Przed meczem Włosi zapowiadali, że nie obawiają się Polaków. My natomiast pamiętaliśmy, że to właśnie oni zamknęli nam cztery lata temu w Pekinie drogę do strefy medalowej. Czuliśmy więc chęć rewanżu i siłę, wynikającą z ostatnich osiągnięć.
- Jesteśmy w rytmie zwycięstw. Wygraliśmy Ligę Światową, Memoriał Huberta Wagnera i dobrze, że na początek zmierzymy się z mocną drużyną, a nie ze słabeuszami - tłumaczył były reprezentant, Sebastian Świderski.
Początek meczu pokazał, że nasze armaty wciąż są w dobrej formie, i że londyńska hala będzie zawsze jak polski wulkan. Widownię w ponad połowie wypełnili bowiem nasi rodacy (w tym również fani z Piły, Konina i Poznania), którzy fantastycznie zareagowali na prowadzenie biało-czerwonych 5:1. Potem jednak ekipa z Półwyspu Apenińskiego wyraźnie się przebudziła. Po dwóch asach 37-letniego Luigi Mastrangelo to rywale przejęli inicjatywę (7:8).
W kolejnych akcjach rozgrywający Włochów gubił nasz blok, a libero Krzysztof Ignaczak coraz częściej miał problemy z przyjęciem. Zagrywki przeciwnika okazały się zabójcze i to właśnie one zadecydowały o wygranej Italii w pierwszym secie.
Następną partię rozpoczęliśmy od straconych punktów po "bombach" Iwana Zajcewa i Cristiana Savaniego. Od stanu 5:5 Włosi jednak stracili rytm za sprawą błędów w przyjęciu i kontrowersyjnych decyzji sędziego. Uzyskaliśmy przewagę punktową (11:7) i psychologiczną. Nasza gra nabrała rumieńców, bo zawodnicy zyskali pewność siebie i przekonanie, że w niczym nie ustępują przeciwnikowi. Trener Mauro Berutto zmieniał zawodników, ale polska machina była już tak rozpędzona, że nie szkodziły jej nawet autowe ataki skrzydłowych. W końcówce Włosi odrobili część strat, ale to my przechodziliśmy na drugą stronę boiska w lepszych humorach.
W trzecim secie bardzo długo trwała wymiana cios za cios. Dopiero na drugą przerwę techniczną schodziliśmy z dwoma punktami na plusie. W naszej ekipie wynik "trzymał" głównie Zbigniew Bartman, który tyle samo siły wkładał w zbicia, co w zwycięskie gesty. Ostatni punkt podarował nam zepsutą zagrywką Savani.
Czwartą partię zaczęliśmy od serii bloków i prowadzenia 10:3. Kolejne wymiany tylko potwierdziły dominację Polaków. Tak bezradnych Włochów już dawno nie widzieliśmy. Jeśli sprawdzi się opinia fachowców, że ten mecz zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie, to o pozycję wyjściową naszej reprezentacji przed ćwierćfinałami możemy być już spokojni.
Polska - Włochy 3:1(21:25, 25:20, 25:23, 25:14)Polska: Nowakowski, Kurek, Bartman, Możdżonek, Winiarski, Żygadło, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz.Włochy: Mastrangelo, Łasko, Zajcew, Savani, Travica, Fei, Bari (libero) oraz Parodi, Birarelli.Kolejny mecz: Polska - Bułgaria (wtorek, godz. 12.30).Inne wyniki grupy A: Wielka Brytania - Bułgaria 0:3, Argnetyna - Australia 3:0.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?