Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Ewy Tylman: Co Adam Z. powiedział swoim bliskim?

Joanna Labuda
Joanna Labuda
Adam Z. po raz pierwszy usiadł na ławie oskarżonych na sali rozpraw
Adam Z. po raz pierwszy usiadł na ławie oskarżonych na sali rozpraw Adrian Wykrota
W poznańskim Sądzie Okręgowym zeznawali we wtorek kolejni świadkowie w sprawie dotyczącej śmierci Ewy Tylman. Oskarżony o jej zabójstwo Adam Z. w połowie lutego został zwolniony z aresztu i odpowiada z wolnej stopy. Dziś pojawił się w sądzie i po raz pierwszy usiadł na ławie oskarżonych na sali rozpraw. Do tej pory przysłuchiwał się zeznaniom świadków z pomieszczenia oddzielonego pancerną szybą.

Zeznawały siostry oskarżonego, jego szwagier oraz Dawid Tylman, brat Ewy. Sąd próbował ustalić, czy Adam Z. powiedział swoim bliskim coś więcej na temat okoliczności zaginięcia Ewy Tylman. Wszyscy twierdzili, że Z. od początku miał luki w pamięci.

- Myślę, że podczas naszych rozmów o spawie Adam nie mówił tego, co pamięta, a to, czego się dowiedział z rozmów z Piotrem Tylmanem, detektywem Rutkowskim, chłopakiem Ewy i policji. On cały czas twierdził, że nic nie pamięta - zeznał Sławomir R., szwagier oskarżonego.

Rodzina Adama Z. odwiedzała go w areszcie śledczym. Tam - jak mówią - mężczyzna nie chciał opowiadać im o szczegółach sprawy, ponieważ rodzice oskarżonego nie wiedzieli jeszcze, że jest gejem. - Pytałam Adama, czy przypomniał sobie coś więcej, ale mówił to samo, co przed zaginięciem. Dla mnie jest oczywiste, że on jest niewinny. Brat mówił, że podczas przesłuchań niektóre słowa zostały na nim wymuszone, że nie pamięta co się stało, ale dopuszcza do siebie myśl, że tej nocy Ewę przejął jej chłopak - powiedziała przed sądem Ewa M., siostra oskarżonego.

Jak działali policjanci?

Podczas dzisiejszej rozprawy ponownie wrócił temat rzekomych nacisków policjantów na Adama Z. i jego partnera, Dominika M. Jak zeznał szwagier oskarżonego, Dominik wielokrotnie opowiadał, że funkcjonariusze próbowali wymusić na nim określone zeznania obciążające oskarżonego.

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

- Dominik opowiadał nam, ze jeden z policjantów powiedział, że Adam chodził nad rzekę z różnymi chłopakami, bo takich, jak Dominik jest wielu. Kiedy Adam był już w areszcie, powiedzieli mu, że tam też kogoś ma i powinien dać sobie z nim spokój. Dominik wielokrotnie mówił, że policja stosowała wobec niego przymus psychiczny, a funkcjonariusze twierdzili, że jak czegoś nie powie, to może wydarzyć się coś przykrego, np. może zostać aresztowany – mówił Sławomir M., szwagier oskarżonego. - Dominik nie ugiął się pod presją – dodał.
W sprawie nacisków funkcjonariuszy na Adama Z. toczyło się odrębne śledztwo. Z. twierdził bowiem, że poznańscy policjanci zmusili go do przyznania się do winy. Podczas nieprotokołowanej rozmowy mieli użyć przemocy fizycznej i psychicznej.

Oskarżony twierdzi, że policjanci m.in. zrzucali go z krzesła, wykręcali nadgarstki oraz obrażali jego orientację seksualną. – Do tego, bym się przyznał, zmusili mnie policjanci. Jeden z nich powiedział, że zrobi wszystko, żeby mój partner i siostra poszli siedzieć za składanie fałszywych zeznań. Podczas przesłuchania wymyślałem historie, żeby ich zadowolić, żeby coś mieli – wyjaśniał podczas pierwszej rozprawy Adam Z.

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze nie uwierzyła w słowa Adam Z. i umorzyła postępowanie. Śledczych przekonały natomiast zeznania współwięźniów Z., którym miał powiedzieć, że historię o wymuszeniu wyjaśnień, wymyślił.

Prokurator Magdalena Jarecka złożyła dziś wniosek o powołanie na świadka Kacpra Ch. Mężczyzna był współwięźniem oskarżonego i to jemu Adam Z. miał opowiedzieć o szczegółach sprawy. Kacper Ch. został w ubiegłym roku skazany w głośnej sprawie za zabójstwo swojego partnera.

Luki w pamięci

Przesłuchania bliskich Z. miały dać odpowiedź na pytanie, jak oskarżony zachowuje się po alkoholu. Mężczyzna od początku nie przyznaje się do winy i zasłania niepamięcią. W noc zaginięcia Ewy Tylman oboje dużo wypili i mieszali alkohol.

- Zdarzało się, że w mojej obecności Adam nadużywał alkoholu. Jak później z nim rozmawiałem, to ciężko wspominał takie wieczory i zdarzało się, że nie pamiętał niektórych wydarzeń. Kiedyś byliśmy na imprezie w Pile, Adam pod wpływem alkoholu opowiedział nowej koleżance, że jest homoseksualistą. To był okres, kiedy niewiele osób o tym wiedziało. Kolejnego dnia, kiedy wracaliśmy razem do Poznania, w ogóle tego nie pamiętał – mówił szwagier oskarżonego. - Mój brat po alkoholu nie jest agresywny, jest raczej wesoły i gadatliwy – broniła oskarżonego Ewa M., siostra.
Do tego, jak Z. zachowuje się po alkoholu odniosła się też jego siostra, Karolina. Po zaginięciu Ewy, Adam odwiedził ją w Pile. - Słyszałam, jak Adam w łazience rozmawiał z kimś przez telefon. To był Dominik. Po jakimś czasie Adam przyszedł do mnie i męża i poprosił, żebyśmy nie ruszali rzeczy, które złożył. Nie pytaliśmy, dlaczego. W nocy obudził nas jego płacz i krzyk. Wydaje mi się, że Adam mówił przez sen: nie zabiłem jej. Myślę, że odreagowywał cały tydzień. Na drugi dzień pytałam go, dlaczego tak się zachowywał w nocy i o co chodziło z rzeczami. On nie pamiętał obu tych sytuacji. Tego wieczora wypił cztery piwa - zeznała Karolina B., siostra oskarżonego.

Ostatni dzień Ewy z rodziną

Rodzina Ewy Tylman po raz ostatni widziała ją w niedzielę, 22 listopada (kobieta zaginęła kilka godzin później). Szczegóły tego dnia opisał jej brat, Dawid Tylman. Mężczyzna widział siostrę zanim wyszła odwiedzić dziadków. Później miała wrócić do Poznania. O jej zaginięciu dowiedział się kolejnego dnia od brata, Piotra.

- Od razu podjęliśmy decyzję, że jedziemy do Poznania. Spotkaliśmy się też z chłopakiem Ewy i jego kolegą Arkiem T. (również oficer ABW - przyp. red). Już wtedy zaczęliśmy jej szukać i staraliśmy się odtworzyć trasę, którą szli - zeznał Dawid Tylman. - Mój brat pytał oskarżonego, czy ktoś go napadł. Z. powiedział, że nic nie pamięta, ze obudził się na ulicy Serafitek - dodał Dawid Tylman.

Rodzina i znajomi Adama O., chłopaka Ewy, szukali kobiety swoimi sposobami. Próbowali też zdobyć zapisy z monitoringów i rozwieszali karty informacyjne o zaginięciu kobiety. - Z Ewą łączyły mnie bardzo bliskie relacje, jak rodzeństwo. Dzieliliśmy się radościami, dużo rozmawialiśmy. Ewa przyjeżdżała do domu - jak mogła - na każdy weekend. Adam O., jej chłopak, nigdy z nią nie przyjeżdżał - dodał.

Proces pełen zagadek

- W tej sprawie jest mnóstwo zaskakujących zwrotów i to nie jest jeszcze ostateczna wersja. Wiele rzeczy nadal nie zostało zrobionych. Jestem zaskoczony, ilu elementarnych czynności można było w takiej sprawie nie zrobić - komentuje proces Jerzy Jakubowski, były szef poznańskiego CBŚP, który śledzi proces.

Gdzie są luki? - W ogóle nie zweryfikowano zeznań policjantów. Policjanci byli przesłuchani tylko raz, drugi raz dopiero przed sądem, a dowody, które wskazują na winę oskarżonego, opierają się tylko na ich słowach i ewentualnie monitoringu. Trzeba bardzo dokładnie prześledzić dzień, w którym rzekomo Adam Z. przyznał się do winy, komu oni o tym referowali, kto wydał polecenie sporządzenie notatki, gdzie ta notatka krążyła w komendzie, gdzie byli dochodzeniowcy? To są oczywiste pytania, ale ich nikt jeszcze nie zadał - dodaje J. Jakubowski.

Kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa Ewy Tylman odbędzie się w kwietniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski