W eliminacjach biało-czerwone przegrały z Włoszkami i Chinkami, ale w piątek i sobotę pokazały lwi pazur. Najpierw w półfinale poradziły sobie z ekipą gospodarzy, a w sobotnim finale po raz trzeci w ostatnich dniach znalazły sposób na wszędobylskie Japonki.
- Wiadomo jak one grają. Dobrze bronią w polu i walczą o każdą piłkę. Przekonałyśmy się o tym w drugim secie, kiedy rozbiły nas w puch. Na szczęście szybko się pozbierałyśmy i wróciłyśmy do rytmu gry z pierwszej partii. Wygrałyśmy dzięki zagrywce i dobrej skuteczności Joanny Kaczor i Anny Barańskiej na skrzydłach - podkreśliła inna skrzydłowa naszej reprezentacji, na co dzień grająca w Muszyniance, Aleksandra Jagieło.
Złotka do kraju wróciły nie tylko z Pucharem Piemontu, ale również z trzema wyróżnieniami indywidualnymi - Anny Barańskiej (MVP turnieju), Joanny Kaczor (najlepiej punktująca) i Doroty Pykosz (najlepiej blokująca).
Teraz podopieczne Matlaka otrzymają cztery dni wolnego. Pod koniec tygodnia spotkają się na zgrupowaniu w ośrodku COS w Cetniewie. Skąd przeniosą się na początku lipca do Piły, by rozegrać dwa sparingi z Białorusią (dyrektorem technicznym tej reprezentacji kilka dni temu został słynny Nikołaj Karpol).
- Mecze prawdopodobnie odbędą się 4 i 5 lipca. Chcemy, żeby były otwarte dla kibiców, ale o wszystkim zadecyduje rachunek ekonomiczny. Kadry ulubionego trenera pilan nie powinniśmy jednak trzymać w ukryciu - zauważył dyrektor MOSiR Piła, Krzysztof Kijak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?