Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Hinc: niekonfliktowy człowiek konfliktu

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk.
Marcin Kostaszuk.
Prywatnie Sławomir Hinc to sympatyczny człowiek o dużej kulturze osobistej, skłonny do altruizmu, taktowny i nienapastliwy. Jakim cudem ktoś taki wywołał i skupił na sobie tak wielką niechęć, że jego odejście ze stanowiska zastępcy prezydenta Poznania stało się celem dużej części zaangażowanych społecznie poznaniaków?

Czytaj o rezygnacji Sławomira Hinca: Poznań: Sławomir Hinc podał się do dymisji! [FILM]

Spróbujmy na szybko podsumować. W oświacie miał kilka istotnych sukcesów, a niektóre porażki nie powinny obciążać jego konta. W sprawach sportu ani nie szkodził, ani też zbyt wiele nie pomógł. Pogrążyła go kultura, której nie docenił, zbyt dosłownie biorąc często powtarzany pogląd swego mentora Ryszarda Grobelnego, że osobowość polityka kształtują sytuacje sporne. Zapomniał jednak, że kiedyś trzeba je kończyć.

Tak było z konfliktem z Teatrem Ósmego Dnia i Ewą Wójciak. Ambitny przedstawiciel generacji 30-latków, którzy z racji późnego urodzenia nie mogą przypisać sobie kombatanckich zasług, kontra zaangażowana politycznie artystka, w której DNA zapisana jest kontestacja - to musiało zaiskrzyć.
Hinc był już wtedy zastępcą prezydenta od roku i swą przydatność udowodnił choćby porozumieniem, jakie władze miasta i związki zawodowe nauczycieli podpisały w sprawie podwyżek dodatków do pensji pedagogów. Spór z Ósemkami w porównaniu z tym wydawał się mieć niski ciężar gatunkowy - wszak za reprymendą nie poszły żadne konkretne kroki, w rodzaju obcięcia funduszy niepokornym twórcom. Mając mnóstwo możliwości szybkiego i eleganckiego zażegnania sporu (choćby wspólną debatą o wolności słowa w sztuce), Hinc z nich zrezygnował. Uwierzył, że konflikt zbuduje jego pozycję polityka pryncypialnego - w tym wypadku broniącego apolityczności instytucji publicznych.

Strategię zweryfikowały wybory samorządowe, w których osiągnął zadowalający wynik. Wtedy uwierzył, że strategia konfliktu i pójścia w zaparte (lub jak kto woli "wierności swoim wartościom") jest słuszna. To odbiło się czkawką później, gdy niejasne artykułowanie intencji wywoływało protesty środowisk skupionych wokół "obrony Młodzieżowych Domów Kultury", a przede wszystkim przy okazji wprowadzania planu likwidacji szkół. W przypadku naprawdę trudnych problemów opinii publicznej łatwo było uwierzyć, że Sławomir Hinc odpowiada za wszelkie zło, choć często była to opinia krzywdząca.

Stanowisko wiceprezydenta Sławomir Hinc traci niestety w fatalnym stylu. Nawet jeśli jego dymisja jest konsekwencją politycznych rozgrywek między prezydentem i PO, to trudno było ostatnio nie zauważyć, kto zachowuje się jak idealny kozioł ofiarny. Gdy zwierzchnik ogłaszał poparcie dla jawności wyboru na ważne stanowiska, kierowana przez jego zastępcę komisja wybierająca nowego szefa CK Zamek zrobiła wiele, by w te dobre intencje nie wierzyć. Dlatego dysonans wywołuje we mnie obraz, gdy ogłaszając dymisję Sławomir Hinc raczy zebranych dziennikarzy (i siedzącego pomiędzy nimi szefa) litanią swych zasług, a porażki tłumaczy brakiem wsparcia prezydenta, który wcześniej długo i konsekwentnie bronił go przed wszelkimi atakami. Tak nie zachowuje się polityk z klasą, który czasem zza kierownicy musi wrócić na tylne siedzenie.

Jedno jest pewne: Sławomir Hinc rozruszał Poznań. On, człowiek z gruntu niekonfliktowy, sprawił, że mnóstwo ludzi połączyło się w działaniach przeciw jego planom i propozycjom. Miał ich o wiele więcej niż poprzednicy, ale zabrakło mu zdolności do łączenia wokół nich poznaniaków. Mam jednak wrażenie, że w polityce ostatniego słowa jeszcze nie powiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski