Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w Pobiedziskach: Policjanci wywieźli mężczyznę do lasu, gdzie zmarł. Teraz usłyszą łagodniejsze zarzuty?

Redakcja
Rodzina Piotra nie potrafi wybaczyć policjantom tego, co zrobili
Rodzina Piotra nie potrafi wybaczyć policjantom tego, co zrobili Grzegorz Dembiński
Szykuje się zwrot w głośnej sprawie policjantów z Pobiedzisk, którzy w maju 2018 roku wywieźli i zostawili w lesie 36-letniego Piotra, który następnie zmarł. Prokuratura właśnie umorzyła wobec nich zarzuty narażenia mężczyzny na bezpośrednią utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenia pomocy. Z taką decyzją nie zgadza się rodzina zmarłego, która już złożyła zażalenie na tę decyzję. Tymczasem śledztwo powoli zbliża się ku końcowi.

Maj 2018 roku, ul. Poznańska w Pobiedziskach - funkcjonariusz i funkcjonariuszka policji zauważyli przy drodze leżącego, 36-letniego Piotra. Mężczyzna najprawdopodobniej był pod wpływem alkoholu. Zamiast zawieźć go jednak na izbę wytrzeźwień lub do domu, który był zaledwie 100 metrów dalej, policjanci wsadzili go do radiowozu i wywieźli do pobliskiego lasku. Tam go zostawili, a mężczyzna zmarł.

Policjanci wyrzuceni ze służby
Policjanci otrzymali zgłoszenie o zaginięciu Piotra w czwartek, 10 maja. Prawdopodobnie wtedy mężczyzna już nie żył. Z domu wyszedł dzień wcześniej, około południa.

– Było kilka minut przed południem, kiedy syn wyszedł z domu. Zwyczajnie poszedł po piwo na stację benzynową i już nie wrócił – opowiadała nam matka mężczyzny.

Czytaj też: Pobiedziska: Policjanci wywieźli mężczyznę do lasu. Tam 36-latek zmarł. Funkcjonariusze usłyszeli zarzuty

Jeszcze w czwartek wieczorem policjanci odnaleźli ciało Piotra. Podczas wyjaśniania okoliczności śmierci okazało się, że Piotr dzień wcześniej został zabrany do radiowozu przez policjanta z trzyletnim stażem i funkcjonariuszkę, która służyła w policji od roku. To oni wywieźli go do lasu.

– Zachowanie policjantów było skandaliczne – nie ukrywał wtedy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Oboje natychmiast zostali wyrzuceni z policji oraz usłyszeli zarzuty. Prokuratura postawiła im zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieudzielenie pomocy, niedopełnienie obowiązków i pozbawienie wolności Piotra. Ponadto policjant usłyszał także zarzut naruszenia nietykalności osobistej Piotra. Z naszych informacji wynika bowiem, że miał go uderzyć w twarz.

– Widziałam mojego brata w trumnie, on był pobity. Myślę, że policjanci wywieźli go do lasu i tam się nad nim pastwili – uważa pani Emilia, siostra Piotra.

Sprawdź też: Śmierć w Pobiedziskach: Rodzina obwinia policję o pobicie i śmierć 36-letniego Piotra

O ile funkcjonariuszka przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia, o tyle zupełnie inaczej postąpił jej kolega, który nie przyznał się i nie chciał niczego wyjaśniać. Wobec niego sąd zastosował również tymczasowy areszt, który został uchylony w sierpniu.

Zmiana zarzutów
Przez kolejne miesiące śledczy badali sprawę śmierci Piotra. W listopadzie ubiegłego roku umorzyli zarzuty dotyczące narażenia mężczyzny na bezpośrednią utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenia pomocy. Wobec policjantów pozostały zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków, pozbawienia wolności, naruszenia nietykalności cielesnej (ten dotyczy jedynie funkcjonariusza) oraz nieumyślnego narażenia na utratę życia lub zdrowia.

Z taką decyzją prokuratury nie zgadza się się rodzina zmarłego Piotra, która złożyła zażalenie do sądu. Te zostanie rozpatrzone w tym tygodniu.

– Wydaje mi się, że decyzja prokuratury jest co najmniej przedwczesna. Co prawda wśród zarzutów pozostało niedopełnienie obowiązków, co jest oczywiste, ale rozmywa się związek między niedopełnieniem obowiązków a tragedią, do której doszło. Funkcjonariusze powinni nieść pomoc, a doprowadzili do sytuacji, która zakończyła się śmiercią – mówi mecenas Wojciech Wiza, pełnomocnik rodziny Piotra.

Zobacz też: Śmierć w Pobiedziskach: Policjant, który wywiózł mężczyznę do lasu, wyszedł z aresztu

Niezależnie od decyzji sądu, wydaje się, że śledztwo powoli zbliża się już do końca.

– Planujemy je zakończyć w lutym – przyznaje prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Zobacz zdjęcia:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski