Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śródka: Nowa restauracja prowadzona przez spółdzielnię socjalną

Karina Olszewska
Restauracja "Wspólny Stół" działa od 20 sierpnia, a już przyciąga wielu mieszkańców Poznania. Prowadząca ją spółdzielnia socjalna jednoczy ludzi długotrwale bezrobotnych, osoby po przejściach związanych z uzależnieniami, czy doświadczone przemocą w rodzinie. Jest to kolejna inicjatywa Fundacji Barka, która założyła m.in. "Dobrą Kawiarnię" na ul. Nowowiejskiego, zatrudniającą osoby niepełnosprawne.

- Pomysł wziął się z Barki. Osoby, które do nas przychodzą, często uczestniczą w warsztatach zawodowych, są sprawne, lubią to co robią, jednak nie mogą znaleźć pracy. Pytały, czy moglibyśmy je zatrudnić. Niestety, Barka jako fundacja nie ma takich możliwości, więc zaczęliśmy tworzyć dla podopiecznych podmioty przedsiębiorczości społecznej. Właśnie w taki sposób powstała gastronomiczna spółdzielnia socjalna - mówi Maria Sadowska, opiekun spółdzielni "Wspólny Stół" i dodaje, że spółdzielnie w większości kojarzą się z nisko wykwalifikowanymi usługami takimi jak sprzątanie, czyszczenie rowerów czy bistro bary.

Zobacz też: Dobra Kawiarnia otwarta! To pierwszy taki lokal w Poznaniu [ZDJĘCIA]

- Postanowiliśmy złamać ten stereotyp i pokazać, że spółdzielnie mogą świadczyć usługi na wysokim poziomie. Klienci, którzy tutaj przychodzą, nawet się nie zorientują, że pracują tu ludzie z jakimiś dysfunkcjami. Chcemy być miejscem, do którego mieszkańcy przychodzą dla przyjemności, a przy okazji mogą zrobić coś dobrego. Jedząc nasze posiłki, wspierają osoby z problemami i gwarantują im zatrudnienie.

Nazwa również ma swoje symboliczne znaczenie. W sercu restauracji stoi wielki stół - taki, przy którym zawsze zasiadamy do wspólnych posiłków, rozmów, dyskusji czy kłótni. W naszej tradycji wspólny stół jest symbolem jednoczenia ludzi, nacji, osób z różnymi problemami, życiowymi doświadczeniami - mówi opiekunka "Wspólnego Stołu".

Na stole znajdziemy polskie dania z produktów pochodzących z ekologicznej farmy. - Pracują u nas kobiety, które mają po 50 lat i wiadomo, że one nie będą robić sushi czy kręcić pizzy. To nie jest dla nich naturalne, a my chcemy być prawdziwi - mówi Sadowska.
Jak zauważa, ten tydzień był dla nich próbą, ale pokazał, że praca i starania, jakie wkładają w restaurację, są tego warte: - Wszyscy odbierają nas bardzo pozytywnie, chociaż widzimy jeszcze sprawy, nad którymi musimy popracować, ale myślę, że to tylko dodaje nam uroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski