Fundacja Pomost od dwóch lat chce odzyskać od miasta Dom Tramwajarza przy ulicy Słowackiego w Poznaniu. Fundatorem, czyli założycielem Pomostu jest miasto Poznań i to jego przedstawiciel, zastępca prezydenta Mirosław Kruszyński złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze fundacji.
Fundacja Pomost powstała w 2000 roku, po przekształceniu MPK w spółkę. Przejęła majątek socjalny przewoźnika. Działalność Pomostu wzbudza kontrowersje wśród pracowników i związkowców z MPK.
Miasto Poznań, powołując fundację, przekazało jej majątek, w tym Dom Tramwajarza. Fundacja do 2009 roku korzystała z obiektu. Nie płaciła jednak rachunków. Pomost został wyrzucony z budynku
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez zarząd oraz radę fundacji i wyrządzenie znacznej szkody majątkowej Pomostowi.
- Miasto tyle lat nie interesowało się fundacją, a później składa doniesienie do prokuratury? Pięć godzin byłem przesłuchiwany. Może to i dobrze, że tak się stało, bo sprawdzono dokumenty, przesłuchano świadków. Teraz wiemy, że nasze działania są zgodnie z prawem - mówi Waldemar Owsianowski, prezes Pomostu.
Śledztwo w tym roku zostało umorzone, bo nie dopatrzono się przestępstwa. Postanowienie jest prawomocne.
Prezes fundacji mówi wprost, że zawiadomienie to odwet za starania Pomostu o odzyskanie Domu Tramwajarza. Przedstawiciele urzędu odpierają ten zarzut.
- Miasto Poznań ma nadal wątpliwości co do prawidłowości gospodarowania przez zarząd fundacji majątkiem przekazanym jej przez fundatora (czyli miasto - przyp. red.) - informuje Rafał Łopka z biura prasowego Urzędu Miasta Poznania.
W maju 2012 roku ujawniliśmy w "Głosie", że Pomost złożył w sądzie pozew przeciwko miastu. Żąda w nim przekazania Domu Tramwajarza lub 4 mln zł odszkodowania.
Miasto i fundacja próbowali się dogadać. Mediacje zakończyły się fiaskiem. Nie było sensu ich kontynuowania, bo rada nie zgodziła się na przekazanie Domu Tramwajarza. Magistrat nie chciał też spełnić oczekiwań fundacji. Kością niezgody - oprócz budynku - jest statut fundacji stworzony przez miejskich urzędników i zatwierdzony przez radę. Posiada on wadę prawną, która pozbawiła Poznań kontroli nad działaniami Pomostu. Rada fundacji składa się z sześciu osób, w tym tylko 2 przedstawicieli samorządu.
- Tych przedstawicieli zresztą od lat nie ma. Wysyłałem pisma, do prezydenta Kruszyńskiego by uzupełnił skład rady, ale zostało zbagatelizowane - podaje W. Owsianowski. I dodaje: - Nas ciąga się po prokuraturach, a ktoś przed 14 laty w mieście zawinił przygotowując taki statut. Wobec tych osób do dnia dzisiejszego nie wyciągnięto konsekwencji.
Pomost zaznacza, że bez siedziby, działania fundacji są mocno ograniczone.
Dokumentów wskazujących, kto odpowiadał za przygotowanie statutu, jednak nie ma. Zostały już zniszczone. - Fundacja była zakładana w 2000 roku, stąd okoliczność, że dokumenty robocze związane z jej utworzeniem zostały zniszczone po okresie ich obowiązkowego przechowywania. W tym przypadku było to 5 lat - informuje Rafał Łopka.
Miasto może kontrolować zarząd fundacji jedynie, gdy ten chce sprzedać majątek. Tak było w przypadku ośrodka wypoczynkowego w Kletnie. Ze względu na długi fundacja sprzedała przestarzały obiekt, który już przed przekazaniem Pomostowi przynosił straty.
Fundacja zajmuje się m.in. zbiórkami krwi, organizowała Dni Gruzińskie i spotkania dla dzieci oraz inne pomniejsze inicjatywy. Pomost zaznacza, że bez siedziby działania fundacji są mocno ograniczone.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
