Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Socjolog: Osoby o wybitnym dorobku naukowym nie zawsze mówią najmądrzejsze rzeczy

Bogna Kisiel
Dr Krzysztof Bondyra
Dr Krzysztof Bondyra archiwum polskapresse
Z dr. Krzysztofem Bondyrą, socjologiem, rozmawia Bogna Kisiel

Mówią, że dyplom doktorski zobowiązuje do zachowania najwyższych standardów etycznych. Czy w środowisku naukowym przywiązuje się do nich wagę?
Dr Krzysztof Bondyra: Zapewne tak, choć, jak widać, nie jest to normą. Zapędy publicystyczne osób zaangażowanych w różne ideologiczne krucjaty prowadzą do wypowiedzi niegodnych. Pewien profesor ekonomii w sporze sądowym też wiele różnych rzeczy wypowiadał, a inny - etyk - nazwał kobiety, mające małe dzieci, głupimi. Takie rzeczy można mnożyć. One są tolerowane w przestrzeni publicznej. Trzeba piętnować tego rodzaju szarże, pochodzące z różnych stron.

Ostatnio głośno jest w mediach o stwierdzeniach Krystyny Pawłowicz z PiS, która powiedziała o posłance Ruchu Palikota, że ma twarz boksera i że, jak ktoś nażre się hormonów i zrobi sobie operację, to nie stanie się przez to kobietą. Czy to przystoi osobie z tytułem profesorskim?
Dr Krzysztof Bondyra: Osobiście nie podpisuję się pod tą wypowiedzią. Takie piętnowanie cech niezależnych od danej osoby jest niekulturalne i niegodne. Aczkolwiek warto stosować równą miarę wobec wszystkich, wypowiadających tak kontrowersyjne słowa. Chciałbym zwrócić uwagę, że gdy inni przekraczali przyjęte normy, to często spotykało się to z poklaskiem mediów. Co powoduje brak zahamowań ze strony tych, którzy wygłaszają drażliwe słowa.

W kodeksie etycznym PAN jest zapis, że pracownika nauki obowiązują zasady etyki i dobrych obyczajów we wszystkich zachowaniach, nie tylko w ramach działalności profesjonalnej. Czy, Pana zdaniem, należy oddzielać dorobek naukowy od działalności publicznej?
Dr Krzysztof Bondyra: To delikatna kwestia. Przydałaby się jedność w tych dwóch obszarach. Jednak zdarza się, że osoby o wybitnym dorobku naukowym nie zawsze mówią najmądrzejsze rzeczy.

Jak powinno zareagować środowisko naukowe, gdy posłanka PiS obraża koleżankę z sejmowej ławy?

Dr Krzysztof Bondyra: Nie przyjmuję takiego punktu widzenia. Za tym pytaniem, pewnie nieświadomie, kryje się kwestia linczu. Zajmujemy się oceną jednej osoby z powodu jej niewłaściwej wypowiedzi. Nie interesuje mnie lincz medialny nad jednostką, szukanie na nią paragrafu, jednorazowe potępienie, ale zasada, że w równy sposób traktujemy wszystkich. Zarzuty, że ktoś występujący w innych barwach politycznych posługuje się mową nienawiści, mogą stać się niebezpiecznym narzędziem. Kto ma oceniać, czy dana wypowiedź jest właściwa, czy nie? Co jest mową nienawiści, a co nie? Powinniśmy uważać, abyśmy rękoma mediów nie zamknęli sobie ust, nie ograniczyli wolności słowa. W USA można mówić wszystko. Nawet w Europie można polityka nazwać głupkiem, co potwierdził wyrok trybunału w Strasburgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski