Smutek w sztabie PO w Poznaniu

Bez oklasków, z grobowymi minami - tak poznańscy działacze Platformy przyjęli sondażowe wyniki wyborów. Na wieczorze wyborczym w hotelu Puro zebrało się co najmniej kilkadziesiąt osób. Imprezy nie było.

Działacze PO zaczęli schodzić się pół godziny przed zakończeniem głosowania. Ale ci czołowi pojawili się znacznie później. Znali już „przecieki” dotyczące wyników badania exit poll. Ich rozmowy wskazywały, że są już pogodzeni z porażką. Niektórzy w żartach sugerowali, żeby stworzyć własny sondaż i chociaż w tym jednym wygrywać.

Tuż przed ogłoszeniem sondażowych wyników zapadła grobowa cisza. I trwała dalej, gdy na ekranie pojawiły się słupki poparcia. Oklaski pojawiły się dopiero podczas relacji z przemówienia Ewy Kopacz. Poznański poseł Waldy Dzikowski nie krył wtedy wzruszenia. Jarosława Kaczyńskiego politycy PO nie wysłuchali do końca. Głos zabrał Rafał Grupiński, szef PO w Wielkopolsce i szef jej klubu parlamentarnego.

Okrzyki szczęścia lub głosy rozczarowania. Reakcje sztabów na wyniki wyborów

Źródło: TVN24/x-news

- Jestem przekonany, że poznańskie i wielkopolskie wyniki będą lepsze - mówił. - Przez osiem lat wykonaliśmy naprawdę bardzo dużo dobrej roboty dla Polski. Nie zawsze ulegaliśmy roszczeniom różnych grup społecznych, ale zawsze myśleliśmy o państwie, jego rozwoju. Będziemy bardzo twardą opozycją.

Tego samego zdania był Szymon Ziółkowski, młociarz, „jedynka” PO w Poznaniu. - Sportowca poznaje się po tym, jak podnosi się po przegranej i przygotowuje się do następnych zawodów. Walczymy dalej - mówił. A Waldy Dzikowski przypomniał, że PO była już w opozycji i sobie poradziła. - Długi marsz przed nami, ale wygramy - podsumował. Dzikowski jako jeden z pierwszych - kilkanaście minut po godz. 21 - opuścił hotel Puro. Wielu polityków poszło jego śladem.