Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka: Wielkopolskie kluby rządziły kiedyś w Pucharze Polski

Radosław Patroniak
Powrót do Kalisza Anny Werblińskiej będzie jednym z największych wydarzeń zbliżającego się Pucharu Polski
Powrót do Kalisza Anny Werblińskiej będzie jednym z największych wydarzeń zbliżającego się Pucharu Polski Fot. Archiwum naszemiasto.pl
W sobotę i niedzielę w Kalisz Arenie rozegrany zostanie turniej finałowy Pucharu Polski siatkarek. Ta impreza wraca do grodu nad Prosną po dziesięciu latach, a do Wielkopolski po sześciu, bo ostatni raz o to cenne trofeum rywalizowały czołowe zespoły w kraju w Poznaniu w 2010 r.

W sobotę i niedzielę w Kalisz Arenie rozegrany zostanie turniej finałowy Pucharu Polski siatkarek. Ta impreza wraca do grodu nad Prosną po dziesięciu latach, a do Wielkopolski po sześciu, bo ostatni raz o to cenne trofeum rywalizowały czołowe zespoły w kraju w Poznaniu w 2010 r.

Tym razem w szranki zmagań staną Budowlani Łódź (zdobyli PP sześć lat temu w poznańskiej Arenie), Chemik Police (zmierzą się ze sobą w sobotę o godz. 14.45), Atom Sopot (obrońca tytułu) i Muszynianka (zagrają ze sobą o godz. 18).

Osiem pucharów dla Kalisza i Piły pod różnymi nazwami
Puchar Polski siatkarek na przełomie wieków to była jednak wielkopolska specjalność, bo drużyny z naszego regionu sięgały po niego aż osiem razy. Najpierw była to era Augusto Kalisz (triumfy w 1996, 1998 i 1999). Potem trzykrotnie puchar zdobywała Nafta Piła (2000, 2001, 2003). Kaliski powrót na tron nastąpił w 2007 r. pod nazwą Winiary, a rok później ostatni puchar dla Wielkopolski zdobył Farmutil Piła.

Jeszcze osiem lat temu obok wspomnianych zespołów w elicie żeńskiej siatkówki występował AZS AWF Poznań. Akademicki klub ze stolicy Wielkopolski apogeum swoich możliwości osiągnął w 2003 r., kiedy pod wodzą Jacka Skroka wywalczył srebrny medal MP. Pięć lat później drużyna przeprowadziła się do Murowanej Gośliny, w której występuje do dziś, ale już tylko na szczeblu I ligi (obecny sezon zakończyła na przedostatnim miejscu). W Kaliszu miejscowy zespół siatkarek MKS występuje na poziomie II ligi, a w Pile czasy świetności skończyły się wraz z odejściem Jerzego Matlaka. W grodzie Staszica przetrwali trudne chwile i wciąż mają swojego przedstawiciela w elicie żeńskiej siatkówki, ale to nie jest drużyna na miarę oczekiwań kibiców i tamtych, wspaniałych czasów.

Nakrzyczał i opieprzył, ale z nim wygrywały
Myślisz Piła, mówisz Matlak - tak w skrócie można opisać historię sukcesów pilskiego klubu. Cztery tytuły mistrza Polski, trzy wicemistrza i udział w Final Four Ligi Mistrzyń (w 2000 r. jako jedyna polska drużyna) - te wszystkie osiągnięcia pilanki wywalczyły pod batutą Jerzego Matlaka. Zwolniono go w 2003 r., bo jak sam twierdzi, działacze nie mogli się pogodzić z tym, że są w jego cieniu. Dwa lata później błagali go o powrót, bo wiedzieli, że jest ich polisą ubezpieczeniową.

Najdłużej z polskich siatkarek, bo ponad 10 lat, pracowała z Matlakiem, Agnieszka Kosmatka, wieloletnia kapitan pilanek. - To prawda, że trener czasami kipiał jak wulkan, nakrzyczał na nas i zdrowo opieprzył, ale my potem wychodziłyśmy na parkiet i... często wygrywałyśmy. Na meczach są tak duże nerwy, że nikt nie zwracał uwagi na sformułowania. Liczyło się tylko to, że Matlak potrafił dotrzeć do każdej z nas – zauważyła Kosmatka.

Według niej Matlaka nie należy zmieniać czy cywilizować. – Jeśli są efekty takiego stylu pracy, to nie ma sensu o tym dyskutować. Nie czujemy się poniżone. Na „czasach” traktujemy wypowiedzi trenera jako czynnik motywacyjny. Nie dziwię się, że wymaga od nas profesjonalnego podejścia do zawodu, skoro sam jest perfekcjonistą - dodaje Kosmatka.

Nie byłoby „Złotek” bez Poznania z Niemczykiem
W 2002 r. Dantera AZS AWF Poznań, beniaminka ekstraklasy, z kłopotów finansowych miał wyciągnąć Andrzej Niemczyk, późniejszy trener reprezentacji, z którą dwukrotnie sięgnął po złoto ME (2003 i 2005). Doświadczony szkoleniowiec był wówczas optymistą, co do potencjału poznańskiego klubu, a sceptykiem, co do kontynuacji swojej przygody z trenerką. Życie napisało jednak inny scenariusz niż zakładał, bo pół roku po jego przyjeździe do Poznania został trenerem kadry, a większość zawodniczek Dantera rozjechała się po kraju.

– Powiem tak, czeka nas dużo pracy na każdym odcinku - sportowym, finansowym i organizacyjnym. Przejściowe problemy finansowe nie mają tutaj żadnego znaczenia. Nie zawsze ważne są pieniądze, zawsze natomiast ważne jest zaangażowanie w to, co się robi. Poza tym ja widzę w Danterze możliwość zrobienia czegoś dużego. Zakładam, że w ciągu trzech lat powinniśmy znaleźć się w czołówce europejskiej – mówił pod koniec 2002 r. najlepszy polski trener w historii żeńskiej siatkówki.

Plany rozwoju poznańskiego klubu zakładały nie tylko dominację na krajowym podwórku. – Jestem przekonany, że przynajmniej część negocjacji z wielkimi firmami zakończy się sukcesem. Gwarantem naszych działań jest Roland Mader, który przez 12 lat był prezesem Niemieckiej Federacji Siatkówki. Natomiast koncepcja długofalowa jest taka, że poprzez zainteresowanie zespołem dużych firm chcemy przyciągnąć też miejscowych sponsorów. Ma to działać na takiej samej zasadzie jak kula śniegu. Jak już zacznie się toczyć, to ma za sobą pociągnąć media, sponsorów i wyniki drużyny – tłumaczył wówczas Niemczyk. Zasada kuli śniegowej zaczęła jednak obowiązywać w reprezentacji, a nie w poznańskim klubie.

Imperium Tomaszka
Od siedmiu lat za siatkówką w najlepszym wydaniu tęsknią też w Kaliszu. Turniej finałowy Pucharu Polski ma być poważnym krokiem do odbudowy drużyny, nawiązującej do sukcesów Augusto, Grześków i Winiar. W najstarszym mieście w Polsce grały kiedyś najlepsze siatkarki w kraju, a Kapela znad Baryczy śpiewała o nich piosenki.

– Wtedy potężne pieniądze na drużynę dawał jeden człowiek, Ryszard August Tomaszek. Teraz halowy sport próbują u nas odbudować władze miasta, ale bez możnego sponsora trudno zbudować zespół na miarę ekstraklasy. Poza tym miasto musi zadbać też o inne dziedziny życia, takie jak edukacja, zdrowie czy pomoc społeczna. W męskim klubie siatkówki MKS od sponsorów mamy po 1-2 tys. zł miesięcznie, ale to wystarcza na zakup trampek i dresów. Z takim zapleczem finansowym na pewno nie będziemy mieli mocarstwowych planów - przyznał trener Marian Durlej, który jest łącznikiem obecnych czasów z latami świetności. To on był współtwórcą mistrzowskich tytułów, wywalczonych przez Augusto.

Męskie granie miało być zdaniem niektórych kibiców zagrożeniem dla planów odbudowy mocnej drużyny żeńskiej siatkówki. Z czasem okazało się, że obie sekcje mogą ze sobą koegzystować bez większych zgrzytów.

- To nie jest aż tak poważne zagrożenie, jak się niektórym wydaje. Żeńska siatkówka jest mocno zakorzeniona w Kaliszu, a męska, żeby być prawdziwą przeciwwagą, potrzebuje naprawdę ogromnych środków i kilku sezonów funkcjonowania - tłumaczył wówczas trener siatkarek, Mariusz Pieczonka.
Przygodę z ekstraklasą kaliskie siatkarki kończyły w niechlubny sposób, a właściwie to miejscowi działacze, którzy zadłużyli klub na kilka milionów. – Zaległości były od kilku lat, ale zawsze przed sezonem układano się z wierzycielami. Miarka przebrała się rok temu i dlatego trudno przekonać potencjalnych sponsorów do przekazywania pieniędzy, bo od razu przejmowane są one przez urząd skarbowy. Takie są konsekwencje życia na kredyt – dodał Pieczonka.

Powrót gwiazdy Kalisza
Wizytówką kaliskiej drużyny z ostatnich tłustych lat była Anna Werblińska, jedna z obecnych liderek mistrzyń kraju z Chemika Police. Ciekawe jak reprezentacyjna przyjmująca będzie odbierana przez publiczność w Kalisz Arenie, tym bardziej, że żegnała się z miejscowym klubem w kontrowersyjnych okolicznościach.

– Przed przyjściem do Winiar miałam dużo ofert. Pewnego dnia zadzwoniłam jednak do mojego ówczesnego menedżera i powiedziałam, że przenoszę się do Kalisza. Nie żałuję tego wyboru, bo w mieście nad Prosną przeżyłam piękne momenty. Do koleżanek z drużyny nie mam żalu, do kibiców zresztą też. Mam natomiast do działaczy, bo nas zwodzili i oszukiwali. Straciłam pieniądze i przy okazji straciłam też zaufanie do niektórych osób – mówiła wtedy Werblińska. Czy w niedzielę odzyska chociaż Puchar Polski?

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski