Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal z zabytkiem w Koninie

Krzysztof M. Kaźmierczak
Tyle zostało obecnie z budynku szkoły talmudycznej
Tyle zostało obecnie z budynku szkoły talmudycznej B. Pieczyńska-Bielewska
Mimo interwencji mieszkańców i policji zburzono historyczny budynek szkoły talmudycznej. Sprawa przyczyni się do istotnych zmian w postępowaniu z zabytkowymi nieruchomościami.

To, czego nie zrobili nawet Niemcy, sprawcy zagłady Żydów podczas II wojny światowej, nastąpiło 22 lipca. Na teren posesji przy ul. Mickiewicza (dawniej ul. Bożniczej) w Koninie wjechała koparka i w kilka godzin zamieniła w gruzy całkiem dobrze z zewnątrz wyglądający budynek.

To była jedna z najbardziej charakterystycznych historycznych budowli w mieście. Zbudowany przez miejscową gminę żydowską w XIX wieku kompleks mieścił synagogę i szkołę talmudyczną. Podczas wojny budynki były zdewastowane. Niemcy wykorzystywali je na stajnię i magazyny. Po wojnie stały opuszczone, ale pod koniec lat 80. ubiegłego wieku zostały wyremontowane.

Do 2008 roku w byłej szkole talmudycznej mieściła się biblioteka. Tak miało być do 2025 r., bo zgodził się na to Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP (reprezentowany przez gminę we Wrocławiu), który uzyskał od państwa prawa do tego pożydowskiego mienia. W 2010 r. Związek zażądał od władz Konina natychmiastowego zwrotu użyczonej na 20 lat nieruchomości, tłumacząc to brakiem remontu. Po przejęciu kompleksu budynków Związek sprzedał je konińskiemu weterynarzowi. Ten nie zezwolił na dalsze funkcjonowanie biblioteki. Budowla niszczała.

Właściciel postanowił wybudować w miejscu szkoły talmudycznej hotel. W wyburzaniu próbowali przeszkodzić mieszkańcy, wzywając policję.

- Wysłaliśmy patrol. Ten sprawdził i stwierdził, że roboty są przeprowadzane legalnie - wyjaśnia starszy sierżant KMP Konin Zbigniew Janusz.

Funkcjonariusze nie mogli nic zrobić, bo - jak wyjaśnił prezydent Konina, Józef Nowicki - rozbiórka nastąpiła w oparciu o decyzję wydaną przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i pozwolenie wydane przez konińską delegaturę Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu.

Zburzenie obiektu, który jest pozostałością kultury żydowskiej w Koninie i na stałe zapisał się w świadomości mieszkańców oburzyło wiele osób. Na chodniku przed gruzami zaczęto ustawiać znicze.
- Mieliśmy do tego obiektu emocjonalny stosunek. Budynek był pamiątką po Żydach. Ktoś zniszczył coś ważnego - mówi Ewa Gaj z Ruchu Miejskiego O.K. Osiedle Konin.

Sprawa stała się głośna w całym kraju i żywiołowo komentowano ją w serwisach społecznościowych. W reakcji na to Jolanta Goszczyńska, wielkopolski wojewódzki konserwator zabytków, wydała oświadczenie, że zniszczony budynek znajdował się na terenie zabytkowego układu urbanistycznego miasta Konina i ujęty był w gminnej ewidencji zabytków. Zapowiedziała, że sprawa wydania pozwolenia na rozbiórkę będzie wyjaśniana i poinformowała o wstrzymaniu prac rozbiórkowych.

- Ale tu nie ma czego wstrzymywać, tutaj już niczego nie ma. Leży tylko cała sterta starych cegieł - oburza się Ewa Gaj.

- Szkoła talmudyczna w Koninie nie była wpisana do rejestru zabytków - tłumaczy Janusz Tomala, kierownik konińskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, który zgodził się na wyburzenie. - W 1973 roku budynek został wyremontowany i zaadaptowany na bibliotekę. Wtedy też ingerowano w jego elewację. To nie był już oryginał. To nie był zabytek. Obiekt stanowił raczej atrapę - uważa Tomala i dowodzi, że stan zagrażał bezpieczeństwu. Nie nadawał się do remontu - dodaje i twierdzi, że hotel ma nawiązywać wyglądem do szkoły talmudycznej.

- Przy sprzedaży nie było mowy o żadnym wyburzaniu - zapewnił „Głos” Piotr Kadlčík, były przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. Według niego nie było jeszcze w Polsce podobnej sytuacji.

Skandaliczną sprawą z Konina natychmiast zajęło się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podjęto prace nad wprowadzeniem nowej procedury postępowania, żeby zapobiec podobnym sytuacjom na przyszłość.

- Jeśli budynek jest w ewidencji zabytków, zgoda na rozbiórkę musi być poprzedzona skreśleniem z ewidencji, której dokonuje wyłącznie wojewódzki konserwator zabytków. W taki sposób unikniemy sytuacji, która miała miejsce w Koninie - powiedziała „Głosowi” Magdalena Gawin, generalny konserwator zabytków i zarazem podsekretarz stanu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski