18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skasowane bmw chcieli sprzedać jako bezwypadkowe [ZDJĘCIA]

Tomasz Jabłoński, Maciej Roik
Kompletnie rozbite terenowe bmw x5, które w ubiegłym roku w czerwcu roztrzaskało się na słupie przy ul. Zgierskiej w Łodzi, zostało wystawione na aukcji internetowej. Jeden z komisów w Ostrowie Wielkopolskim próbował je sprzedać jako "samochód bezwypadkowy".

Aukcja była widoczna w internecie jeszcze kilka dni temu. 3-letnie auto miało kosztować 175 tys. zł. Jak udało się ustalić, nie ma najmniejszych wątpliwości, że na prezentowanych przez nas zdjęciach z wypadku i z aukcji jest to samo auto (sprawdzone na podstawie numeru identyfikacji pojazdu VIN).

- Pan chyba żartuje. Można je kupić jako bezwypadkowe? - dziwi się zapytany o sprawę pierwszy właściciel bmw. - Przecież ten samochód był uderzony z tyłu, z przodu, słup sygnalizacji świetlnej wbił się niemal pod samą szybę, pokancerowany miał również bok - wylicza. I dodaje: Wystrzeliły wszystkie poduszki powietrzne i kurtyny. To cud, że syn, który miał tym autem wypadek, wyszedł z niego bez szwanku.

W autoryzowanym serwisie marki bmw fachowcy stwierdzili, że naprawa x5 pochłonie około 300 tys. zł.

- To była kwota, która przekraczała jego wartość, dlatego naprawa była nieopłacalna - dodaje pierwszy właściciel bmw. - Widać jednak, że oszuści mają swoje metody, by reanimować nawet takie wraki i nieźle na nich zarabiać.

Okazało się, że to czego nie opłacało się naprawiać w serwisie, komuś opłacało się zrobić "garażowym" sposobem.
Kilka miesięcy po wypadku bmw zostało odkupione przez warszawską firmę, która prowadzi auto komis i zajmuje się holowaniem uszkodzonych aut.

- Wrak został sprzedany na aukcji internetowej za 60 tys. zł w kwietniu tego roku - mówi Marcin Rogoziński, ze spółki PKO leasing, w której samochód był leasingowany. - Co się z nim działo później, już nie wiemy.

Osoby z branży motoryzacyjnej nie mają wątpliwości - im droższy samochód i przy okazji popularny (a bmw z całą pewnością takie właśnie jest), tym więcej można na nim zarobić.

"Rozbitek" trafia do warsztatu, a specjaliści go reanimują.

- Teraz czekam, aż zobaczę jak ktoś zrobił jedno auto z czterech innych, bo z pozoru piękne egzemplarze zrobiony z trzech wraków, widziałem już nie raz - mówi Ryszard Ciechański, rzeczoznawca techniki samochodowej z Polskiego Związku Motorowego. - Niestety są ludzie, którzy na tym bardzo niebezpiecznym procederze wciąż zarabiają sporo.

Dlaczego niebezpiecznym? Bo podczas wypadku taki samochód najczęściej rozpada się na kawałki, a pasażerowie z niego wypadają.

Czytaj również:
ROZMOWA ZE SPRZEDAWCĄ "BEZWYPADKOWEGO" BMW

- Ostatnio mieliśmy taki przypadek w Holandii. Trójka mężczyzn rozbiła się spawanym z dwóch aut bmw serii 7. Dwie osoby zginęły - mówi R. Ciechański.

O tym jak oszukują handlarze, ostatnio przekonały się też właścicielki pechowego forda fusion.

- Przy oględzinach samochodu okazało się, że ma za krótkie podłużnice (podłużna część całego nadwozia samochodu - przyp. red.). Zgniotły się podczas wypadku. Nie domykała się maska od silnika, dlatego "mechanik" na ich końcach dołożył zwykłe nakrętki - opowiada R. Ciechański.

Handlarze bardzo często nie mają skrupułów, bo działając w ten robią złoty interes.

W przypadku opisywanego przez nas bmw, na kupno części, ich wymianę i przygotowanie samochodu do sprzedaży, handlarze mogli wydać od 50 do 80 tys. zł. Łatwo obliczyć, że gdy znajdzie się kupiec na "bezwypadkowe" x5, można na nim zarobić ponad 50 tys. zł.

Niewiele brakowało, by feralne auto kupił pan Artur z Poznania.

- Szukaliśmy bmw x5 - mówi mężczyzna. - Ten wydawał się idealny: dobra cena, ładnie utrzymany, bardzo bogate wyposażenie. Tylko przebieg 25 tys. km, jak na 3-latka, wydawał nam się trochę mały. Dlatego zaczęliśmy dokładnie sprawdzać ten samochód. Prywatnymi kanałami dotarliśmy do osoby, która znała przeszłość tego auta. Gdy zobaczyliśmy zdjęcia z wypadku zdębieliśmy. Przecież to oszustwo, które może mieć tragiczne skutki na drodze.
Pan Artur sprawdził samochód i uniknął zrobienia prawdopodobnie najgorszego interesu w swoim życiu. Niestety często w takich przypadkach klient w końcu się znajduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski