Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spectre, czyli nowy James Bond. Prawdziwy agent kończy z klasą [RECENZJA]

Paulina Rezmer
Spectre - nowy James Bond już w kinach
Spectre - nowy James Bond już w kinach mat. dystrybutora
Niespodzianek nie ma. "Spectre" rzeczywiście wieńczy serię filmów o agencie Jej Królewskiej Mości z Danielem Craigiem w roli głównej. Roli jakże innej od tych, które znamy zarówno ze "starych Bondów", jak i barokowej stylistyki "Skyfall". Bardziej lojalny wobec ludzi, niż twardych przepisów rządzących MI6 agent 007 wypełnia ostatnią wolę M. Można nawet odnieść wrażenie, że zmarli są w "Spectre" ważniejsi, niż żywi.

SPECTRE - RECENZJA NOWEGO BONDA

Sam Mendes (reżyser) popycha Bonda w macki organizacji, którą fani serii pamiętają jeszcze z filmów z lat 70. Ośmiornica - zwierzę piekielnie inteligentne i niebezpieczne, przez większość życia chowające się w cieniu - nie na darmo jest tej organizacji symbolem. Scena zgromadzenia Spectre pod przewodnictwem Franza Oberhausera (rewelacyjny Christoph Waltz) to chyba jeden z najbardziej obrzydliwych obrazków współczesnego kina. Zdaje się być zakrojoną na światową skalę wariacją na temat piwnicznych obrad z „Mrocznego rycerza”. Z tą przerażającą różnicą, że tam widz miał do czynienia z szalonym Jokerem, tutaj zaś mierzy się ze złem ukrytym w garniturach równie bezwzględych, co wymuskanych dyrektorów potężnych korporacji rzekomo działających dla dobra ludzkości. Trudno oprzeć się wrażeniu, że z tego rozmiaru podłością nawet sam Bond nie ma ochoty się mierzyć.

Trochę kuleje ekranowa więź agenta z Madeleine Swann (Léa Seydoux). Do Bonda pasuje ona raczej w roli zawodowej, równie wypatroszonej emocjonalnie co on, partnerki, niż namiętnej kochanki. Podobnie jest ze świeżo upieczoną wdową, Lucią Sciarra. Monica Bellucci sprawia wrażenie dojrzałej, ale kruchej i pokancerowanej przez życie piękności, którą Bond powinien raczej przytulić, niż przycisnąć do ściany.

W całości film „Spectre” jest elegancki, mocno okrojony ze scen karkołomnych pościgów i niekończących się walk wręcz. Subtelnie, ale stanowczo nawiązujący do przeszłości. Kobiety odarto tu z krzykliwego makijażu i drogiej biżuterii, w zamian ubierając w skromne kostiumy. Bonda pozbawiono absurdalnych zabawek i gadżetów. Lobby luksusowych hoteli zastąpiono prostymi wnętrzami. Nawet cięty język dawnej M. zamieniono na konkretny i chłodny ton Ralpha Fiennesa (nowy M).

Mimo tych zmian pogodzony ze swoim losem, starzejącym się ciałem i w końcu z zawodowym wypaleniem James Bond pozostaje gentlemanem w każdym calu. A może nawet nieco wyprzedza swoje poprzednie wcielenia, kiedy sam decyduje o tym, w jaki sposób i czy w ogóle wykorzystać „licencję na zabijanie”.

reżyseria: Sam Mendes
scenariusz: John Logan, Robert Wade, Neal Purvis, Jez Butterworth
premiera: 6 listopada 2015 (Polska) 26 października 2015 (świat)

Źródło: Agencja TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski