Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Środa Wielkopolska: Zabił żonę i chce spadku

Norbert Kowalski
Pod koniec kwietnia odbędzie się rozprawa, na której sąd prawdopodobnie rozstrzygnie, czy Jacek D. może otrzymać spadek po zamordowanej przez siebie żonie. Szanse na to są jednak minimalne
Pod koniec kwietnia odbędzie się rozprawa, na której sąd prawdopodobnie rozstrzygnie, czy Jacek D. może otrzymać spadek po zamordowanej przez siebie żonie. Szanse na to są jednak minimalne Sławomir Seidler
Osiem lat temu Jacek D. zamordował swoją żonę Agnieszkę. Teraz domaga się jej majątku. Mężczyzna za tę zbrodnię odsiaduje wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.

- O czym w ogóle można mówić w tym przypadku... Zapewne sam Pan się domyśla, jakie są moje odczucia. Gdybym powiedział to dosłownie, to nie nadawałoby się do zacytowania - mówi Sebastian Dropiński, brat zamordowanej Agnieszki.

W grudniu 2008 roku Jacek D. zabił swoją żonę, a następnie upozorował jej porwanie. Wzbrodni pomagała mu jego ówczesna kochanka Magdalena M. oraz ojciec Leon D. Przy wszystkim obecny był także syn małżeństwa, dziewięcioletni wówczas Jacek junior. Ojciec zmusił go później do podania fałszywej wersji wydarzeń o porwaniu. W styczniu 2011 roku Jacek D. senior został skazany przez poznański Sąd Okręgowy na dożywotnie więzienie.

- Kara dożywocia jest jedyną adekwatną do popełnionego przez niego czynu - mówił podczas ogłoszenia wyroku sędzia Antoni Łuczak. Podkreślił również, że Jacek D. nie zważał na krzywdę, jaką wyrządził napsychice własnego dziecka. Uczestnictwo chłopca w całym procederze nazwał perfidnym działaniem.

W listopadzie 2012 roku Sąd Najwyższy odrzucił kasację obrońcy Jacka D. i podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego.

Walka o majątek
Agnieszka D. była fryzjerką wŚrodzie Wielkopolskiej. Prowadziła tam swój zakład fryzjerski w wynajmowanym lokalu. Pojej śmierci pojawiły się pytania, co stanie się z wyposażeniem zakładu oraz wspólnym majątkiem małżeństwa. Spadkobiercami ustawowymi byli bowiem jej mąż Jacek D. i syn Jacek D. junior. W 2011 roku Jacek D. senior złożył do Sądu Rejonowego w Środzie Wielkopolskiej wniosek o stwierdzenie, co wchodzi w skład spadku.

Ten człowiek ma bezduszność wypisaną na twarzy. Jest wyrachowany

- Sąd się jednak tym nie zajmuje i zakwalifikował jego pismo jako wniosek o stwierdzenie dziedziczenia. W praktyce chodzi o to, kto ma prawo donabycia spadku - wyjaśnia sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.
Proces w tej sprawie wstrzymano, kiedy w grudniu 2011 roku rodzina zamordowanej Agnieszki złożyła do sądu wniosek o uznanie mordercy niegodnym dziedziczenia majątku. I tak też się stało w 2013 roku. - Zgodnie z postanowieniem sądu Jacek D. jest niegodny dziedziczenia. Jedynym ustawowym spadkobiercą jest więc Jacek D. junior - wyjaśnia mecenas Paweł Nowakowski, który jest pełnomocnikiem rodziny zamordowanej Agnieszki D.

Jednak nawet pomimo takiego postanowienia, na wokandę powróciła sprawa wniosku Jacka D. seniora. Paweł Nowakowski przyznaje jednak, że praktycznie nie ma on szans na spadek po Agnieszce D. - Nie rozumiem dlaczego w ogóle złożył ten wniosek - mówi. Do tej pory w tej sprawie odbyła się już jedna rozprawa w 2015 roku. Kolejna zaplanowana jest na koniec kwietnia.

- Wszystko wskazuje na to, że już wtedy zapadnie ostateczne orzeczenie - opowiada Joanna Ciesielska-Borowiec.

Bezduszność wypisana na twarzy
- Ten człowiek ma bezduszność wypisaną na twarzy - mówi nam jeden z sędziów, który kiedyś zajmował się sprawą Jacka D. Ten sam sędzia opowiada nam, że w jednej ze spraw, którą prowadził, Jacek D. używał w kontekście zamordowanej przez siebie Agnieszki, zwrotu „moja zmarła żona”.

- W jego przypadku przychodzą mi na myśl tylko najgorsze słowa. To zimny i wyrachowany człowiek. Agnieszka czuła, że coś się wydarzy i liczyła się z tym, że może zginąć. Dlatego też jeszcze przed swoją śmiercią spisała testament. Jednak nie można odnaleźć jego oryginału. Jest tylko kopia - opowiada nam jeden z sędziów.

Między małżeństwem nie układało się już od jakiegoś czasu, a mężczyzna jeszcze przeduduszeniem swojej żony zagrażał jej zdrowiu.
W grudniu 2008, niedługo przed morderstwem, na jego polecenie małoletni Jacek dosypał do soku swojej matki amfetaminę. Kobieta wyczuła jednak dziwny smak soku.

Ponadto już po zamordowaniu Agnieszki, Jacek D. zmusił swojego syna, by zadzwonił na policję i tłumaczył mu, jak ma okłamać policjantów. Chłopczyk powiedział funkcjonariuszom, że jego rodzice zostali porwani i wywiezieni dolasu poza miastem. Małoletni Jacek opowiadał również, że jego ojca przywiązano do drzewa, a mam prawdopodobnie nie żyje. Sam morderca przekonywał policjantów, że padł ofiarą działania mafiosów.

Skontaktowaliśmy się też z prawnikami, którzy z urzędu reprezentują Jacka D. w sprawie dotyczącej spadku.

- Mój klient złożył wniosek, bo chce nabyć majątek po swojej żonie. Będę popierał jego stanowisko, gdyż mam obowiązek działania wyłącznie na korzyść mojego klienta. Sprawę oceniam jednak jako trudną, lecz czekamy na ostateczne postanowienie sądu - mówi mecenas Piotr Łuczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski