Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Anny Kubis: Nie musi płacić akcyzy. Wyrok NSA to oskarżenie ministerstwa finansów

Agnieszka Świderska
Anny Kubis walka z urzędniczą machiną trwała pięć. Mogła kosztować ją utratę firmy. Kosztowała utratę zdrowia
Anny Kubis walka z urzędniczą machiną trwała pięć. Mogła kosztować ją utratę firmy. Kosztowała utratę zdrowia Paweł Miecznik
Anna Kubis, właścicielka składu opałowego w Krzycku Wielkim, nie musi płacić 400 tys. złotych akcyzy tylko dlatego, że nalewała olej opałowy przy pomocy węża z pistoletem. Wtorkowy wyrok NSA to oskarżenie systemu stworzonego przez resort finansów, w którym każdy przedsiębiorca handlujący olejem opałowym był odgórnie traktowany jako przestępca.

Anna Kubis wygrała z państwem, które próbowało zniszczyć jej firmę, naliczając nieistniejący podatek w wysokości 400 tysięcy złotych. Naczelny Sąd Administracyjny nie tylko stanął po stronie właścicielki składu opałowego w Krzycku Wielkim. Jego wtorkowy wyrok był oskarżeniem systemu stworzonego przez resort finansów, w którym każdy przedsiębiorca handlujący olejem opałowym był odgórnie traktowany jako przestępca.

ZOBACZ:
PRZEDSIĘBIORCY TO NIE ZŁODZIEJE

Pod tę właśnie "przestępczą" kategorię pięć lat temu podpadła Anna Kubis, a dowodem jej winy było to, że do rozlewania oleju używała starego dystrybutora. To, co dla niej i jej klientów było tylko wężem zakończonym pistoletem, dla celników z Leszna i ich przełożonych, łącznie z ministrem finansów, było już odmierzaczem paliw ciekłych, za które płaci się wyższą akcyzę.

To, że spółdzielnie mieszkaniowe i inni klienci podpisywali oświadczenia, że kupiony u niej olej trafia do kotłowni, nie miało żadnego znaczenia. Zdaniem ministerstwa wszystko przesądzał wąż z pistoletem, którym można tankować także samochody. Inne dowody "winy" - jak choćby ten, czy przynajmniej jeden litr oleju opałowego został sprzedany jako napędowy, nie były już potrzebne.

NSA, uzasadniając trzeci i ostateczny już wyrok w sprawie Anny Kubis, zmiażdżył interpretację resortu finansów. Tym bardziej że już dwa lata temu zarzucił ministerstwu, że nie wskazało w przepisach które konkretnie urządzenia do nalewania oleju opałowego spełniają wymogi odmierzacza paliwa, a które nimi nie są.

Ministerstwo do tej pory nie wyjaśniło spornej kwestii. Czy zrobi to teraz? Zdaniem sądu Anna Kubis i inni przedsiębiorcy handlujący olejem opałowym mają prawo wybrać sobie takie urządzenie, z którym nie będzie wiązało się ryzyko płacenia wyższej stawki akcyzy. Natomiast obowiązkiem ministerstwa jest im to prawo zapewnić. Nie ma za to prawa wydawać niekorzystnych dla podatników decyzji, jeżeli przepisy są niejasne.

- Wychowano mnie w miłości do tego kraju, a teraz nie mam już nawet siły, by czuć nienawiść do urzędników, którzy przez pięć lat nie tylko próbowali zniszczyć mi firmę, ale przede wszystkim życie - mówi Anna Kubis. - Mnie się udało, bo przeżyłam, ale trzech moich znajomych, którzy znaleźli się w identycznych kłopotach, zapłaciło za nie życiem. Państwo, które dla osiągnięcia swoich celów jest gotowe iść po trupach swoich obywateli, nie jest już moim państwem. Jak mogę mu ufać?

Pięć lat upłynęło nie tylko na walce w sądzie, ale także na walce o utrzymanie firmy, domu, rodziny. Naczelnik Urzędu Celnego w Lesznie oraz dyrektor Izby Celnej w Poznaniu za wszelką cenę próbowali wyegzekwować od niej należny ich zdaniem podatek. Egzekucję zamierzali przeprowadzić jeszcze przed prawomocnym wyrokiem.

Pięć razy była wstrzymywana niemal w ostatniej chwili. Rok temu zrobił to dopiero NSA, który nie miał wątpliwości, że pociągnie to za sobą upadek firmy i nieodwracalne skutki. Mimo to celnicy i tak nie odpuścili: aż do ogłoszenia prawomocnego wyroku konta Anny Kubis były zablokowane, a na jej dom nałożono przymusową hipotekę.

- Te odwołane egzekucje to było jak pięciokrotnie odwołany wyrok śmierci - mówi Anna Kubis. - Firma i bez tego przeżywała ciężkie chwile. Celnicy traktowali moich klientów niemal jak wspólników przestępstwa. Kupowanie u mnie oleju oznaczało kupowanie kłopotów. Nie wszyscy mieli na to ochotę. Rozumiem ich i nie mam o to do nich żalu. Dopiero teraz firma odbija się od dna.

Izba Celna w Poznaniu wstrzymuje się na razie z komentarzem do wyroku NSA.
- Czekamy na jego uzasadnienie - mówi Cezary Kosman z Izby Celnej.

W Polsce od dwóch lat obowiązuje ustawa o odpowiedzialności urzędniczej za błędne decyzje. Ministerstwa zadbały jednak o to, by ich urzędnicy mogli spać spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski