Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serial o Kiepurze? Zabrakło finansów i aktora - mówi Bogusław Kaczyński [ROZMOWA]

Marek Zaradniak
Bogusław Kaczyński zaprasza 12 maja do Teatru Wielkiego na niezwykłe spotkanie z Janem Kiepurą
Bogusław Kaczyński zaprasza 12 maja do Teatru Wielkiego na niezwykłe spotkanie z Janem Kiepurą Zygmunt Wieczorek
Bogusław Kaczyński opowiada o Janie Kiepurze, polskiej operze, Poznaniu i widowisku, które w maju zobaczymy w Teatrze Wielkim

W maju zobaczymy w Teatrze Wielkim w Poznaniu widowisko "Jan Kiepura moje życie". Jaka jest jego geneza?
Bogusław Kaczyński: To jest po prostu przystanek Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury. Od trzech lat robię festiwal w różnych miastach całej Polski. Do niektórych miast wracam, gdyż zapraszają mnie tam ponownie. Prezentujemy sztukę ludziom, którzy mieszkają daleko od Krynicy, gdzie odbywał się mój festiwal. To, aby iść z kulturą do ludzi, a nie tylko czekać na nich w jednym małym miasteczku, stanowi dla mnie ogromne wyzwanie.

Jacy soliści zaśpiewają?
Bogusław Kaczyński: Elżbieta Kruszczyńska - znakomita włosko-polska śpiewaczka, zdobywczyni Grand Prix i Złotego Medalu na ostatnim Konkursie im. Stanisława Moniuszki, znakomity tenor Tadeusz Szlenkier, Iwona Tober, Łukasz Gaj z Opery Wrocławskiej, Witold Matulka i baryton Grzegorz Szostak z Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Jaki był klucz doboru repertuaru? Czy chodzi o kolejne role grane przez Kiepurę?
Bogusław Kaczyński: Nie. Tym razem przedstawimy fragmenty oper "Tosca" i "Madame Butterfly" Giaccomo Pucciniego.W drugiej części - od Offenbacha do współczesnego musicalu, jakim jest "Skrzypek na dachu" Jerry'ego Bocka, będą też najpopularniejsze fragmenty z "Wesołej wdówki", z "Czardaszki", z "Zemsty nietoperza".

A Pana rola w tym wieczorze to narrator?
Bogusław Kaczyński: Główny trzon tego programu stanowią moje opowieści o Janie Kiepurze. I te do śmiechu, i te wzruszające. Wszystkie przybliżają tę niezwykłą postać wielkiego amanta operowego i gwiazdora filmowego, który zrobił największą z Polaków karierę w świecie filmu po Poli Negri. Jego filmy są oglądane na całym świecie przez cały czas. Niektóre widziałem zupełnie przypadkowo w Nowym Jorku. Te piękne filmy idą tam normalnie na antenie.

Ale wracając do festiwalu. Powiedział Pan, że już nie organizuje go w Krynicy. Dlaczego?
Bogusław Kaczyński: Od trzech lat. Podziękowałem i zrezygnowałem, choć byłem dyrektorem 28 lat. Nastąpiło zmęczenie materią. A poza tym nie mogłem porozumieć się z nowo wybranym burmistrzem Krynicy. Skoro go mieszkańcy wybrali, niech się z nim męczą. Ja nie muszę. Ja mogę jeździć do miast, gdzie na mnie czekają, chcą słuchać, biją brawo.

28 lat to długo. Jak ten festiwal ewoluował?
Bogusław Kaczyński: Rozpoczynał się jako Festiwal im. Jana Kiepury. A przez ostatnie 10 lat mojej dyrekcji nadałem mu tytuł Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury i wydłużyłem do dwóch tygodni.

Czy spotkał Pan Jana Kiepurę osobiście?
Bogusław Kaczyński: Nie. Niestety, Jana Kiepury nie spotkałem, bo trochę minęliśmy się w czasie. Zmarł, kiedy byłem jeszcze zbyt młodym człowiekiem, ale mogę śmiało powiedzieć, że przyjaźniłem się z jego bratem Władysławem Ladisem-Kiepurą, również znakomitym śpiewakiem, który na koniec swego życia mieszkał na Florydzie. Jeździłem do niego trzy razy. Byłem jego gościem w Fort Lauderdale i tam całymi dniami rozmawialiśmy o Janie Kiepurze, o sadze rodu Kiepurów. Były to wspaniałe opowieści. A poza tym przyjaźniłem się z żoną Jana Kiepury Martą Eggerth, którą poznałem w Nowym Jorku. Utrzymywaliśmy przyjacielskie kontakty aż do końca jej życia.

O Chłopaku z Sosnowca, bo tak nazywa się Kiepurę, powstały książki. Czy nie uważa Pan, że jego życie to świetny materiał na serial?
Bogusław Kaczyński: Lat temu 30 zespół filmowy zamówił u mnie wieloodcinkowy scenariusz serialu o Janie Kiepurze. Napisałem 10 odcinków, no i kiedy doszło do realizacji okazało się, że Polski nie stać na zrobienie tego serialu, bo to niezwykle kosztowne z uwagi na rozległość kariery Jana Kiepury obejmującej cały glob. To była jedna trudność, a druga to ta ze znalezieniem wykonawcy roli Kiepury. Bo Kiepura to nie tylko uroda amanta filmowego, ale i charakterystyczny głos. Kiepura zaśpiewał dwa dźwięki i wszyscy wiedzieli, że to on. Takiego artysty nie znaleziono i odłożono serial na lepsze czasy. Był to początek polskiej transformacji. Myślano, że za pięć czy dziesięć lat, ale do tej pory nie udało się. Zepchnięto wszystko na dalszy plan. Sądzę, że patrząc na to co dziś panuje w telewizjach, to zepchnięcie muzyki na dalszy plan i wprowadzenie w to miejsce amatorskich skowytów trzeba będzie na ten serial czekać bardzo, bardzo długo.
Powiedział Pan, że wtedy nie znaleziono odtwórcy postaci Kiepury. A dziś? Są tenorzy, którzy mogliby unieść ciężar tej roli?
Bogusław Kaczyński: Jeśli bym mógł szukać na świecie, to można było by znaleźć, ale to jest problem, bo oni nie graliby w języku polskim. A serial ten powinien być po polsku.

A więc nie ma szans?
Bogusław Kaczyński: Czasy są coraz gorsze. Wszystko co dotyczy wysokiej kultury zdjęto z telewizji.
Pamiętamy doskonale Pana program "Operowe Qui Pro Quo" emitowany z Poznania w czasach dyrekcji Zbigniewa Napierały.

W którejś z naszych rozmów obiecał Pan książkę na temat Pańskich poznańskich czasów.
Bogusław Kaczyński: Noszę się ciągle z zamiarem jej napisania, ale wszystko po kolei. Obecnie pracuję nad biografią Ady Sari, którą jej obiecałem. Przez 50 lat zbierałem materiały, a teraz piszę. A jeśli chodzi o "Operowe Qui Pro Quo" w moich książkach ciągle odżywają te programy i masa fotografii z nich pochodzących. Mam ogromne archiwum i książkę na ten temat napiszę.

Jak Pan dzisiaj ocenia kondycję polskiej opery?
Bogusław Kaczyński: Polska opera jest w tak kompletnym upadku, że trudno na ten temat mówić. Stała się tragedia, tak zresztą jak w polskiej piłce nożnej. To mniej więcej ten sam poziom. Natomiast cieszę się, że mamy śpiewaków, którzy wyjechali z Polski i zrobili międzynarodową karierę i rozwinęli swój głos. Ukierunkowano ich fachowo, bo w świecie operą kierują fachowcy. W Polsce operą kierowali koledzy, działacze partyjni, albo sekretarze partii z małego miasteczka. To było obojętne. Trzeba było obsadzić kogoś na stanowisku, to obsadzano. Najlepiej w operze.

Czy to oznacza, że aby polscy śpiewacy mogli odnieść sukces, muszą wyjechać z kraju?
Bogusław Kaczyński: Aby zrobić światową karierę, trzeba wyjechać jak Ada Sari, Jan Kiepura czy Adam Didur. I często do Polski przyjeżdżać. Bywać tu nieustannie i występować. Tym właśnie Jan Kiepura zasłużył sobie na uwielbienie Polaków, które trwa już tyle lat po jego śmierci.

Czy jego popularność można porównać z popularnością gwiazd muzyki rozrywkowej?
Bogusław Kaczyński: Oczywiście. Tylko, że gwiazdy muzyki rozrywkowej to krótkie kariery i krótka popularność. Po kilku latach już nikt nie chce tego słuchać. Natomiast płyty z nagraniami Kiepury są ciągle sprzedawane w rekordowych ilościach.

Bogusław Kaczyński zaprasza 12 maja do Teatru Wielkiego na niezwykłe spotkanie z Janem Kiepurą

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski