Co znajduje się w dokumencie? Śledczy nie chcą ujawnić, bo postępowanie jest tajne.
- Raport został już poddany analizie, teraz przeprowadzamy kolejne czynności. Ze względu na charakter i wagę tej sprawy, nie mogę zbyt wiele powiedzieć - podkreśla Marek Dydyszko, zastępca Prokuratora Okręgowego w Bydgoszczy.
Organy ścigania zajęły się ponownie uprowadzeniem Zapytowskiego po naszym kwietniowym artykule. Napisaliśmy wówczas, że mimo złapania i skazania trzech porywaczy, policja popełniła szereg uchybień.
Przede wszystkim chodzi o wyciek z Komendy Miejskiej Policji kasety z nagraniem zeznań świadka incognito. Wskutek ujawnienia jego tożsamości doszło do uniewinnienia czwartego z podejrzanych. Prawdopodobnie to on był inicjatorem porwania. Wyciek kasety nie był przypadkowy. Nasi informatorzy z policji twierdzą, że kamera została ukryta w kartonie, a nagranie trafiło później do świata przestępczego.
Pierwsze śledztwo prokuratury z Bydgoszczy nie przyniosło większych efektów. Policjanci, którzy brali udział w przesłuchaniu, twierdzili, że nie wiedzieli, iż ich rozmowa ze świadkiem jest nagrywana. Kamera miała później trafić do jednego z prywatnych zakładów w Poznaniu, skąd została skradziona przez bezdomnego. W ten sposób kaseta rzekomo dotarła do świata przestępczego. Prokuratorzy z Bydgoszczy nie wierzyli w tę wersję, ale nie znaleźli mocnych dowodów by ją podważyć. Nie dotarli do też policjantów, którzy powiedzieli nam, iż ta linia obrony została zmyślona. Z relacji naszych informatorów wynika, że z policji kaseta trafiła prosto do gangsterów. Dzięki temu świadek incognito wycofał zeznania, a jeden z podejrzanych o porwanie uniknął kary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?