Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Socjolog: Komorowski uosabiał to, co stare, spróchniałe, "dziadkowe"

Łukasz Cieśla
- Powoli w Polsce dochodzi się do przekonania, że trzeba wywrócić "stolik polityczny", czyli klasę polityczną, która jest zajęta sama sobą - komentuje wyniki I tury prof. Rafał Drozdowski, socjolog z poznańskiego UAM.

Zobacz: Wybory 2015: Pierwsza tura dla Andrzeja Dudy [WYNIKI SONDAŻOWE, KOMENTARZE]

Wygrana Andrzeja Dudy w pierwszej turze nad urzędującym prezydentem to sensacja czy tylko małe zaskoczenie?
Prof. Rafał Drozdowski: Jeśli powiem, że przewidziałem takie rozstrzygnięcie, to pomyśli pan, że jestem wyniosły. Jednak urzędujący prezydent od pewnego czasu miał wyraźny trend spadkowy. Popełnił w kampanii kolosalne błędy. Zaczął uosabiać to, co stare, spróchniałe, "dziadkowe". Miał być spacerek dla niego, a okazało się, że nie docenił przeciwnika.

Komorowski ma szansę odrobić stratę w drugiej turze?
Prof. Rafał Drozdowski: Nie widać u niego żadnych pomysłów. Nie bardzo ma też skąd brać nowy elektorat. Ponadto powoli w Polsce dochodzi do przekonania, że trzeba wywrócić "stolik polityczny", że panuje powszechne niedbalstwo, a klasa polityczna jest zajęta sama sobą i swoimi interesami.

Świetny wynik uzyskał Paweł Kukiz. Jego elektorat przesądzi o wyniku drugiej tury? Czy raczej zostanie w domu?
Prof. Rafał Drozdowski: Wielu jego zwolenników może zostać w domach. Poparły go osoby, które chcą przewrócić ten "polityczny stolik". To polscy "oburzeni". Trudno powiedzieć, co w dłuższej perspektywie wyrośnie z tego świetnego wyniku Kukiza. Przykłady z zachodniej Europy pokazują, że taki elektorat trudno zinstytucjonalizować i przypisać na stałe do określonej opcji. Ale jeśli już niektórzy wyborcy Pawła Kukiza pójdą zagłosować w drugiej turze, to raczej poprą Andrzeja Dudę. Choćby dlatego, że jest z opozycji.

Porażkę poniosła Magdalena Ogórek, czyli także SLD i jego szef Leszek Miller. Jaka przyszłość czeka tę formację?
Prof. Rafał Drozdowski: To przyszłość w ciemnych barwach. Pani Ogórek raczej w przyszłości nie będzie już absorbować naszej uwagi. To była w pewnym stopniu samokompromitująca się kandydatura. Z kolei Leszka Millera już pewnie tylko godziny dzielą od poważnych rozliczeń. Być może powie, że za tym krył się pewien polityczny plan związany z ułatwieniem zwycięstwa... Bronisławowi Komorowskiemu.

W samym SLD słychać było głosy, że kandydatura Ogórek była uzgadniana z PO.
Prof. Rafał Drozdowski: To, choć bardzo cyniczne, nie byłoby pozbawione sensu i może być prawdopodobnym scenariuszem. SLD mógł chcieć wystawić słabą kandydatkę, by nie odbierać głosów Komorowskiemu i ułatwić mu wygraną. W tej kalkulacji, w tym "dealu", chodziłoby o stworzenie wspólnego rządu z PO po jesiennych wyborach parlamentarnych. Jeśli jednak SLD nie miało żadnego, nawet cynicznego planu związanego z wystawieniem pani Ogórek, to znaczy, że to ugrupowania straciło jakikolwiek instynkt samozachowawczy.

Rozmawiał Łukasz Cieśla

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski