Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzet AGD... sprzed 100 lat

Karolina Sternal
Trzeba było szybko kręcić korbką, aby mikser ubijał
Trzeba było szybko kręcić korbką, aby mikser ubijał Karolina Sternal
Wiele współczesnych sprzętów gospodarstwa domowego ma swoje prototypy, które powstały sto lat temu, a nawet dawniej . O tym jak wyglądały i jak działały, pisze Karolina Sternal

Ostatnie dziesięciolecia przyniosły taki rozwój różnego rodzaju sprzętu gospodarstwa domowego, że trudno sobie już dzisiaj wyobrazić, abyśmy mogli żyć bez lodówki, zmywarki, czy telewizora, nie wymieniając innych, bardziej wymyślnych urządzeń.

Polecamy: Kulinarium, czyli przepisy i porady na GłosWielkopolski.pl

Wprawdzie o tak zaawansowanym sprzęcie przed stu laty nie mogło być mowy, ale już wtedy ludzie próbowali ułatwić sobie pracę, czy sprawić więcej wygody. Jeśli człowiek bardzo czegoś chce, to zrobi, gdyż jak to się do dzisiaj mówi: "Potrzeba matką wynalazku". I ludzie wynajdywali rzeczy, z których nadal korzystamy.

Szybkowar to nie nowość
Takiego garnka używały już nasze prababcie. Tyle że te współczesne szybkowary nieco inaczej wyglądają, są znacznie lżejsze i łatwiejsze w obsłudze.

- Ten, który mamy u nas, to ciężki garnek z żeliwa z przykrywką, która jest zamykana kilkoma dokręcanymi śrubami. Całość jest naprawdę masywna. Taki szybkowar bez problemu można było postawić na kuchni węglowej, czy opalanej drewnem, bo tylko na takich kiedyś gotowano - opowiada Stanisław Sroka, kustosz Muzeum im. Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego w Grabonogu.

Choć drewniany dworek rodziny Bojanowskich pod Gostyniem to przede wszystkim miejsce, gdzie błogosławiony przyszedł na świat, jednak z racji sąsiedztwa szkoły rolniczej z czasem stał się także miejscem, gdzie trafiały różne przedmioty codziennego użytku.

- Część z nich przynosili uczniowie, inne trafiały poprzez ludzi, którzy chcieli, aby zachowały się jako świadectwo tego, jak kiedyś wyglądało życie. Wiele eksponatów sam przywoziłem z różnych wypraw po okolicznych miejscowościach - kontynuuje Stanisław Sroka. - Najwięcej mamy maszyn i urządzeń rolniczych, gdyż Biskupizna - tak się nazywa ten region Wielkopolski, to zawsze było rolnictwo na wysokim poziomie. Dlatego też szybko pojawiały się tu nowości. Tak więc także w domach i obejściach przybywało sprzętów, które usprawniały pracę kobietom.

Polecamy: Kulinarium, czyli przepisy i porady na GłosWielkopolski.pl

Mikser babci
Tak jest na przykład z masielnicami, inaczej nazywanymi także kierzynkami, czyli urządzeniami do robienia masła. W muzeum w Grabonogu można zobaczyć kilka wersji masielnic - od najbardziej prymitywnych z drewna, do dużych, profesjonalnych urządzeń z żeliwa. Wśród tego bogactwa jest jedno cacko.

- To nic innego jak współczesny ręczny mikser, tyle że teraz takie urządzenie jest napędzane prądem, a wtedy trzeba było kręcić korbką, aby trzepaczki szybko się obracały - mówi Teresa Sroka, która pomaga mężowi w opiekowaniu się dworkiem Bojanowskich. - Całe to urządzenie jest zrobione z drewna z kilkoma metalowymi elementami. Było praktyczne, gdy chciało się coś ubić szybko i w mniejszej ilości.

Ten prototyp miksera trafił do Grabonogu dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych.
- Pod koniec lat 70. i w latach 80. masło raczej nie leżało na sklepowych półkach. Wprowadzono nawet kartki, więc gospodyni, do której należała ta masielnica, sama robiła sobie masło. Nam podarowała to urządzenie, gdy masło można było już bez problemu kupić - wyjaśnia Stanisław Sroka.

Jedyna w Wielkopolsce
Wśród licznych przedmiotów używanych przed wiekiem i nieco później w domach wiejskich i miejskich, a które trafiły do muzeum w Grabonogu, można zobaczyć drewniane wyciskarki do soku, podwójne noże, jakich dzisiaj panie używają do siekania ziół czy dawne wagi.

Polecamy: Kulinarium, czyli przepisy i porady na GłosWielkopolski.pl

Są różnego rodzaju młynki, które zastąpiły jeszcze wcześniejsze żarna. Jest też coś, co można porównać ze współczesnym ekspresem do kawy, choć oczywiście trudno mówić o przyrządzeniu sobie w ten sposób łagodnego caffe latte czy stawiające na nogi espresso.

- Ten równie masywny jak szybkowar rodzaj rondla z dobrze przymocowaną pokrywką służył do palenia kawy. Wrzucało się do niego ziarna, stawiało na kuchnię i przygotowywało się kawę - wyjaśnia Teresa Sroka. - Na początku poprzedniego wieku wiele z domowych i gospodarskich urządzeń zyskiwało także napęd motorowy, dzięki czemu praca stawała się znacznie łatwiejsza. Ten cywilizacyjny skok możemy porównać do tego, co dzieje się teraz, po stu latach, kiedy jeszcze więcej czynności w kuchni i w domu jest praktycznie w pełni zmechanizowanych.

Nasi pradziadowie myśleli nie tylko, aby było lżej, ale także przyjemniej. Nikt wtedy nie mógł iść do sklepu kupić sobie poduszki elektrycznej, gdy marzło się zimą czy środka w sprayu na muchy, które dokuczały latem. Jednak od czego ludzki pomyślunek.

Wystarczyła płaska kamionkowa butla z gorącą wodą, aby pod pierzyną zrobiło się przyjemnie albo specjalne szklane naczynie z wodą z cukrem, w którym łakome muchy kończyły żywot. Przecież: ,,Potrzeba matką wynalazku''.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski