- Nasi zawodnicy, którzy grają razem, nie mają automatyzmów. Znów było wiele zmian, gramy wiele spotkań i mamy problemy ze środkowymi obrońcami
- powiedział po remisie w ostatnim pojedynku z Zagłębiem Lubin, trener John van den Brom.
Na wszystkich frontach w tym sezonie Kolejorz rozegrał już dziewięć spotkań - 1 superpuchar, 5 spotkań w europejskich pucharach oraz 3 mecze w PKO Ekstraklasie. Lechici w aż siedmiu konfrontacjach wyszli w zupełnie różnych zestawieniach w centralnej części defensywy. Obecny sezon rozpoczęli ci, którzy najczęściej występowali w rundzie wiosennej, czyli Antonio Milić oraz Lubomir Satka. W ostatnim pojedynku z Miedziowymi van den Brom wystawił parę, którą trudno było wytypować na początku rozgrywek: Maksymilian Pingot i Alan Czerwiński.
Tak Lech Poznań zestawiał w tym sezonie środek obrony:
- mecz z Karabachem(Liga Mistrzów): Milić - Satka
- mecz z Rakowem (Superpuchar): Milić - Kwekweskiri
- mecz z Karabachem (rewanż Ligi Mistrzów): Milić - Satka
- mecz ze Stalą (ekstraklasa): Pingot - Satka
- mecz z Dinamo (Liga Konferencji): Douglas - Satka
- mecz z Dinamo (rewanż Ligi Konferencji): Douglas - Satka
- mecz z Wisłą Płock (ekstraklasa): Dagerstal - Pingot
- mecz z Vikingurem (Liga Konferencji): Dagerstal - Douglas
- mecz z Zagłębiem (ekstraklasa): Czerwiński - Pingot
Poznaniacy w nieco ponad miesiąc stracili już 15 bramek, co daje średnią 1,67 gola na mecz. Oczywiście, tę statystykę bardzo mocno podkręca blamaż 1:5 w Baku, jednak kiedy spojrzeć na zachowane czyste konta w meczu, wówczas także robi się nieciekawie. W wyłącznie dwóch spotkaniach lechici zagrali na zero z tyłu. Dla porównania Lech w poprzednim sezonie swoją piętnastą bramkę stracił dopiero w dwudziestym trzecim meczu, wliczając wszystkie rozgrywki. Wówczas ten dzień przypadł na 2 lutego w pojedynku z Cracovią (3:3). W obecnych rozgrywkach wydarzyło się to pół roku szybciej.
W ekstraklasie sytuacja ma się podobnie. Kolejorz stracił już sześć bramek w trzech meczach, tymczasem rok wcześniej szósta bramka dla przeciwnika padła dopiero w 9. kolejce w spotkaniu z Jagiellonią Białystok (0:1).
Jakby tego było mało, w ostatnich siedmiu ligowych spotkaniach Kolejorz za każdym razem tracił bramkę. Jest to najgorszy bilans od 2018 roku. Wtedy Lech między sierpniem a grudniem zanotował serię trzynastu meczów ze stratą gola. Wówczas także dochodziło do częstych rotacji w defensywie. Na pozycji środkowego obrońcy grało - podobnie jak w obecnym sezonie - aż siedmiu zawodników. Wśród nich byli m.in. Vujadinović, Rogne, De Marco, Goutas czy Janicki.
Ciągła wymiana defensywy na pewno nie pomaga w scaleniu tego zespołu. Za każdym razem zawodnicy muszą w pewien sposób na nowo uczyć się swoich wzajemnych zachowań. Jednak brak aż czterech środkowych obrońców na początkowym etapie rozgrywek spowodował, że obraz jest taki, a nie inny. Bartosz Salamon, Antonio Milić, Lubomir Satka oraz Filip Dagerstal. To wszyscy nieobecni środkowi obrońcy. Wcześniej z infekcją zmagał się Maksymilian Pingot. Choroba wykluczyła 19-latka z występu przeciwko Dinamo Batumi. Wówczas na środku obrony zmuszony został zagrać Barry Douglas.
Na próżno chyba szukać innej europejskiej drużyny, która zmagałaby się z podobnym problemem. Niestety, dla wielu nie są znane dokładne powroty tych zawodników. W meczu z Zagłębiem w składzie miał pojawić się już Milić, jednak Chorwat cały czas nie jest dostępny dla holenderskiego szkoleniowca.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?