Jest akt oskarżenia w sprawie śmierci Damiana Krzymieniewskiego, rapera z Obornik
Prokuratura Rejonowa w Obornikach, prowadząca śledztwo w sprawie śmierci Damiana Krzymieniewskiego, skierowała do miejscowego sądu akt oskarżenia przeciwko Kamilowi S. Oskarżony na początku marca stanie przed sądem, będzie odpowiadał za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego kolegi.
Rodzina zmarłego Damiana domagała się, by inne osoby, które feralnego dnia brały udział w imprezie, także odpowiedziały za nieudzielenie pomocy młodemu raperowi. Jak informuje prok. Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, w grudniu wydano postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia w tej sprawie.
Damian Krzymieniewski zmarł kilka dni po imprezie. Wszystko wydarzyło się 20 marca ubiegłego roku. Młody raper spotkał się ze znajomymi w domu dziadków jednego z kolegów, w miejscowości Lipa pod Obornikami. Przy piwie mieli oglądać galę Punch Down, czyli zawody w policzkowaniu. Damian do domu nigdy już nie wrócił.
Zaniepokojona nieobecnością syna pani Aleksandra zadzwoniła do niego następnego dnia rano. Telefon odebrał przyjaciel Damiana, Kamil S., który stwierdził, że ten jeszcze śpi. Około godz. 16 pani Aleksandra odebrała telefon od Kamila. Powiedział, że zaczyna się martwić o Damiana, bo nie ma z nim żadnego kontaktu i nie mogą go dobudzić.
– Wyznał wtedy, że Damian przewrócił się w nocy
– wspominała mama Damiana.
Dopiero wtedy wezwano karetkę. 25-latek trafił do szpitala w stanie agonalnym. Kiedy lekarze walczyli o życie chłopaka, do jego siostry odezwał się jeden z kolegów.
– Powiedział mi, że Damian wcale się nie przewrócił, tylko został uderzony w twarz z otwartej dłoni przez Kamila
– mówi Daria, siostra Damiana.
To był moment przełomowy. Państwo Krzymieniewscy zaczęli rozumieć, dlaczego nikt nie wezwał wcześniej pogotowia oraz dlaczego rzeczy Damiana zostały wyprane. Zgłosili sprawę na policję. Wtedy nie wiedzieli jeszcze, że Damian doznał siedmiu rozległych obrażeń głowy, w tym złamania czaszki.
Prokuratura przesłuchała Kamila S. Chłopak początkowo usłyszał zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała skutkujących ciężką, realnie zagrażającą życiu chorobą. Później zarzut zmieniono.
Mimo wysiłków lekarzy, Damiana nie udało się uratować. Jak wynika z dokumentacji medycznej, u chłopaka stwierdzono aż siedem obrażeń głowy. Damian zmarł w szpitalu 26 marca, w dniu urodzin swojej mamy. Tego dnia rodzina opłakując śmierć Damiana dowiedziała się, że ktoś podczas imprezy miał nagrać film.
– Jeden ze znajomych mojego brata powiedział mi, że jest nagranie, jak Damian zostaje uderzony butelką w tył głowy
– wspomina Daria.
Kolejny cios przeżyła pani Aleksandra dwa dni po pogrzebie syna. Przeglądając jego telefon włączyła aplikację Snapchat.
– Otworzyłam wiadomość od jednego z kolegów Damiana. Zobaczyłam zdjęcie, na którym był mój syn. Leżał na podłodze, a wokół jego głowy była kałuża krwi
– mówi mama chłopaka.
Państwo Krzymieniewscy nie wierzą w wersję wydarzeń, którą przedstawili uczestnicy imprezy. Mają również ogromny żal do policji i prokuratury. Ich zdaniem pozostali uczestnicy imprezy powinni odpowiedzieć chociaż za nieudzielenie pomocy Damianowi.
Czytaj więcej o sprawie:
- Tajemnicza śmierć młodego rapera z Obornik. Damian AntenA Krzymieniewski zmarł kilka dni po imprezie. Czy ktoś odpowie za jego śmierć?
- Młody raper z Obornik zmarł po imprezie. Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie śmierci Damiana Krzymieniewskiego
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?