla Rafała Trzaskowskiego i wspierających go ekip ta kampania była niezwykle krótka. Między pierwszym poważnym wiecem, który zresztą odbył się w Poznaniu, a drugą turą, minęło sześć tygodni. Inni kandydaci, zwłaszcza prezydent Andrzej Duda prowadzący swoją kampanię od 5 lat, mieli więcej czasu. Na pewno jednak mogliśmy pewne rzeczy zrobić lepiej. Nie uciekam od odpowiedzialności, choć uważam, że sztab w Wielkopolsce działał bardzo dobrze.

Co można było zrobić lepiej? Czasami słychać opinie, że politycy PO są leniwi i nie jeżdżą do wyborców.

Od ponad roku jestem w polityce i nie zgadzam się z taką oceną. Są jednak rzeczy do poprawy. Wcześniej powinniśmy mieć banery Rafała Trzaskowskiego, których ludzie oczekiwali do ostatniego dnia kampanii. Jeszcze ważniejsze były gazetki przygotowane przez sztab centralny, w takim tabloidowym projekcie graficznym. One były rozchwytywane, ale ich brakowało. Pojawiły się dopiero po I turze. W samym Koźminie moglibyśmy ich rozdać ponad tysiąc, a mogliśmy dać ze 300-400 egzemplarzy. Bo wiedzieliśmy, że tego dnia mamy jeszcze inne miejscowości do odwiedzenia. Może wcześniej powinno być więcej skoordynowanych działań, ale powtarzam, że to była bardzo krótka kampania.

Czytaj też Prezydent Andrzej Duda jest gorącym zwolennikiem dialogu - zapewniają poznańscy posłowie Zjednoczonej Prawicy

Nikt PO nie zabraniał wcześniej wybrać takiego kandydata, którego potem nie będziecie zmieniać.

Jeśli wymusza pan na mnie odpowiedź, powiem, że w ubiegłorocznych prawyborach głosowałem na Jacka Jaśkowiaka.

Podkreśla Pan konieczność złamania monopolu informacyjnego PiS w mniejszych miejscowościach. Jest Pan byłym dziennikarzem. Jaką ma Pan receptę?

PiS już wcześniej miał własne media, finansowane przez SKOK-i. Od 4,5 roku ma media państwowe. My musimy w tej sytuacji znaleźć metody stałej komunikacji z wyborcami. O pomysłach najpierw chciałbym porozmawiać w mojej grupie politycznej, a potem z dziennikarzami. Ale jest oczywiste, że jeśli gazetki cieszyły się dużą popularnością, są jedną z możliwości docierania do wyborców, którzy nie ze swojej winy nie mają dostępu do mediów przedstawiających inny punkt widzenia.

Rozmawiał Łukasz Cieśla

Zobacz też:

Wszystko jest już jasne: wybory prezydenckie 2020 wygrał Andrzej Duda, któremu udało się zebrać o 422,3 tys. głosów więcej niż Rafałowi Trzaskowskiemu. Jeszcze zanim były znane oficjalne wyniki PKW, internauci tworzyli już memy po wyborach. Zobacz sam!

Po wyborach zostały... MEMY. Wygrał Andrzej Duda! Internauci...

Sprawdź też:

Poznań: Relacja live z placu Wolności ze sztabu KO - zobacz wideo:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski