Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SOR(r)-y: U nas trzeba czekać za długo, a może być gorzej

Marta Danielewicz, Krystian Lurka
Alina Łukasik, konsultant wojewódzka w dziedzinie medycyny ratunkowej i ordynator SOR-u w szpitalu przy ul. Lutyckiej przyznaje wprost, że u niej na oddziale kilkugodzinne czekanie to norma
Alina Łukasik, konsultant wojewódzka w dziedzinie medycyny ratunkowej i ordynator SOR-u w szpitalu przy ul. Lutyckiej przyznaje wprost, że u niej na oddziale kilkugodzinne czekanie to norma Krystian Lurka
Szpitalne Oddziały Ratunkowe w Poznaniu są trzy. W każdym z nich kilkugodzinne czekanie to norma. O dziwo, przyznają to nawet władze szpitali!

Pacjenci z bólem brzucha lub tacy z odciętym opuszkiem palca. Osoby, które miały poważny uraz głowy, ale też tacy, którzy skarżą się na lekki ból podbrzusza od dwóch tygodni. Pijani lub po prostu ci, którzy nie chcą czekać na zabieg kilka lat i mają nadzieję, że od razu trafią do szpitala. Wszyscy zgłaszają się na Szpitalne Oddziały Ratunkowe. I wszyscy też zwykle muszą czekać po kilka godzin. Są nerwy, obrażanie personelu przez pacjentów i zmęczenie pracowników. A przez to może dojść do tragedii, bo w rozgardiaszu ktoś, kto naprawdę potrzebuje pomocy, może jej nie otrzymać.

O problemie wprost mówią nie tylko pacjenci, ale również przedstawiciele szpitali. Dlaczego? Bo pacjentów jest zbyt wielu, a pieniędzy na ich leczenie za mało. A wszystko wskazuje na to, że sytuacja zamiast się poprawić, może być jeszcze gorsza.

W Poznaniu SOR-y są trzy. W Szpitalu Miejskim im. Strusia przy ul. Szwajcarskiej, Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Lutyckiej i w Szpitalu HCP przy ul. 28 Czerwca 1956 roku. Wszędzie sytuacja wygląda podobnie. - Kilkugodzinne czekanie to niechlubna norma - mówi Alina Łukasik, konsultant wojewódzka w dziedzinie medycyny ratunkowej i zarazem ordynator SOR-u przy ul. Lutyckiej. Dodaje też: - Zdarzyło się tak, że pacjent musiał czekać na pomoc i kilkanaście godzin.

U niej na oddziale dziennie przyjmowanych jest średnio 200 osób. A z roku na rok pacjentów jest coraz więcej. W 2012 roku było ich 57 tysięcy, a już rok później 61 tysięcy.

- Część z nich nie powinna tutaj trafić, bo ich leczeniem mogliby się zająć lekarze rodzinni, część próbuje wymusić na nas to, żebyśmy przyjęli ich do szpitala szybciej niż ich planowana na za kilka miesięcy lub lat wizyta - opisuje.

Jak tłumaczy Jacek Łukomski, dyrektor szpitala przy ul. Lutyckiej, powody takie stanu rzeczy są dwa. - Brak odpowiedniego finansowania ze strony NFZ i fakt, że w Poznaniu tylko trzy szpitale mają oddziały ratunkowe - wyjaśnia dyrektor.

O tym, że jest źle mówi też Beata Świt, ordynator ze szpitala HCP: - Na SOR zgłaszają się nie tylko nagłe przypadki, ale również osoby, które borykają się z delikatnymi dolegliwościami i powinni trafić do lekarzy rodzinnych. Im wszystkim trzeba udzielić pomocy - tłumaczy Beata Świt.

Z tym nie zgadza się NFZ. Małgorzata Lipko z wielkopolskiego NFZ-u mówi, że SOR-y powinny przyjmować tylko pacjentów w przypadkach zagrażających życiu. Alina Łukasik odbija piłeczkę. - W rzeczywistości musimy przyjąć wszystkich. Jesteśmy dla nich ostatnią deską ratunku! - oburza się.

Szpitale już teraz ledwo wiążą koniec z końcem. Nie ma mowy, żeby zatrudnić dodatkowy personel. Odpowiedzialny za finansowanie NFZ, odpowiada, że w Wielkopolsce sytuacja i tak nie jest zła. - Pieniądze, które dostają szpitale w Poznaniu to jedne z najwyższych stawek w całym kraju - odpowiada Małgorzata Lipko.

Takie tłumaczenie jednak nie zadowala władz szpitali, które już teraz boją się o swoją przyszłość.

SOR przy ul. Lutyckiej tylko w 2013 roku przyniósł ponad 5 milionów straty. Kontrakty z NFZ-u nie pozwalają na spokojne funkcjonowanie oddziału.

- A według szacunków w 2014 roku dostaniemy o 40 procent mniej pieniędzy - przekonuje Alina Łukasik i ostrzega , że wtedy naprawdę może dojść do tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski