Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sieraków: Kanonady z armatek odstraszają turystów

Krzysztof Sobkowski
Małgorzata i Wiesław Matelewscy podkreślają, że o interwencję prosili ich turyści
Małgorzata i Wiesław Matelewscy podkreślają, że o interwencję prosili ich turyści fot. K. Sobkowski
Nie od dziś wiadomo, że Sieraków to miasto turystyczne. Kwatery agroturystyczne od kilku lat wyrastają tam niczym grzyby po deszczu, a ich właściciele prześcigają się w organizowaniu coraz bardziej wyszukanych atrakcji dla gości, którzy przyjeżdżają tam z całego kraju.

Problemem jest to, że ci goście coraz częściej pobyt w Sierakowie oceniają ... bardzo krytycznie. Na co narzekają? Głównie na hałasy, które powodują wystrzały armatek hukowych, zlokalizowanych na pobliskich stawach rybnych. Właściciel stawów używa ich do odstraszania ptactwa, które zagraża jego hodowli.

- Goście, którzy nas odwiedzają, sami piszą do nas później listy, w których dziękują nam za pobyt i obsługę, ale między wierszami można wyczuć pewien niedosyt. Podkreślają, że chętnie powrócą na skraj Puszczy Noteckiej, ale dopiero wtedy, kiedy naprawdę będzie tam spokój. Pytają nas nawet, czy w okolicach jest jakiś poligon lub kamieniołomy - mówi Małgorzata Matalewska, właścicielka jednego z gospodarstw agroturystycznych w Sierakowie.

- To właśnie listy tych ludzi zmusiły nas, byśmy w tej sprawie zainterweniowali. W dłuższej perspektywie może to przecież doprowadzić do tego, że nasz biznes przestanie funkcjonować, bo nie będziemy mieli klientów - dodaje.

- To się nie mieści w głowie - komentuje z kolei Wiesław Matalewski, mąż pani Małgorzaty. - Najgorzej było latem, gdy armatki strzelały w nocy i od wczesnych godzin rannych. Wybuch słychać w całej okolicy co dwie minuty, a dochodzi on do nas aż z trzech stron - mówi.

- Pochodzę z Dolnego Śląska. Kupiłem w Sierakowie dom, by mieć spokój. I tak dotychczas było. Znam się na rybołówstwie, bo kończyłem szkoły rybackie. Zadziwił mnie ten huk. Początkowo dało się to znieść, ale czasem, gdy o szóstej rano rozpoczęła się kanonada, człowiek na równe nogi się zrywał - mówi pan Adam, mieszkaniec Sierakowa. - Próbowaliśmy rozmawiać z właścicielem stawów o jakimś kompromisie, ale się nie udało - kwituje.

- Przyjechałem tutaj z Wrocławia, bo odpowiada mi okolica. Szukałem spokoju, a już pierwszego dnia zaskoczyły mnie hałasy. Nie będę tutaj długo, więc jakoś wytrzymam, ale nie wiem, jak poradzą sobie z tym ludzie, którzy tutaj mieszkają na stałe - mówi turysta, Jan Synterz.

Mieszkańcy Sierakowa uważają, że strzelanie z armatek stało się już bezskuteczne. Ptactwo się do hałasu przyzwyczaiło i już nie reaguje. Nie przyzwyczaili się jednak ludzie, którzy postanowili interweniować w miejscowym magistracie.

- Armatki nie powinny strzelać. Myślę, że powinno się poszukać metod mniej dokuczliwych dla mieszkańców - mówi Mieczysław Trafis, burmistrz Sierakowa.

- Trzeba jednak także zrozumieć interesy właściciela stawów. Zwróciliśmy się z tą sprawą do regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Poznaniu. Z jego pisma wynika, że poza obrębami hodowlanymi nie można stosować armatek hukowych, więc na części tych stawów armatek być nie powinno. Dyrektor zawiadomił też policję o podejrzeniu popełnienia czynu zabronionego przez właściciela stawów, więc musimy czekać na działania podjęte przez policję - kwituje.

- Sprawa prowadzona jest dwutorowo - potwierdza Marek Wieczorek, komendant Komisariatu Policji w Sie-rakowie. - Prowadzimy sprawę o wykroczenie związane z zakłócaniem ciszy nocnej, a ponadto postępowanie w sprawie używania armatek hukowych. Nie ma jeszcze rozstrzygnięcia. Powinno ono nastąpić w ciągu miesiąca - wyjaśnia.

Całkiem odmienne zdanie na ten temat ma Bernard Dorożała, właściciel stawów rybackich.
- Ja z tego żyję i na pewno nie zrezygnuję z działalności. Wszelkie dokumenty, które muszę mieć, żeby używać armatek hukowych, posiadam. Jeżeli turyści się skarżą, to niech sami ustawią straż nad moimi stawami, która będzie płoszyła ptactwo. Wówczas natychmiast wyłączę armatki. W innym wypadku będę strzelał i koniec - kwituje jednoznacznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski