Miało być wielkie piłkarskie święto, a wyszła największa klapa w historii organizacji tego szczególnego spotkania na Stadionie Narodowym od 2014 roku. Zdecydowana większość kibiców Lecha Poznań nie weszła na stadion. Głównym problemem był zakaz wniesienia flag fanów Kolejorza większych niż 2x1,5 mna trybuny, co poniekąd wcześniej było wiadomo po decyzji prezydenta miasta stołecznego Warszawa Rafała Trzaskowskiego na podstawie opinii Komendanta Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Z tego, co słyszymy, to z tego powodu kibice mający bilety na trybunę za bramką nie zdecydowali się wejść na obiekt. W ramach upływu minut sytuacja pod stadionem była coraz bardziej dramatyczna. Dochodziły głosy ze strony fanów, że policja zaczęła "gazować" kibiców Kolejorza.
Przez całą pierwszą połowę na stadionie nie było dopingu, a były tylko wyzwiska pod kątem władz miasta stołecznego Warszawy oraz PZPN, a także policji. To absolutnie nie miało nic wspólnego ze świętem piłki nożnej, jakim powinien być ten mecz.
Spiker początkowo próbował tonować nastroje. Potem przeszedł w momencie największych okrzyków niezadowolenia obecnych na obiekcie na zagłuszanie kibiców swoimi komunikatami o meczach Ligi Narodów naszej reprezentacji czy finale Pucharu Polski kobiet. Potem nie wiedział, kto strzelił gola dla Lecha, czy nie zauważył czerwonej kartki dla Jakuba Araka.
Do sprawy w trakcie meczu odniósł się na Twitterze prezes PZPN, Cezary Kulesza.
A poniżej kilka opinii na Twitterze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?