Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Kanady: Żona gangstera Makowca i trzej byli policjanci uniewinnieni

Łukasz Cieśla
Poznański Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił w środę trzech byłych policjantów i żonę gangstera Makowca
Poznański Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił w środę trzech byłych policjantów i żonę gangstera Makowca Fot. Waldemar Wylegalski/Archiwum
Poznański Sąd Okręgowy prawomocnie uniewinnił w środę trzech byłych policjantów i żonę gangstera Makowca. W sprawie chodziło o korupcję i rzekome przekraczanie uprawnień przez policjantów. Akt oskarżenia w znacznej mierze był oparty na wyjaśnieniach Krzysztofa W., ps. Kanada.

Dzisiejszy wyrok jest nie tylko ważny dla uniewinnionych. Może mieć także spore znaczenie dla innych spraw opartych o twierdzenia Krzysztofa W., ps. Kanady.

To poznański przestępca, który poszedł na współpracę ze śledczymi. Prokuratura wierzy w jego wiarygodność i co pewien czas oskarża kolejne osoby, głównie z poznańskiego półświatka. Tymczasem oskarżeni kwestionują prawdomówność Kanady. Dzisiejszy wyrok oznacza, że również sądy dwóch instancji miały poważne wątpliwości. Bo w zeszłym roku najpierw sąd rejonowy uniewinnił całą czwórkę.

Oskarżonymi w dzisiejszej sprawie byli Iwona B., żona gangstera Makowca oraz trzej policjanci: Maciej Cz., Tomasz P. i Marek K. Dwaj pierwsi byli policjantami kryminalnymi. Marek K. pracował w jednym z poznańskich komisariatów. Pracował głównie w dyżurce. Nadzorował też pracę dzielnicowych z Nowego Miasta.

Prokuratura z Gorzowa zarzuciła im korupcję i przekraczanie uprawnień. Maciej Cz. i Tomasz P. mieli udzielać niejawnych informacji, bo miało na tym zależeć Iwonie B. Trzeci oskarżony policjant miał z kolei pomóc innej osobie z poznańskiego półświatka - Janowi L. Podczas przeszukania u Jana L. znaleziono dokumenty wystawione przez oskarżonego policjanta.

- To były informacje o pewnej osobie, której dane chciał poznać Jan L. Policjant Marek K. nie potrafił powiedzieć, po co sprawdzał tę osobę. Twierdził, że zapewne wystawił to na prośbę któregoś z policjantów, ale nie podał szczegółów. Trudno było uznać jego wersję za wiarygodną. Dzisiejszy wyrok przyjmujemy, ale nadal stoimy na swoim stanowisku - komentuje prokurator Dariusz Domarecki, autor aktu oskarżenia.

Marek K. był jedynym oskarżonym, który pojawił się dziś na sali sądowej.

- Mój jedyny błąd polegał na tym, że nie zapisałem, który policjant faktycznie potrzebował tamtych danych - mówi Marek K. - Z tą sprawą nie miałem nic wspólnego, ale przez bezpodstawne oskarżenia musiałem odejść z policji na emeryturę. Gdybym tego nie zrobił, po postawieniu zarzutów zostałbym dyscyplinarnie zwolniony i na prawa emerytalne czekałbym do prawomocnego uniewinnienia - dodaje funkcjonariusz, który po odejściu z policji założył własną działalność gospodarczą.

Markowi K. pomoc prawną od początku zapewniły związki zawodowe. Jak podkreśla Andrzej Szary, przewodniczący związku zawodowego wielkopolskich policjantów, koledzy policjanta nie wierzyli w jego winę. Teraz, jak zapowiada Szary, związki w imieniu Marka K. będą się domagać odszkodowania od Skarbu Państwa za straty moralne. Szef związków nie wypowiedział się o sprawie pozostałych dwóch policjantów, bo oni nie występowali do nich o pomoc prawną.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski