Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowe patologie (część 26): Szymek wyrazisty, ale nie zawsze konsekwentny

Radosław Patroniak
A. Szozda
Były mistrz olimpijski i aktualny wicemistrz świata w rzucie młotem, Szymon Ziółkowski (AZS Poznań), nie zawsze miał świetne wyniki, zawsze miał za to wyraziste poglądy. Za to można go cenić, bo podczas rozmowy z nim człowiek nie myśli, kiedy on już skończy swoje niestrawne wywody. Wręcz przeciwnie, myśli się jak z nim polemizować, a to rzecz u rozmówcy najcenniejsza.

Posiadanie kontrowersyjnych poglądów grozi też jednak niekonsekwencją w wyciąganiu wniosków i ocenianiu rzeczywistości. To właśnie ostatnio przytrafiło się Szymkowi w wywiadzie, którego udzielił "Przeglądowi Sportowemu".

W jego pierwszej części poznański miotacz jest samokrytyczny, bo nie kryje, że jego forma jest do d... Potem przystępuje do frontalnego ataku na dopingowiczów. Jego zasadnicze podejście do tępienia "koksiarzy" nie budzi zastrzeżeń, w przeciwieństwie do stwierdzenia, że on się nie zgadza na zapraszanie na mityng w Polsce węgierskiego dyskobola "podejrzanego" Roberta Fazekasa, ale od wysyłania zaproszeń to są chyba organizatorzy...

Kolejny wątek to słaby występ polskiej reprezentacji na DME w Bergen. Ziółkowski nie chciał tam jechać, bo jego młodszy kolega Wojciech Kondratowicz i inni kadrowicze mogliby wywalczyć stypendia, gdyby zajęli miejsce w pierwszej trójce. Biało-czerwoni skończyli zawody na szóstej pozycji, więc nasz mistrz skomentował ten fakt, że rodzima królowa sportu jest, oględnie mówiąc, w zapaści. Gdyby on był jednak w wyższej formie, to szansa na wyższe miejsce i na stypendia byłaby większa...

Ciąg dalszy niekonsekwencji to krytyka PZLA, który nie promuje dyscypliny i nie dba o to, co się dzieje za plecami mistrzów, płacąc zawodnikom drugiego planu tylko 4 tys. zł miesięcznie. Ziółkowski ma też pretensje, że związek nie zorganizował konferencji po MŚ w Berlinie. No tak, ale przecież każdy z medalistów mógł zrobić to sam, ale nie przypominam sobie, by któryś z nich na to wpadł (Szymkowi trzeba jednak oddać, że nigdy nie odmawia wywiadów i przyjmuje zaproszenia na spotkania).

I jeszcze komentarz do kwestii finansowych. Młodzi lekkoatleci mogliby zarabiać 10 tys. zł miesięcznie, gdyby dochód narodowy na jednego mieszkańca w Polsce zamiast 17 tys. wynosił 45 tys. USD (jak w USA). Oczywiście to nie zmienia faktu, że pensje naszych przeciętnych piłkarzy są przeszacowane. Taki rozkapryszony futbolista jednak nigdy mistrzem olimpijskim nie zostanie, a niedoceniany młociarz może nim być, jeśli tylko nie zabraknie mu zapału...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski