Siedem grzechów głównych prokuratury. Sprawdź!

W lutym 2011 roku na jednej z poznańskich plebanii w trakcie porodu zmarło dziecko. Ojciec, ksiądz Mariusz G., nie wezwał karetki, mimo iż prosiła go o to rodząca. Zrobił to dopiero po śmierci noworodka. Prokuratura Rejonowa Poznań Grunwald umorzyła śledztwo nie przesłuchując żadnego eksperta od ginekologii, który mógłby ocenić szanse dziecka na przeżycie. Kiedy po publikacjach "Głosu" i na żądanie Prokuratury Apelacyjnej wznowiła je, ponownie chciała je umorzyć. Nie zgodziła się na to Prokuratura Okręgowa.

Jechał po zażyciu amfetaminy. Za szybko, potrącił dziecko i uciekł z miejsca wypadku, a mimo to prokuratura nie postawiła mu żadnego zarzutu. Wypadek w Sączkowie pod Wolsztynem, którego ofiarą był 9-letni Michał Jęsiek, był jedną z najbardziej bulwersujących spraw 2012 roku. Prokuratura Rejonowa w Wolsztynie umarzając śledztwo przeciwko 21-letniemu kierowcy uzasadniła to tym, że chłopiec w chwilę po wypadku już nie żył, więc nie może być zarzutu nieudzielenia pomocy. Z kolei amfetamina nie przeszkadzała kierowcy, bo wziął jej... za mało. Odebrano jej sprawę. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

W styczniu 2012 roku samobójcza próba płk. Mikołaja Przybyła, poznańskiego prokuratora wojskowego, ujawniła konflikt prokuratury wojskowej z cywilną. Miało to związek z zarzutami bezprawnego działania prokuratury w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Możliwość naruszenia prawa, a w konsekwencji wszczęcie postępowań karnych i dyscyplinarnych sugerowała cywilna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

Trwające sześć lat śledztwo, ośmiomiesięczne areszty i bankructwo dobrze prosperującej firmy, a na końcu umorzenie - tym zakończyła się sprawa Bestcomu. Byli już właściciele firmy, Robert Nowak i Jacek Karaban, w 2006 roku usłyszeli zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Śledztwo początkowo prowadziła wrocławska prokuratura, ale popełniła w nim tak dużo błędów, że sprawę przekazano w 2007 roku do poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Dopiero po pięciu latach biznesmeni zostali oczyszczeni z zarzutów.

Jacek Piechota, baron SLD, minister gospodarki w rządzie Leszka Millera, obiecał ich głowy, a poznańska prokuratura dotrzymała słowa. W 2002 roku w świetle kamer i atmosferze publicznego linczu aresztowano prezesów Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. Poznańska prokuratura zarzuciła im, że wyprowadzili ze stoczni ponad 60 mln złotych. W 2010 roku zostali prawomocnie uniewinnieni.

Absurdalne - tym mianem sędzia Maria Zaidlewicz określiła większość zarzutów, które prokuratura postawiła trzem byłym dyrektorom poznańskiej Agencji Rynku Rolnego. Z jednej strony byli oskarżeni o przekroczenie uprawnień, z drugiej o niedopełnienie obowiązków, które miało polegać na tym, iż nie wywalczyli odszkodowania za mięso, które spłonęło w pożarze magazynu w Golinie. Straty miały sięgać 14,5 mln złotych. W 2011 roku sąd wydał w tej sprawie dwa wyroki uniewinniające i jeden skazujący.

Prokuratura nie musiała wszczynać dochodzenia w sprawie rac odpalonych przez piłkarzy Lecha, Piotra Reissa i Ivana Djurdjevicia, na zakończenie kariery. Tymczasem w symbolicznym pożegnaniu piłkarzy dopatrzyła się znamion przestępstwa. Co ciekawe, ta sama pirotechnika użyta na stadionie podczas koncertu jest już legalna.