Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd brano zepsute jajka do produkcji suszu pod Kaliszem?

Andrzej Kurzyński, Mateusz Pilarczyk
Prokuratura sprawdza czy susz jajeczny produkowany w tej firmie był wysyłany za granicę.
Prokuratura sprawdza czy susz jajeczny produkowany w tej firmie był wysyłany za granicę.
Śledztwo w sprawie suszu jajecznego, produkowanego w dwóch zakładach pod Kaliszem, który mógł być szkodliwy dla zdrowia zatacza coraz szersze kręgi. Ze względu na skomplikowany charakter sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim. Na zlecenie śledczych w kilkudziesięciu firmach na terenie całego kraju, głównie hurtowniach, zabezpieczono w sumie kilkadziesiąt ton podejrzanego produktu.

Aferą zainteresowała się też Komisja Europejska, która chce od Polski wyjaśnień w tej sprawie. Niewykluczone też, że konsekwencje afery dotkną kurze fermy i firmy utylizacyjne. Zakłady spod Kalisza musiały bowiem skądś brać zepsute jaja, które trafiały następnie do suszu.

- Handel takimi jajami jest brany pod uwagę, ale to jest kwestia prokuratury - informuje Krzysztof Jażdżewski zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.

- Zbuki powinny trafiać z ferm kurzych do utylizacji. Nie można handlować takimi jajkami. Jak ktoś to robi, to działa nielegalnie łamiąc przepisy weterynaryjne - dodaje Krzysztof Jażdżewski.

Sprawa suszu jajecznego jest drugą, po soli wypadowej, aferą spożywczą ujawnioną w ostatnim czasie. Wiele osób po tych doniesieniach chodząc na zakupy zrobiła się ostrożna. W sklepie coraz częściej widać jak kupujący sprawdzają składniki produktów.

- Po tych wszystkich aferach aż boję się pomyśleć z czego tak naprawdę robi się dzisiaj żywność - mówi zbulwersowana Krystyna Marecka, emerytka z Kalisza.


CZYTAJ TEŻ:
KALISZ: PRODUKOWALI SUSZ JAJECZNY ZE ZBUKÓW
AFERA SOLNA: ŻYWNOŚĆ Z SOLĄ WYPADOWĄ JEDNAK DO UTYLIZACJI

- Najpierw sól, a teraz susz jajeczny. To szok, że produkowano go ze zbuków. Przecież ktoś mógł się od tego otruć. A podobno susz był używany nawet w piekarniach - dodaje.

Czy prokuratura zajmuje się już fermami kurzymi i firmami utylizacyjnymi, które mogły być źródłem zbuków i innych jaj nienadających się do spożycia?

- Na obecnym etapie jest jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić - ucina krótko Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Śledczy analizują teraz obszerną dokumentację, która została zabezpieczona na terenie całego kraju. Trzeba ustalić, gdzie i w jakich ilościach trafiał susz jajeczny, i czy rzeczywiście mógłby być użyty do produkcji pasztetów, makaronów oraz wyrobów cukierniczych.

A o to, co dzieje się na fermach z jajami, których nie można sprzedać zapytaliśmy hodowców drobiu.

- Przy młodym stadzie jaj nienadających się do spożycia jest mało, nawet poniżej 1 proc. Musimy mieć podpisaną umowę z firmą, która je utylizuje. Wszystko regulują odpowiednie normy jakości i musimy ich przestrzegać - wyjaśnia Ryszard Baraniak z fermy drobiu Gallus w Manieczkach.

Problem jest mniejszy, gdy kury trzymane są na ściółce - wtedy same zjedzą np. pęknięte jajka. W chowie klatkowym wszystkie trafiają do sortowania i muszą być oddzielone przez maszynę lub pracownika. Pomaga w tym specjalne urządzenie prześwietlające jajka - w zbukach tworzy się komora z gazem, którą łatwo można wykryć.

Aferą jajeczną zajmuje się również Państwowa Inspekcja Handlowa, która sprawdza artykuły spożywcze zawierające podejrzany susz. Nie jest bowiem wykluczone, że sproszkowane jaja, produkowane z zbuków mogły trafić do dużych firm spożywczych na terenie całego kraju.

Część suszu udało się zabezpieczyć. Jest on teraz do dyspozycji prokuratury, ale koniec końców zostanie zutylizowany.
- Jeżeli susz zatrzymano w zakładach produkcyjnych, to niestety one będą musiały ponieść ten koszt - zapowiada Krzysztof Jażdżewsk z Głównego Inspektoratu Weterynarii.

Afera może mieć także charakter międzynarodowy. Wszystko wskazuje na to, że susz, w którym wykryto bakterie mogące zagrażać zdrowiu, był wysyłany także do innych krajów. Trop ten sprawdzają ostrowscy prokuratorzy.

Polska Agencja Prasowa poinformowała, że sprawą zainteresowana jest Komisja Europejska. Jedna z podkaliskich fabryk mogła bowiem eksportować wątpliwej jakości produkt do Czech. Głos w tej sprawie zabrał Frederic Vincent, rzecznik Komisji Europejskiej. Potwierdził on, że KE czeka na szczegółowe wyjaśnienia Polski w tej sprawie. Na razie jednak jest za wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek konsekwencjach dla naszego kraju.

Susz jajeczny groźny dla zdrowia
Afera z suszem jajecznym wyszła na jaw na początku marca.
W trakcie policyjnego śledztwa w sprawie 56-letniego kaliszanina Krzysztof Z, podejrzanego o wyłudzenie m.in. luksusowych aut i linii technologicznej do produkcji suszu jajecznego od firm leasingowych. Okazało się, że pod Kaliszem działały dwa zakłady, w których produkowano susz jajeczny. Właścicielem jednego z nich był właśnie Krzysztof Z., a drugi, mieszczący się tuż za płotem założył jego były współpracownik. Według śledczych w obu firmach susz był wytwarzany bez zachowania odpowiednich norm oraz nadzoru weterynaryjnego i sanitarnego. Do produkcji suszu używano m.in. zbutwiałych jaj.
Przeprowadzone badanie niewielkiej partii suszu zabezpieczonego w miejscu jego wytworzenia wykazało w części próbek, że przekroczone zostały dopuszczalne normy zawartości jednej z bakterii - susz był zatem szkodliwy dla zdrowia. Teraz trwają szczegółowe badanie, na których wyniki trzeba jeszcze poczekać. Sprawa wydaje się poważniejsza, niż ta dotycząca soli wypadowej. Na razie nie wiadomo jak skutki dla zdrowia mogło mieć zjedzenie suszu jajecznego spod Kalisza.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? a.kurzyń[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski