W finale Ligi Światowej podopieczni Stephana Antigi zajęli czwarte miejsce, w Pucharze Świata byli trzeci, ale bez kwalifikacji olimpijskiej. W środę nie dostali się do strefy medalowej, po pojedynku z europejskim kopciuszkiem, czyli ze Słowenią. Tego się nikt absolutnie nie spodziewał, choć rywale już w starciu grupowym urwali nam seta i byli blisko wygrania kolejnej partii. Widocznie Polacy zlekceważyli ostrzeżenie z Warny i słono za to zapłacili.
Tegoroczni zwycięzcy Ligi Europejskiej dobrze też zagrali w barażu z Holendrami, ale i tak to biało-czerwoni byli zdecydowanym faworytem środowego pojedynku. Podopieczni Andrei Gianiego już w premierowym secie zasygnalizowali, że będą tym razem trudną przeszkodą do pokonania. W końcówce słoweńska ekipa znów potrafiła wykorzystać swoją przewagę i ogromną liczbę błędów po stronie Polaków. Konsekwencją słabej postawy wysoka porażka 17:25.
Reprezentacja Polski otrząsnęła się z letargu w drugiej odsłonie. Zryw i dobra gra biało-czerwonych trwała jednak tylko przez kilka akcji. W kolejnych ponownie swoją siłę pokazali Słoweńcy, a przede wszystkim atakujący Mitja Gasparini. Słoweński zespół grał niemal bezbłędnie, czego nie można było powiedzieć o Polakach. Ekipie Stephana Antigi potrzebne były zmiany. Na boisku pojawili się Dawid Konarski oraz Grzegorz Łomacz.
Trzeciego seta Polacy rozpoczęli z Konarskim w składzie. Gra polskiego zespołu wyglądała nieco lepiej niż w poprzednich odsłonach, jednak reprezentacja Słowenii również nie miała zamiaru odpuszczać. Decydujące momenty należały do mistrzów świata, którzy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wygrywając 25:23. Nasi siatkarze kontynuowali dobrą grę również na początku czwartej partii. Mistrzom świata udawało się zaskoczyć przeciwników dobrą grą w polu serwisowym.
Tymczasem jak w poprzednich setach Słoweńcy nie dawali za wygraną. Świetne bloki Mateusza Bieńka pozwoliły na spokojną grę w końcówce. Pewny atak Bartosza Kurka zakończył zmagania w tym secie i pozwolił Polakom na szukanie swojej szansy w kolejnej partii (25:19). Wciąż jednak rywale momentami pokazywali, że są groźni w ataku i zagrywce.
Piąta partia długo nie toczyła się po naszej myśli, ale w końcówce było jeszcze wszystko do uratowania. Początkowe akcje należały do reprezentacji Słowenii, która niezwykle zmotywowana wróciła na parkiet wiedząc, że w ostatniej odsłonie wszystko zaczyna się od zera, a każda akcja ma podwójne znaczenie. Polacy niestety przypominali znowu ekipę z dwóch pierwszych setów, co od razu przełożyło się na wynik. Podopieczni Andrei Gianiego zdołali wypracować trzypunktową przewagę. Mimo iż Polakom udało się doprowadzić do remisu, to mecz zakończył znakomitym atakiem Tine Urnauta (14:16).
W sobotnim półfinale Słowenia zagra ze zwycięzcą pojedynku Rosja - Włochy. Drugim półfinalistą zgodnie z planem została Francja, która uporała się w czterech setach z reprezentacją Serbii.
Polska - Słowenia 2:3 (17:25, 19:25, 25:23, 25:19, 14:16)
Polska: Drzyzga (4), Mika (12), Kłos (8), Kurek (20), Kubiak (20), Bieniek (6), Zatorski (libero) oraz Nowakowski, Buszek (2), Konarski, Łomacz.
Słowenia: Vincić (4), Cebulj (14), Kozamernik (6), Gasparini (17), Urnaut (17), Pajenk (7), Kovacić (libero) oraz Sket (3), Klobucar (2), Koncilja (3).
Drugi ćwierćfinał: Francja – Serbia 3:1.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?