Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporty indywidualne w natarciu, a gry zespołowe w niełasce u minister sportu

Radosław Patroniak
Na niedawnym podsumowaniu naszego tradycyjnego Plebiscytu na Najlepszych Sportowców i Trenera Wielkopolski ktoś słusznie zauważył, że w dziesiątce nie było ani jednego przedstawiciela gier zespołowych. Czy to jednak niespodzianka? Chyba nie, bo już wcześniej sygnalizowaliśmy upadek wielkich kolektywów w wielkopolskim sporcie.

Najłatwiej wytłumaczyć to kryzysem gospodarczym i brakiem aktywnych sponsorów w regionie. Łatwo jednak tę teorię obalić, bo przecież w innych miejscach w kraju też liczą każdą złotówkę, a mimo to mają drużyny sięgające po medale mistrzostw Polski, z reprezentantami i zagranicznymi gwiazdami w składzie. U nas posucha, bo wszystkie drużyny są w cieniu Lecha, no może z wyjątkiem żużlowców Unii Leszno i Startu Lechmy Gniezno. Przedstawiciel Kolejorza z kolei nie przebił się do dziesiątki, bo w minionym roku ekipa z Bułgarskiej nie miała w swych szeregach prawdziwego lidera.

Podział na sporty indywidualne i zespołowe uwidocznił się także przy ogłoszeniu nowej strategii finansowania polskiego sportu przez minister Joannę Muchę. Ta ostatnia podzieliła dyscypliny na ligi, bazując na tym, kto w ostatnim czasie wybijał się nieco ponad przeciętność, bo wybitnych wyników to nie miał nikt. Wśród dowartościowanych sportów znalazło się m.in. kolarstwo, pływanie, podnoszenie ciężarów, wioślarstwo i kajakarstwo. Tak się składa, że w naszej dziesiątce, łącznie z trenerem, aż szóstka laureatów (Julia Michalska-Płotkowiak, Katarzyna Pawłowska, Karolina Kucharczyk, Szymon Ziółkowski, Marta Walczykiewicz i Marcin Witkowski) będzie korzystać z ministerialnych środków i nie bać się o ich ograniczenie.

Wybór minister sportu w każdej sytuacji byłby kontrowersyjny, bo tak zawsze jest, kiedy jednym się dodaje, a drugim zabiera. To nieuniknione. Zgadzam się natomiast z opinią trenera Złotek, Andrzeja Niemczyka, że w tym planie na ożywienie polskiego sportu nie powinno chodzić o dogodzenie wybitnym jednostkom, tylko o stworzenie warunków do rozwoju młodzieży i wpompowanie milionów złotych w infrastrukturę sportową.

Ofiarą polityki "dziel i rządź" padli też rugbiści, których zakwalifikowano do grupy ważnych sportów, ale jedynie w olimpijskiej odmianie "7". Klasycznym "15" przykręcono kurek i związek natychmiast musiał odwołać zgrupowanie kadry we Francji. Może rzeczywiście ta finansowa kołdra jest za krótka, ale trudno nie przyznać racji selekcjonerowi, Tomaszowi Putrze, który stwierdził, że jak nie będziemy rozwijać "15", to i w "7" nie zrobimy furory.

Kolarstwo z kolei pozostało w uznaniowej elicie, ale to nie znaczy, że od PZKol odczepił się już komornik. Prezes straszy w mediach, że za chwilę kadrowicze nie będą mieli co jeść, a mistrzyni świata w kolarstwie torowym z Kórnika nie przyjechała na nasz bal, bo trenowała na… Wyspach Kanaryjskich. Zapytałem więc trenera Pawłowskiej, Roberta Taciaka, gdzie leży prawda. Odparł z kamiennym wyrazem twarzy, że my, Polacy lubimy narzekać i przesadzać. I ten komentarz chyba najbardziej pasuje do całego zamieszania wokół finansowania sportu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski