Jest ono w istotnej mierze efektem zaszłości historycznej - zabudowy miasta, w której nie przewidywano, że znaczna część mieszkańców będzie posiadała własne środki lokomocji i nie będzie wahała się używać ich, często nawet wbrew rozsądkowi - gdy szybciej dojechać gdzieś tramwajem lub autobusem. Tak samo ważnym czynnikiem są długotrwałe remonty. Poczynając od przebudowy Kaponiery, która ma szanse przebić czasem trwania budowę tunelu pod kanałem La Manche. Kończąc na równie burzącym krew ślimaczącym się remoncie ulicy Dąbrowskiego.
W tej powszechnie irytującej sytuacji nie do przecenienia są wszelkie rozwiązania chociaż częściowo zmniejszające dolegliwości podczas przemieszczania się korkującymi się arteriami miasta. Należy do nich wyłączanie w newralgicznych punktach sygnalizacji świetlnej, która jest niezwykle skuteczna w tamowaniu ruchu. Zrozumiałe, że w takich miejscach do doraźnych korekt komunikacji i zabezpieczenia wszystkich uczestników ruchu stosuje się separatory.
Zapowiedzi wiceprezydenta Poznania, że te tymczasowe rozwiązania mają dać początek trwałym zmianom, np. likwidowaniu niektórych pasów jezdni w ramach strefy Tempo 30, budzą jednak moje zaniepokojenie. Lepiej nie wprowadzać tego rodzaju stałych zmian, póki trwają remonty drastycznie wpływające na komunikację w mieście. Bo może się to skończyć tak jak w Warszawie, gdzie zmiany zrobione w niektórych miejscach podczas remontów po ich zakończeniu skutkują dodatkowymi korkami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?