Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka: Mniej strachu, więcej dobrej gry, ale efekt znów taki sam

Radosław Patroniak
Wskazówki Wojciecha Lalka od połowy drugiego seta nie trafiały już do jego zawodniczek
Wskazówki Wojciecha Lalka od połowy drugiego seta nie trafiały już do jego zawodniczek M. Nicpoń
Starcia pilskich siatkarek z gigantami nie przyniosły im zdobyczy punktowych. We wczorajszym meczu z Aluprofem było widać, że PTPS wyciągnął wnioski z porażki z Muszynianką, ale w decydujących momentach zabrakło konsekwencji i siły rażenia.

Goście zaczęli szóstką z Edytą Kucharską i Ewą Matyjaszek. Obecność tej drugiej była niespodzianką, ale nie dla trenera Wojciecha Lalka. - Postawiłem na nią, ponieważ chcemy zaskoczyć Aluprof szybkim rozegraniem - wyjaśnił szkoleniowiec pilskiego zespołu.

Jego plan taktyczny zadziałał rewelacyjnie, bo na pierwszą przerwę techniczną PTPS schodził z trzypunktowym prowadzeniem. Potem jednak gra się wyrównała, bo w ekipie gości "siadło" przyjęcie, a po drugiej stronie siatki coraz bardziej rozkręcała się Anna Barańska (MVP meczu). W końcówce partii powstrzymała jednak ją Agnieszka Kosmatka i to był kluczowy moment. Ta sama zawodniczka przy piłce setowej popisała się efektowną kiwką.

Dobra passa przyjezdnych trwała do drugiej przerwy technicznej drugiego seta (12:16). Wtedy przebudził się Aluprof i na nic się zdały sugestie trenera PTPS. - Gramy za nerwowo, za szybko kończymy akcje - tłumaczył swoim zawodniczkom Lalek. Niestety zrozumienia nie było ani w głowach, ani na boisku. Przy stanie 20:19 błąd popełnił sędzia przy zagrywce Katarzyny Koniecznej, chwilę później Paulina Maj została "ustrzelona" przez Barańską i marzenia o prowadzeniu 2:o w setach odpłynęły bezpowrotnie.

W trzeciej partii nasze siatkarki wystąpiły w roli goniącego, ale ich gonitwa nie została uwieńczona ani razu sukcesem. W przywracaniu nadziei największy udział miała Marta Szczygielska, która była nie do powstrzymania na skrzydle. Końcówka znów jednak należała do Barańskiej. Zarówno na zagrywce, jak i w ataku siała popłoch w szeregach pilanek.

Ostatni set to spektakl bez historii. W połowie partii seria bloków podcięła skrzydła gościom. Gwóźdź do trumny wbiła Jolanta Studzienna. - Było lepiej niż w meczu z Muszynianką, bo przynajmniej coś pokazałyśmy. Brakowało nam kontr, które z kolei były mocną stroną bielszczanek. Mimo ostatnich porażek naszym celem pozostaje awans do pierwszej czwórki - podkreśliła libero pilskiego zespołu, Paulina Maj.

W ekipie zwyciężczyń mówiono o ambitnej postawie rywalek i o kiepskim początku. - Rozpoczęłyśmy jakoś tak ospale. Potem na szczęście nasza gra nabrała rumieńców. Z drugiej strony nikt u nas nie oczekiwał "spacerku", bo PTPS to bardzo solidny przeciwnik. Czy brakuje nam Katarzyny Skorupy? Wiadomo, że jest pierwszą rozgrywającą, ale mamy wyrównany skład i jej zastępczyni też musi sobie radzić - zauważyła Barańska.

Aluprof Bielsko-Biała - PTPS Piła 3:1
(23:25, 25:23, 25:23, 25:14)
Aluprof:
Dziękiewicz, Kaczmar, Horka, Barańska, Świeniewicz, Okuniewska, Sawicka (libero) oraz Skorupa, Bamber, Studzienna, Ciaszkiewicz.
PTPS: Kucharska, Matyjaszek, Kosmatka, Wojtowicz, Kaczorowska, Konieczna, Maj (libero) oraz Szczygielska, Tokarska, Martałek, Kasprów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski