O ile bowiem w ostatnich wyborach samorządowych zdobyła 37 proc. i 17 mandatów radnych, o tyle dziś mogłaby liczyć na 26,9 proc. A to (zakładając wyłącznie szacunkowo i biorąc pod uwagę liczbę głosów w sondażu, bez frekwencji i niezdecydowanych osób), oznaczałoby stratę kilku mandatów. Zyskać mógłby Poznański Ruch Obywatelski, komitet prezydenta, którego poparcie urosło o ponad 2,2 pkt proc.
Czytaj również:
Platforma nadal prowadzi w Poznaniu, ale głosy traci
- Ten wynik cieszy, bo pokazuje, że mieszkańcy doceniają nasze zaangażowanie w to, co najważniejsze dla miasta - uważa Wojciech Wośkowiak, szef klubu PRO. - Z kolei Platformie, choć utrzymuje się na czele, pokazują żółtą kartkę.
Radny PRO szacuje, że jeszcze przez rok jego komitet może zbudować sobie poparcie, które przyniesie kilkanaście nowych mandatów i da większościową władzę w radzie.
Nieco inaczej widzi tę sondażową rywalizację otwierająca stawkę PO. Szef jej klubu Marek Sternalski uważa, że spadek poparcia dla partii jest wynikiem jej wieloletniego rządzenia krajem i kryzysem gospodarczym. Ale, jego zdaniem, wynik PO należy analizować łącznie z wynikiem PRO.
- Wtedy widać, że niemal 50 procent badanych dostrzega sukcesy miasta. Platforma wspiera bowiem dobre pomysły i uchwala je wspólnie z PRO - mówi Sternalski. - Oczywiście, chcemy lepszego wyniku i będziemy nadal na niego pracować. A sondaż pokazuje też, że opozycja w Poznaniu jest słabsza niż w skali kraju - dodaje.
I tu znów PO i PRO są zgodne. Zarzucają bowiem PiS rozgrywki polityczne w samorządzie. I twierdzą, że przyzwyczajeni do pracy organicznej poznaniacy, takich działań nie popierają. Marek Sternalski stawia nawet tezę, że PiS - w porównaniu do wyborów w 2010 roku - stracił punkty procentowe na rzecz oddolnych, miejskich ruchów. Bo PiS, rzeczywiście, w naszym sondażu ma o 2,5 proc. mniej niż trzy lata temu.
Zobacz też:
Sondaż "Głosu": Grobelny nokautuje w wyborach prezydenckich
Ale Tadeusz Dziuba, szef partii, ze Sternalskim się nie zgadza. Uważa, że to właśnie PiS jest najbardziej aktywnym klubem w radzie. - Nasze działania, w wielu przypadkach zakończone sukcesem w postaci uchwał, są najwidoczniej za mało nagłośnione w mediach i nie docierają do opinii publicznej - mówi Dziuba.
Według szacunkowych obliczeń, przy takim rozłożeniu poparcia jak w sondażu, PiS nie straciłoby jednak mandatu. Podobnie byłoby zresztą z SLD, który od wyborów stracił ok. 3 pkt proc. To raczej więc PO mogłaby zmniejszyć liczbę radnych na rzecz miejskich stowarzyszeń. Bo jeśli żaden komitet nie przejmie grupy niezdecydowanych, My-Poznaniacy z sondażowym wynikiem 8,4 proc. mogliby mieć nawet trzy mandaty. Radnego miałoby i konkurencyjne Prawo do Miasta.
- To oznaka zmęczenia mieszkańców działalnością partii politycznych - uważa Arleta Matuszewska, szefowa My-Poznaniacy. - Taka formuła powoli wyczerpuje się w samorządzie. Ludzie chcą bezpartyjnych, społecznych działań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?