Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serwisy randkowe, czyli szybciej i wygodniej. Dzisiaj partnerów szuka się w sieci [REPORTAŻ]

Dorota Kowalska
Na portalach randkowych zarejestrowanych są miliony Polaków. Wszyscy czegoś tu szukają: jedni miłości, inni seksu
Na portalach randkowych zarejestrowanych są miliony Polaków. Wszyscy czegoś tu szukają: jedni miłości, inni seksu Fot. Andrzej Muszynski
Coraz więcej Polaków szuka partnerów w sieci. I nie są to nieudacznicy, ale osoby wykształcone, spełnione zawodowo, często na wysokich stanowiskach. Nie mają czasu, cierpliwości, ale też sposobności, aby poznać tę drugą połówkę w realu.

Przytulna knajpka na Krakowskim Przedmieściu. Ewa spóźnia się 15 minut. Wysoka, szczupła, z wielkimi oczami. Silna, twarda kobieta. Spełniona zawodowo. Tuż po czterdziestce.- Sorki, wiesz, wszędzie korki - tłumaczy się z uśmiechem.

Siada naprzeciwko, niedbale zarzuca nogę na nogę.

- To co? Piszesz tekst, o tych, którzy umawiają się na portalach randkowych? To dobrze trafiłaś. Przerobiłam jakieś sto randek, aż wreszcie znalazłam tego, kogo szukałam - zaczyna.

Opowiada ze swadą, ma łatwość dobierania słów, nie krępuje się. Nic tylko siedzieć i notować. To było jakiś czas temu. Brała właśnie rozwód. Straszna trauma. Najgorsze, że czuła się aseksualna. Mężczyźni na nią nie działali, byli dla niej jak powietrze. Powiedziała o tym swojej terapeutce. Ta ją uspokoiła. Podobno wszystkie kobiety w tym wieku tak mają: rozwód je blokuje, ale kiedy usłyszą wyrok, kłopoty mijają.

I tak się stało. Formalnie rozstała się z mężem, zaczęła dostrzegać facetów. Tylko jakoś tak nie potrafiła się pozbierać. Była samotną matka z małym dzieckiem, miała kłopoty zdrowotne. Z drugiej strony brakowało jej bratniej duszy i seksu.

- Ile można nie sypiać z facetami? Rok? Dwa? Trzy? - rzuca pytaniem.

W pracy miała przyjaciela, geja w zalegalizowanym związku z innym mężczyzną.

- Mówi do mnie któregoś dnia: „Ewka, ja swojego męża znalazłem przez internet”. Teraz tak szuka się partnera - opowiada. Robi łyk kawy, zapala papierosa. Jest ładna, musi podobać się mężczyznom.

Prof. Czapiński: Dzisiaj trudno dobrać się w pary. Ludzie nie mają czasu, zanika życie towarzyskie, stąd portale randkowe

Weszła na stronę sympatia.pl, ale jakoś tak nie miała przekonania. Zawsze była „antyinternetowa”, nie wierzyła w wirtualne znajomości. Rok Bartek gej suszył jej głowę, żeby się w końcu zalogowała na stronie. Tyle, że miała inne sprawy do załatwienia. Choćby przeprowadzkę z córką do nowego, wymarzonego mieszkania. Szybko odnalazła się na Ochocie. Piękne miejsce, przyjaźni sąsiedzi. Spotykali się, rozmawiali. I tak, dowiedziała się, że znajoma sąsiadów z naprzeciwka, kobieta po rozwodzie z dwójką małych dzieci od pół roku spotyka się z facetem poznanym przez internet. Podobno kwitnie. Chyba czekała na takie potwierdzenie, bo Bartek to Bartek. Myślała, że może tylko homoseksualiści tak się poznają, ale skoro rozwódka z dwójką dzieci znalazła szczęście w sieci, to może coś w tym jest.

- W końcu pomyślałam, żeby się jednak zalogować. To było chyba w lutym, potem wyjechałam za granicę na dwa tygodnie, kiedy weszłam na swoje konto po powrocie zdziwiłam się, bo zainteresowanie moją osobą było spore - zaciąga się. Zaczęła się umawiać.

- Żeby była jasność, mnóstwo facetów, których poznałam przez portal, to kompletne dupki, ale nie zrażałam się. Taka już jestem: konsekwentna. Długo podejmuję decyzje, ale jeśli już ją podejmę, prę do przodu - tłumaczy. Szybko zresztą okazało się, że nie jest sama, bo nagle koleżanka z pracy przyznała się, że też jest na sympatia.pl, podobnie jak inna znajoma, czy kolega z siłowni. Wszyscy czegoś szukali. Poradzili jej, żeby szła na ilość, żeby jak najczęściej się umawiała, bo wtedy wreszcie na kogoś trafi. Była na ponad stu randkach. Czasami umawiała się w ciągu jednego dnia z trzema mężczyznami, trzy spotkania w trzy godziny. Musiała tak robić, bo kiedy wychodziła po południu, do córki przychodziła niania, więc wolała wyjść na dłużej, ale załatwić kilka spotkań jednego dnia.
- Zawsze najpierw dzwoniłam, bo wiadomo, sieć rządzi się swoimi prawami. Na portalach randkowych wszyscy się odmładzają, odejmują sobie co najmniej trzy lata. Dają zdjęcia sprzed lat dwudziestu, więc wszyscy są szczupli i zadbani. Taka randka może być sporym rozczarowanie. Dlatego zawsze wcześniej dzwoniłam, żeby potwierdzić spotkanie i trochę wybadać drugą stronę - tłumaczy.

Zasady na sympatia.pl są proste. Trzeba się zalogować, wypełnić ankietę, założyć swój profil. Jedni dają zdjęcia, inni nie. Z różnych powodów: nie chcą, aby w pracy wytykali ich palcami, albo żeby się żona, czy mąż dowiedzieli.

- Bo ludzie na portalach randkowych szukają rożnych rzeczy, nie tylko miłości do grobowej deski. Są tu profesorowie, lekarze, nauczyciele, biznesmeni, celebryci. Jednym chodzi o partnera, innym o przygodę, jeszcze innym o seks. Spotkałam się z pewnym znanym lekarzem, wyłącznie po to, aby uprawiać z nim seks. Był żonaty, ale nie sypiał z żoną. Od razu postawiliśmy sprawę jasno - opowiada Ewa. I dodaje, że jej zdaniem na portalu trzeba dokładnie opisać, czego się szuka, wtedy jest mniej rozczarowań. Ów lekarz spotykał się z kobietami raz, dwa razy w tygodniu. Szli do hotelu, kochali się i rozchodzili do domów. Każdy wiedział, o co chodzi.

- Ale, mówiąc szczerze, byłam już trochę zmęczona. Bo randkowanie to ciężka praca: trzeba się ubrać, umalować, dojechać na miejsce, więc zajmuje to trochę czasu. Stronę na portalu opłaca się co trzy miesiące. Postanowiłam, że idę na ostatnie trzy randki i koniec z tym - mówi. Na przedostatniej randce poznała Andrzeja. Od razu wiedziała, że to ten, którego szuka. Są razem od września, niedługo będzie rok. Doskonale się rozumieją. Mają wspólne zainteresowania, wiele tematów do rozmowy, podobne spojrzenie na świat i życie.

Co Andrzej robił na portalu randkowym?

- Jest po czterdziestce, inteligentny, przystojny i bardzo zapracowany. Andrzej ma stałe grono znajomych, nie znalazł tam dla siebie dziewczyny. Nie uznaje także tak zwanych miłości biurowych, a spędza w pracy po 12 godzin dziennie. Więc gdzie i kiedy miał szukać partnerki? - wzrusza ramionami Ewa.

Poszukiwania na portalach randkowych, to nie tylko poszukiwania wielkiej miłości, wielu mężczyzn, ale i kobiet szuka tu po prostu partnera do uprawiania seksu. Piszą o tym otwarcie na swoich profilach

Wyciąga kolejnego papierosa i zerka na zegarek.

- Słuchaj, dzisiaj wszyscy są na portalach randkowych. Nikt nie będzie biegał po Marszałkowskiej z kartką: „Szukam faceta” przyklejoną do czoła - rzuca jeszcze na odchodne.

Weszłam, sprawdziłam. Setki osób umawia się w sieci: starzy, młodzi, nastolatkowie. Dziesiątki ludzkich spotkań. Historia Oli i Mateusza umieszczona na stronie sympatia.pl „To było 11 października 2015 r. Wtedy się poznaliśmy - tzn. „Alexis” i „MateuszMor” (to były nasze nicki na portalu internetowym). Ola puściła mi oczko, a ja oczywiście odpisałem... Okazało się, że to była najlepsza decyzja w naszym życiu. Po kilku wiadomościach spotkaliśmy się na pierwszej randce, potem już było tylko z górki... Kolejne spotkania za spotkaniami, które tylko utwierdziły w nas w przekonaniu, że czekaliśmy i szukaliśmy właśnie siebie. Tysiące SMS-ów - tak, tysiące, bo właśnie w tym momencie, gdy piszemy wam tę historię, mamy ich za sobą 6408! W końcu pierwsze trzymanie się za ręce, pierwszy pocałunek, aż w końcu nadszedł ten dzień 18 grudnia 2015 roku poprosiłem Olę, by została moją żoną. Jak myślicie? Zgodziła się? Tak! Powiedziała: „TAK”. Jesteśmy szczęśliwi i planujemy w tym roku ślub oraz założenie rodziny. Cudowne w tym wszystkim jest to, jak wiele osób nam pogratulowało i cieszą się naszym szczęściem, wiedząc, jak się poznaliśmy. To daje nam energii i sporo satysfakcji oraz wiary w to wszystko, jak i przekonania, że nie pomyliliśmy się co do siebie samych:). Nie wiadomo, czy gdyby nie Sympatia. pl, kiedykolwiek byśmy się poznali? Teraz wiemy jedno... , choć nie wierzyliśmy oboje w to, że można się znaleźć. Miłość przez internet - teraz wiemy, że można i to na całe życie! Możemy tylko teraz potwierdzić poprzednie historie innych par poznanych na Sympatia.pl. Sami tego doświadczyliśmy, więc też dopisujemy własną historię naszego szczęścia. Nigdy nie rezygnujcie i nie traćcie nadziei na to, że kogoś znajdziecie, bo na miłość nigdy nie jest za późno. Nie zwlekajcie i szukajcie swojej drugiej połówki nawet przez internet.”
- Coraz trudniej w dzisiejszych czasach dobrać się do pary - przyznaje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. - Ludzie są zapracowani, zanika życie towarzyskie, a rodzice nie wybierają już za nas, więc ludzie szukają szczęścia w internecie. Wszystko to spowodowane jest brakiem czasu, ale też wiarą, że jakiś program komputerowy pomoże nam w doborze partnera, tak byśmy się czasem nie pomylili - dodaje prof. Czapiński.

W Stanach Zjednoczonych już więcej niż jedna trzecia małżeństw zawartych w ostatnich latach poznała się właśnie na portalu randkowym. Według badań przeprowadzonych przez amerykańskiego psychologa Johna Cacioppo pośród 19 tys. osób, które wzięły ślub w latach 2005-2012, ci ankietowani, którzy poznali swojego współmałżonka przez Internet deklarowali większe zadowolenie z małżeństwa niż reszta badanych.

„Pod względem zaangażowania emocjonalnego związki nawiązywane przez internet są bardzo podobne do tych, które miały początek w rzeczywistości. Z drugiej strony randkowanie online daje użytkownikom większą swobodę ze względu na mniejsze poczucie skrępowania, które dla wielu osób stanowi przeszkodę dla samego rozpoczęcia znajomości. Szukanie potencjalnego partnera online może także zaowocować większą satysfakcją, czego dowodem są liczne historie miłosne przesyłane do nas od par, którym się udało!” - mówiła w 2015 roku dla „Zwierciadła” Anna Siedlecka, Brand Manager portalu eDarling.pl.

Kasia: po pięćdziesiątce, spełniona bizneswoman, obecnie na bardzo wysokim stanowisku w dużej korporacji.

- Brak mi czasu i cierpliwości - tak tłumaczy swój profil na dwóch portalach randkowych. Bo jak niby miałaby szukać partnera? Kontakty zawodowe, to kontakty zawodowe: czysty biznes.

- Miałabym siedzieć w kawiarni i wypatrywać tego jedynego? - pyta ze śmiechem. - Musiałabym mieć masę czasu, to raz. Dwa - do kawiarni przychodzą zazwyczaj te same osoby, portal to jednak zdecydowanie szersze spektrum możliwości - tłumaczy.

Pięć lat temu rozwiodła się i potrzebowała tych pięciu lat, aby zrozumieć, że bycie kobietą samotną, w sensie braku partnera sprawia, iż życie nie jest życiem pełnym. Doskonale wie, czego chce: nie interesują jej przelotne znajomości, ani mężczyźni związani, szuka kawalerów, wdowców, rozwodników. Zna się na ludziach: jest kobietą sukcesu, w życiu zawodowym przeprowadza rekrutacje, przechodziła dziesiątki szkoleń, na których poznawała psychikę człowieka, jego reakcje na różnego typu sytuacje.

- Osoby na portalach randkowych oczywiście się odmładzają, przypisują sobie lepszy status, niż w rzeczywistości posiadają, ale dla mnie kluczową sprawą jest zachowanie mężczyzny - opowiada. Dzisiaj wie jedno: Mężczyźni generalnie nie przykładają takiej wagi do swojego rozwoju, jak kobiety. A ona ma wymagania. W ubiegłym roku poznała kogoś na portalu, byli razem przez pół roku, ale zadecydowała o rozstaniu.

- W tym związku było ciepło i troska, ale związek nie spełniał poziomu wzajemnej motywacji. Taka motywacja poprzez osiągnięcia zawodowe, inicjatywę jest dla mnie niezbędna - tłumaczy Kasia.

Spotkała się z wieloma mężczyznami. Mówi to samo, co Ewa: jedni na portalach szukają miłości i zrozumienia, inni seksu, przygody. Dostała propozycje od wielu młodych mężczyzn, niektórych naprawdę bardzo młodych. Szukali doświadczonych kobiet i bezpiecznego seksu, bo wiadomo, że kobieta po menopauzie nie zajdzie w ciążę. Spotkała mężczyzn obarczonych, jak to określa, niedostatkami psychicznymi. Wykorzystywali portal, żeby się dowartościować, wyładować na kobietach złe emocje. Czasami pojawiają się teksty obraźliwie, uwłaczające ludzkiej godności, trzeba się z tym liczyć, ale to, wbrew pozorom, rzadkość.

Na jednym z mężczyzn się zawiodła. Spotykali się: był inteligentny, obyty, miał w sobie to coś. Nie potrafił jednak w sposób kulturalny się pożegnać. Zamiast zakończyć z klasą znajomość, przestał obierać telefon, nie odpisywał na esemsy. Strasznie dziecinne.
- Ja zawsze staram się stawiać sprawę jasno. Nikogo nie urażam, ale mówię prosto, że to jednak nie to. Z niektórymi mężczyznami spotykam się potem na kawie, ale pozostajemy tylko i wyłącznie znajomymi - tłumaczy Kasia.

Oczywiście padają pytania: Dlaczego nie ja? A może jednak? Jest grzeczna, ale stanowcza. Doskonale wie, czego, czy raczej kogo szuka.

Oczywiście, nie wszyscy na portalach randkowych szukają tego samego. Rok temu wybuchła straszna afera, kiedy wyciekły dane klientów serwisu Ashley Madison, który powstał 2001 roku i miał służyć do nawiązywania intymnych kontaktów towarzyskich. Od innych tego typu portali wyróżnia się tym, że został stworzony specjalnie z myślą o osobach będących już w stałych związkach. Twórcy serwisu nigdy się z tym nie kryli i możliwe, że właśnie dlatego ich strona odniosła taki sukces. Wszystkie wersje językowe serwisu miesięcznie notują łącznie 124 miliony odwiedzin, które są generowane przez ponad 38 milionów użytkowników. Tym samym serwis zajmuje 18 miejsce w rankingu najpopularniejszych stron internetowych dla dorosłych. Jak widać, liczby te są bardzo duże, ale Ashley Madison równocześnie raczej nie należy do zbyt rozpoznawalnych marek. Wszystko dlatego, że użytkownicy serwisu rzadko chwalą się posiadaniem w nim konta, ponieważ głównym celem portalu jest kojarzenie ze sobą osób chcących zdradzić partnera. Twórcy tego w ogóle nie ukrywają o czym ewidentnie świadczy definicja widoczna na ich stronie - „Ashley Madison to najpopularniejszy na świecie serwis randkowy skierowany do osób zamężnych i żonatych pragnących dyskretnego seksu”. Złudzeń nie pozostawia także slogan reklamowy portalu, który głosi „Życie jest krótkie. Pozwól sobie na romans”.

Ale normalne serwisy randkowe więcej piszą o wielkiej miłości, którą można znaleźć w sieci niż o zdradach.

Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez portal eDarling 90 proc. respondentów nie miałoby problemu z przyznaniem się do randkowania online. Ponad połowa uznaje szukanie miłości w ten właśnie sposób za akceptowalne społecznie, a 43 proc. wręcz za coś, co jest modne. Może dlatego liczba osób szukających miłości za pośrednictwem Internetu stale rośnie. Serwisy randkowe odwiedza już w Polsce ponad 3 mln użytkowników.

Wojtek: 39 lat, przystojny i wiecznie zalatany, może dlatego nie starczyło mu czasu na założenie rodziny.

- Dzisiaj wszyscy są w biegu. Dużo pracują, mało odpoczywają. Ja tak naprawdę rzadko imprezuje. W mojej firmie kobiet jest kilka, wszystkie już z kimś związane, poza tym nie łączę pracy z życiem prywatnym. Jestem aktywny: jeżdżę na rowerze, chodzę po górach, szukałem kogoś, z kim mógłbym podzielić się swoja pasją. - opowiada o sobie.

Elę poznał rok temu, na portalu randkowym. Szybko się dogadali. Od kilku miesięcy są razem, chociaż wciąż mieszkają osobno.

- Każde z nam ceni sobie wolność, jakąś sferę prywatności. Dlatego, póki co, mieszkamy po dwóch stronach Warszawy. Ale kto wie, może kiedyś to się zmieni - uśmiecha się.

Na razie cieszą się, bo zaplanowali na lipiec wspólny wypad do Zakopanego. Chcą pochodzić po Tatrach, pobyć ze sobą dłużej.

- Nigdy bym Eli nie znalazł, gdyby nie internet. Wprawdzie mieszkamy w jednym mieście, ale obracamy się w zupełnie różnych kręgach towarzyskich. Szansa na to, że gdzieś wpadlibyśmy na siebie była naprawdę niewielka - tłumaczy Wojtek. I dodaje, że nie wie, jak ta znajomość się rozwinie. Ale nie zawsze chodzi przecież o znalezienie żony, wystarczy bratnia dusza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Serwisy randkowe, czyli szybciej i wygodniej. Dzisiaj partnerów szuka się w sieci [REPORTAŻ] - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski