Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprowadzał melasę, jest oskarżony o niepłacenie akcyzy za tytoń

Agnieszka Świderska
Zbigniew Schneider będzie musiał zapłacić 2 mln zł? O tym zdecyduje sąd 27 września.
Zbigniew Schneider będzie musiał zapłacić 2 mln zł? O tym zdecyduje sąd 27 września.
W środę w Poznaniu odbyła się pierwsza rozprawa 26-letniego przedsiębiorcy, który sprowadzał z Indii zapachową melasę do spalania w aromatycznych kominkach. Jest oskarżony o niepłacenie akcyzy za tytoń, chociaż Izba Skarbowa stwierdziła, że za melasę akcyzy płacić nie trzeba. Zbigniew Schneider może stracić 2 miliony złotych.

Poznańska Izba Celna oskarżyła Zbigniewa Schneidera, że nie zapłacił akcyzy i nałożyła kary. W środę sprawą zajął się sąd. Argument celników, który usłyszał podczas kontroli? Wszystko jest do palenia, a skoro jest do palenia, to trzeba płacić akcyzę.

- Nadinterpretacja przepisów to za mało powiedziane - przekonuje poznański adwokat Dariusz Szyndler, jeden z prawników, który reprezentuje młodego przedsiębiorcę. - W tym przypadku można mówić o nadużyciu przepisów.

Czytaj także:

NFZ rozwiązał z firmą umowę po donosie konkurencji. To egzekucja?

26-letni przedsiębiorca już na samym początku, aby uniknąć jakichkolwiek kłopotów z fiskusem, zwrócił się do poznańskiej Izby Skarbowej z prośbą o interpretację przepisów podatkowych dotyczących akcyzy i jego melasy. Taką indywidualną interpretację przygotowało dla niego Biuro Krajowe Informacji Podatkowej w Lesznie, którym kieruje Urszula Marcinkowska. I to właśnie ona nie miała wątpliwości, że zapachowa melasa do kominków nie jest wyrobem, który "w papierosie, fajce albo cygarze poprzez jego żarzenie się wywołuje dym nadający się do wdychania". Co ciekawe, jednym z adresatów tego pisma, które można zresztą znaleźć na internetowej stronie orzeczeń podatkowych, była Izba Celna w Poznaniu. Jej inspektorzy pojawili się w firmie 26-latka niemal równocześnie z pismem z Izby Skarbowej.

- Nie obawiałem się kontroli, choć zaskoczyło mnie to, że inspektorzy pojawili się tak szybko - mówi Zbigniew Schneider. - Miałem firmę dopiero od czterech miesięcy.

Kolejny wyrok na przedsiębiorcę walczącego z wymiarem sprawiedliwości

Z "glejtem" od fiskusa spał spokojnie: sprowadzał i sprzedawał indyjską melasę tym, którzy chcieli mieć przyjemny zapach w mieszkaniu. Opakowanie nie mogło budzić wątpliwości co do jej przeznaczenia - zdjęcie kominka zapachowego oraz informacje ostrzegające przed paleniem, jedzeniem i dostępem dzieci. Po sześciu miesiącach Schneider dowiedział się, że popełnił przestępstwo, które polegało na niezapłaceniu akcyzy za towar do palenia... w fajkach wodnych. - Okazuje się, że moja melasa wcale nie jest tą, za którą się podaje - ironizuje Zbigniew Schneider.

Tyle że wcale nie jest mu do śmiechu. W jego sprawie skierowano już do sądu pierwszy akt oskarżenia za uszczuplenie budżetu państwa o kwotę ponad 9 tys. złotych. Dotyczy to tylko niewielkiej partii towaru. Za kolejny, który także już sprzedał, celnicy naliczyli zaległą akcyzę i kary w wysokości 2 mln złotych. Większość tej kwoty to właśnie kary.
Na co powołali się celnicy w akcie oskarżenia? Na przepis, który produkty nie zawierające nawet grama tytoniu traktuje się jako tytoń, jeżeli można to palić.

- Nie może być tak, że podatnik pada ofiarą dowolnej interpretacji przepisów - mówi Dariusz Szyndler. - Zgodnie ze wskazaniami Trybunału Konstytucyjnego, prawo powinno być jasne, czytelne, przejrzyste i zrozumiałe. I to właśnie do Trybunału będziemy chcieli za pośrednictwem sądu skierować zapytanie w sprawie tego przepisu. Skąd się wzięły rozbieżności między Izbą Skarbową a Izbą Celną? Na to pytanie Izba Celna nam nie odpowiedziała. Zabezpieczone partie melasy wysłała do laboratorium celnego. Wynik badań potwierdził, że nie zawiera w swoim składzie tytoniu. Może być jednak... tytoniem do fajek wodnych. Zdarza się, że w składzie takiego tytoniu zamiast melasy jest cukier. Czy po importerach melasy przyjdzie więc czas na producentów cukru? Czy ci także będą musieli płacić akcyzę jak za tytoń?
Współp.:Barbara Sadłowska

W środę w Poznaniu odbyła się pierwsza rozprawa 26-letniego przedsiębiorcy. Stawił się Zbigniew Schneider wraz z obrońcami, a jako prokurator wystąpiła funkcjonariuszka Urzędu Celnego.

Przedsiębiorca powiedział, że oprócz korzystnej interpretacji podatkowej, uzyskał także atest Państwowego Zakładu Higieny oraz odpowiedź z Głównego Urzędu Statystycznego, który zakwalifikował melasę jako produkt do odświeżania pomieszczeń i aromatoterapii. Jego obrońcy próbowali przekonać też sąd do powołania świadków, m.in. producenta melasy z Indii. Także biegłego - na okoliczność, że stosowana jest w celach medycznych oraz sprawdzenia, czy zakwestionowany produkt można palić jak tytoń. Jeden z adwokatów przyznał, że podczas takiej próby ledwie uniknął uszkodzenia oka. - Kto miałby przeprowadzić taki eksperyment przed sądem - zainteresował się sędzia Jacek Tylewicz. - Biegły - podpowiedzieli adwokaci. Sędzia Tylewicz stwierdził, że nie ma potrzeby ściągać świadków z Indii, a także powoływania biegłego. Wyrok zapadnie 27 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski