Sowiniec: Wyłowiono zwłoki z Warty. Tragiczny finał libacji

29-letni mieszkaniec wsi Sowiniec miał spędzić wtorkowe popołudnie ze znajomym nad Wartą. Po „wypadzie” nie wrócił jednak do domu. Zaniepokojona rodzina w środę zgłosiła zaginięcie na policję.

Już po kilku godzinach mundurowi trafili nad rzekę, gdzie mężczyźni pili alkohol. Około godz. 19 funkcjonariusze znaleźli w rzece auto i zwłoki poszukiwanego mężczyzny.

– Kiedy policjanci rozpoczęli poszukiwania, okazało się, że znajomy który miał towarzyszyć zaginionemu wrócił już do swojego domu z objawami szoku i pod wpływem alkoholu - powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. – Aktualnie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające tę sprawę, a świadek jest zatrzymany do wyjaśnienia sprawy – wyjaśnia A. Borowiak.

Mimo tego, że policja nie stwierdziła, co było przyczyną tragedii we wsi aż huczy od plotek.

Pani Stanisława, która wynajmuje pokój zatrzymanemu, twierdzi, że jej lokator to dobry i uczynny mężczyzna. Jak mówi, we wtorek, po powrocie miał podbite oko, ale – jak zapewnia – na pewno nie jest to spowodowane tym, że koledzy się pobili.

– To byli bardzo dobrze znajomi – mówi i dodaje: – Być może wracając potknął się gdzieś i uderzył. Po powrocie był bardzo pijany – opisuje.

Dlaczego z „plenerowej imprezy” wrócił wcześniej?

– Tomek, twierdzi, że trochę wypił i poczuł się źle. Dlatego wcześniej wrócił z wypadu nad rzekę . Nic nie wspominał o swoim koledze – mówi Stanisława.

Inni mieszkańcy, nie wykluczają , że nad rzeką mogło dojść do tragedii. – Mężczyźni lubili sobie popić, a po alkoholu dzieją się różne rzeczy – mówi mieszkaniec wsi.

Rodzina ofiary nie chce komentować sprawy, ani nikogo obwiniać. Jest wstrząśnięta wydarzeniem. Jak mówią, trzeba czekać na zakończenia śledztwa.

W czwartek odbędzie się sekcja zwłok 29-latka.