Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowe patologie (część 29): Wszystko, co można dostać będąc najemnikiem

Radosław Patroniak
A. Szozda
Ci, którzy mówią, że kiedyś inaczej grało się w piłkę, mają zazwyczaj na myśli jedynie tempo poruszania się zawodników. A przecież 30 lat temu nie było taktycznych "diamentów", okienek transferowych, fizjologów i działów marketingu. Zdobycze cywilizacji pomagają w rozwoju futbolu, ale jednocześnie zabijają jego magię.

Dziennikarze wywlekają na światło dzienne zapisy kwot kontraktowych, piłkarze uważają się za boiskowe bankomaty, a prezesi wielkich klubów (może też nawet średnich) za panów świata. Do takich wniosków doszedłem po lekturze ostatnich wypowiedzi dwóch piłkarzy, Kolumbijczyka Manuela Arboledy z Lecha i Bedi Buvala z Lechii Gdańsk. Francuza, który ma pecha, bo żyje z gry w piłkę, ale nie na takim poziomie jak Didier Drogba...

"Maniek" walczy o podwyżkę i to nie byle jaką. Zamiast 280 tys. chce zarabiać 500 tys. euro rocznie. Oczekiwania stopera Kolejorza wcale mnie nie dziwią. W wieku 31 lat zdaje sobie sprawę, że stracił już szansę i ochotę na wyjazd do zachodniego klubu. Musi więc myśleć o emeryturze. Komu jak komu, ale temu facetowi specjalne traktowanie się należy. Zrobił i zarobił dla Lecha tyle, że do końca życia może chodzić po mieście z podniesioną głową. Tylko dlaczego zaczął opowiadać o tych ofertach z innych polskich klubów, a zwłaszcza z warszawskiej Legii.

W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Arboleda stwierdził m.in.: "Jesteśmy najemnymi pracownikami, wykonujemy naszą robotę i wszystko inne jest nieważne. Na pewno piłkarze Legii mogliby grać w Lechu, bo Legia ma bardzo dobrych zawodników". Zamiast pisać o międzyklubowych animozjach i jej korzeniach, powiem tylko, że gdyby tak było, to co pół roku warszawska kolonia przyjeżdżałaby do Poznania, a prezes Jacek Rutkowski nie kupiłby MSP Szamotuły, bo nie przeszkadzałoby mu, że powstaje tam szkółka ITI...

Szaleństwo wokół mamony dopadło wszystkich. Panoszy się w domu, pracy, niszczy więzi i przeszkadza współczuć innym. Dowodem na to historia 24-letniego napastnika Lechii. Buval wychował się na przedmieściach Paryża w rodzinie emigrantów z Martyniki. Próbował szczęścia w Anglii, Danii i Grecji. Obecny klub wynajmuje mu apartament, w którym mieszka z dziewczyną. Buval dość ma tułaczki i wspomnień z czasów, gdy zarabiał 900 euro miesięcznie. Problem w tym, że za taką sumę żyje większość Polaków, tak samo zresztą jak większość jego przodków na karaibskiej wyspie...

Nie chcę powiedzieć, że piłkarze mają być do przesady skromni, ale jak są pracownikami najemnymi to nie muszą sugerować, co słuszne, a co niestosowne, bo im to słabo wychodzi. Na pocieszenie dla tych, którzy nie mogą się pogodzić z regułami piłkarskiego biznesu, mam jeszcze cytat z twórczości słynnego niemieckiego pisarza, Ericha Marii Remarque'a: "Wszystko, co można dostać za pieniądze, jest tanie". Pocieszę jednak też piłkarzy. Sam pisarz nie zawsze lubił być wierny swoim myślom...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski