- Podjęliśmy odpowiednie kroki, co do kilku firm działających na terenie Poznania, które naruszały prawo - mówi Rapior. Zezwolenie na odbiór i wywóz odpadów straciła między innymi znana firma Zarabski.
- Mieszkańcy muszą mieć świadomość, że z firmami takimi jak Zarabski czy Belinda nie należy podpisywać umów - zaznacza kierownik. Zwłaszcza Belinda spędza poznańskim urzędnikom sen z powiek. Okazuje się, że firma już rok temu zwoziła odpady na wydzierżawioną działkę niedaleko ulicy Reymonta.
Jak twierdzi kierownik, ta wpadka niczego nie zmieniła. Już od lutego Belinda ponownie zaczęła działać w Poznaniu. Od lutego zwoziła śmieci na teren niedaleko dworca Starołęka.
-Ta firma posiada jedynie zezwolenie na transport odpadów wydane przez prezydenta Zielonej Góry, a ważne na całą Polskę. Rzecz w tym, że aby taką działalność, jaką prowadzi u nas, wykonywać zgodnie z prawem, powinna mieć także zezwolenie na odbiór odpadów - wyjaśnia Józef Rapior.
Wydział gospodarki komunalnej i mieszkaniowej, a także straż miejska otrzymywały sygnały o tworzącym się na Starołęce nielegalnym wysypisku. Sprawdzili, że Belinda odpadów nie wywozi do Suchego Lasu. Stąd prosty wniosek, że pozbywa się ich z naruszeniem prawa. Podczas kontroli znaleźli odpady komunalne, przemysłowe i gruz. Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, gdzie, jak się dowiedzieliśmy, wkrótce można się spodziewać wyników postępowania.
Natomiast Wydział Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Poznania zajął się problemem zlokalizowania wysypiska na terenie przy ulicy Starołęckiej.
- Właściciel wydzierżawił ten grunt niezgodnie z planem zagospodarowania - mówi Rafał Łopka z biura prasowego. - Miasto Poznań wytoczyło mu sprawę. Toczy się postępowanie w prokuraturze.
Takim rozwojem sytuacji zdziwiony jest właściciel firmy Belinda Dariusz Leski.
- To nie ja zwiozłem śmieci na ten teren. Miałem tam tylko kontenery - tłumaczy. Przypuszcza, że to jedna z konkurencyjnych firm podrzuciła odpady i doniosła do urzędu, że na placu jest śmietnisko.
- Próbowałem to wszystko wytłumaczyć. Ale nikt nie słuchał. Wywiozłem te śmieci, jak tylko puściły mrozy i dało się to odkuć - zapewnia. - Jestem rozgoryczony tym, co się dzieje. Mam w piątek kontrolę z ochrony środowiska, w poniedziałek kolejną. Zapłacą za nie podatnicy, a plac jest już dawno wysprzątany. Na Reymonta też stał tylko jeden kontener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?