Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Ziętary: "Takie były czasy, że groziło się dziennikarzom" [ZDJĘCIA]

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Poznański sąd przesłuchał w środę 17 świadków w procesie byłego senatora Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.
Poznański sąd przesłuchał w środę 17 świadków w procesie byłego senatora Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Grzegorz Dembiński
Znany poznański gangster „Makowiec” czy dziennikarz Piotr Najsztub zeznawali jako świadkowie w kolejnej rozprawie dotyczącej śmierci Jarosława Ziętary.

Poznański sąd planował przesłuchać w środę aż 32 świadków w procesie byłego senatora Aleksandra Gawronika, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Ostatecznie prawie połowa z nich nie pojawiła się na sali rozpraw, zaś zeznania złożyło „jedynie” 17 osób. Wśród nich był m.in. znany poznański gangster Zbyszek B. „Makowiec”, dziennikarz Piotr Najsztub czy były wielkopolski komendant wojewódzki policji w czasach, kiedy zaginął Jarosław Ziętara. Przesłuchany miał też zostać inny znany gangster Krzysztof W. „Kanada”, ale nie stawił się w sądzie.

Sam „Makowiec” podczas rozprawy odniósł się jednak do wcześniejszych słów „Kanady”. – Twierdzenia „Kanady” o tym, że zwierzyłem mu się, że zabiłem Ziętarę i zakopałem go na mojej nieruchomości to bzdura. „Kanada” to bajkopisarz i kompletny idiota – mówił w sądzie „Makowiec”.

Jednocześnie zapewniał, że nic nie wie na temat porwania Jarosława Ziętara, a wszelkie informacje o sprawie ma jedynie z mediów. Chociaż Zbyszek B. został wezwany na przesłuchanie przez prokuratora, to nie odpowiedział na prawie żadne jego pytanie. Zaledwie po kilku minutach stwierdził, że nie ma ochoty odpowiadać na pytania prokuratora.

Na wniosek prokuratury przesłuchany został także dziennikarz Piotr Najsztub, który w przeszłości, razem z Maciejem Gorzelińskim, opublikował materiał ukazujący powiązania Elektromisu ze światem polityki i biznesu oraz przedstawiający nieprawidłowości, których mieli dopuszczać się przedstawiciele firmy. To właśnie podczas pracy nad tą sprawą Najsztub i Gorzeliński usłyszeli od swojego informatora, że lepiej byłoby, żeby nie zajmowali się Elektromisem.

– Kiedy tekst był gotowy ale jeszcze nie opublikowany, skontaktował się z nami nasz informator i powiedział nam, żebyśmy się więcej nie zajmowali Elektromisem, bo inaczej zostaniemy zabici. Uznaliśmy to ostrzeżenie za wiarygodne, bo ten informator wielokrotnie wcześniej przekazywał nam informacje, które później się potwierdzały – zeznawał Piotr Najsztub.
Jednocześnie dodawał, że groźby miał także przekazywać sam Mariusz Świtalski (ówczesny szef Elektromisu). – W osobistych rozmowach Świtalski odradzał zajmowaniem się jego firmą. Odbierałem to jako groźby przekazywane z drobnym uśmiechem – mówił Piotr Najsztub.

Na wniosek prokuratury sąd odczytał mu także wcześniejsze zeznania Macieja Gorzelińskiego, który wspominał jak Mariusz Świtalski miał grozić Najsztubowi. – Świtalski zawiózł Piotra do lasu, podgłośnił radio i powiedział: „jeszcze jeden tekst i was zaj...”. A następnie zaprosił na kolację – mówił w przeszłości Maciej Gorzeliński.

Z kolei sam Najsztub odnosił się do tych słów następująco: – Takie zdarzenie miało miejsce, ale szczegółów nie potrafię sobie przypomnieć. Kilkukrotnie słyszałem groźby od Świtalskiego, ale nie miały one wpływu na moje publikacje.

I dodawał: – Może gdyby to było dzisiaj, obawiałbym się tych gróźb bardziej. Ale na początku lat 90. było dużo zabójstw, podłożeń bomb czy walk gangów. To się mieściło w poetyce tamtych lat, choć dziennikarze nie ginęli masowo. Takie były czasy, że w kanonie mieściło się grożenie dziennikarzowi.

Wśród przesłuchiwanych świadków był również Kazimierz Knoff, były Wielkopolski Komendant Wojewódzki Policji w czasach, kiedy zaginął Jarosław Ziętara. – Zawsze zadawałem sobie pytanie, dlaczego taki młody dziennikarz został porwany. Odpowiadałem sobie, że musiał się komuś narazić i miał jakieś niewygodne informacje. Ziętary nie mogli porwać zwykli kryminaliści. Oni musieli wiedzieć jak taką robotę wykonać. To porwanie zostało przeprowadzone profesjonalnie, o czym świadczy fakt, że do dzisiaj nie odnaleziono zwłok – mówił Kazimierz Knoff. Kolejna rozprawa w czwartek.

"Masa" obciąża w procesie Aleksandra Gawronika:

Realizację poznańscy policjanci przeprowadzili we wtorek. W jednym czasie wkroczyli do 50 agencji towarzyskich i obiektów, w których przebywały osoby podejrzane

Duża akcja policji w całym kraju. Chodzi o prostytucję [ZDJĘ...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski