Skazanie pedofila to nie wszystko, trzeba go leczyć i monitorować - mówi szef fundacji Kid Protect

Sąd skazał poznańskiego pedofila na 7 lat więzienia. Prokurator chce 12 lat. Im wyższa kara, tym lepiej?
Jakub Śpiewak: Wysokość kary to jeden aspekt, ale ważne są środki karne, czyli dodatkowe ograniczenia, np. zakaz zbliżania się do szkół, przedszkoli, placów zabaw.

W tej sprawie sąd orzekł podobne środki karne.
Jakub Śpiewak:Nie znam szczegółów tego konkretnego wyroku. Mówię o tych środkach, bo uogólniając, w pracy sądów zdarzają się poważne błędy. Wynikają z niekompetencji. Znam przypadek, że jeden wydział sądu przez trzy tygodnie nie przesłał pisma do innego wydziału trzy piętra niżej. Chodziło o gwałt na małoletniej. Sprawca nie poszedł siedzieć, bo przez tę opieszałość ukrył się. Ze statystyk wynika, że średnia kara za pedofilię w Polsce, to trzy lata. Zdarzają się kary w zawieszeniu. W tym roku mamy 10-lecie fundacji. Przeszkoliliśmy mnóstwo policjantów, mniejszą liczbę prokuratorów i ani jednego sędziego, choć zawsze ich zapraszaliśmy.

Rozwiązania prawne mamy coraz lepsze, ale sędziowie muszą je stosować - mówi Jakub Śpiewak

Na ile lat powinien być skazany człowiek, który po raz kolejny popełnia przestępstwo seksualne, a jego ofiarami są dzieci?
Jakub Śpiewak:Problem nie tylko w tym, na ile lat zamkniemy pedofila, ale co się z nim stanie, gdy wyjdzie na wolność. Skuteczność terapii wcale nie jest tak niska, ale trzeba ją po prostu realizować. Zarówno tę farmakologiczną, jak i psychoterapię. W tym pierwszym przypadku chodzi o podawania leków, co premier nazwał kastracją chemiczną. To tak naprawdę leki obniżające popęd płciowy. Uczciwie trzeba przyznać, że niektórych osób nie da się zaleczyć. Nauka nie zna przyczyn powstawania pedofilii, dlatego nie zwalcza się przyczyn, lecz jej objawy.

Zna Pan "zaleczonych" pedofili?
Jakub Śpiewak:Znam przypadki skutecznego zaleczenia. To można porównać do alkoholika po udanej terapii. Już zawsze będzie alkoholikiem, ale niepijącym. Tak samo ktoś pozostanie pedofilem.

Ale takim nieaktywnym?
Jakub Śpiewak:Tak, nie będzie realizował swojego popędu. Będzie go odczuwał, ale potrafi to kontrolować. Pojawiły się też założenia, że sprawca po wyjściu na wolność będzie nosił bransoletkę z GPS-em. Po to, by dokładnie określić miejsce, w którym przebywa. Dla niego to dyscyplinujące, bo byłoby wiadomo, czy na przykład nie łamie zakazu zbliżania się do szkół.

Co się stało z projektem?
Jakub Śpiewak:Minister Kwiatkowski, który był zwolennikiem tych rozwiązań i bardzo dobrym ministrem, przestał być szefem resortu sprawiedliwości. Po nim pojawił się minister Gowin, który nie jest zainteresowany niczym, co robili jego poprzednicy. Byłoby lepiej, gdy zamiast zajmować się tym, gdzie ma literę czy ducha prawa albo zamiast czytać akta, zajął się zmianami w prawie.

Jednak jakiś czas temu wprowadzono nowe przepisy dotyczące terapii z pedofilami. Sprawdzą się?
Jakub Śpiewak:To dobre rozwiązania. Ważne, by je stosować w praktyce. Osoby karane za pedofilię po 2010 roku, pod koniec kary, będą badane przez lekarzy. Jeśli wyjdą na wolność, to co pewien czas mają stawiać się po lekarstwa, na badania. A w razie stwierdzenia, że dana osoba nadal stanowi zagrożenie, to mimo końca kary, trafia na leczenie zamknięte. Trwa do skutku, aż lekarze stwierdzą, że nie jest zagrożeniem.