Dlatego Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych chce, by w Poznaniu kontenery stanęły w trzech miejscach. Przy ulicach Ugory i Kopaninie po dziesięć i pięć przy ulicy Fortecznej.
- Niezbędna jest tu ścisła współpraca z opieką społeczną, z takimi miejskimi służbami jak Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Te instytucje pomogą nam rozwiązać społeczny aspekt tego problemu - podkreśla Pucek. - Trzeba rozsądnie opracować zasady doboru osób, które powinny trafić do kontenerów. Na pewno nie będziemy ich wskazywać osobom chorym, starszym czy rodzinom z dziećmi - zastrzega dyrektor.
Ponad 1300 osób z wyrokami eksmisyjnymi czeka na lokal od miasta
Dyrektor Pucek podjął zdecydowane kroki, by doprowadzić do jak najszybszego zrealizowania pomysłu.
- Kontener nie jest żadnym rozwiązaniem problemu mieszkaniowego w Poznaniu - dodaje. - To ma być tylko instrument, którym będziemy posługiwać się wobec lokatorów szczególnie trudnych.
Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych na razie nie przeprowadzał analizy, ile takich osób należałoby przenieść do kontenerów socjalnych.
- I bez tego wiemy, że z łatwością znalazłaby się ich nawet setka - mówi Pucek.
Kontenery stanąć mają jeszcze w tym roku. Przetarg jest właśnie przygotowywany. Od jego rozstrzygnięcia upłynie zapewne kilka tygodni zanim budynki zostaną postawione, a potem zasiedlone. Na całość związanych z tym prac (place, infrastruktura, kontenery) przeznaczone jest 1,5 mln złotych.
Zwolennikiem wykorzystania opcji "kontener" jest też miejski radny Michał Grześ, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej i polityki mieszkaniowej.
- Popieram przenoszenie do kontenerów osób, które uchylają się od płacenia czynszów miastu - podkreśla Grześ. - Mieszkanie w kontenerach ma być straszakiem dla osób, które "nie dorosły" do tego, by otrzymać lokal od miasta.
Do radnego Grzesia od lat trafiają poznaniacy, którzy borykają się z problemami mieszkaniowymi, przychodzą też osoby, które są zastraszane przez uciążliwych sąsiadów.
- W funkcjonowaniu kontenerów widzę też możliwość odizolowania osób, które terroryzują całą kamienicę - zaznacza radny Grześ. - Awanturnik nie zostanie wyrzucony na bruk. Ale może trafić właśnie do takiego kontenera.
Podobnie jak dyrektor Pucek, także radny Grześ podkreśla, że konieczna jest współpraca z MOPR-em oraz dokładnie zaplanowana praca socjalna z uciążliwymi lokatorami.
- Brak takiej pracy spowodował problemy w blokach na Nadolniku - mówi radny.
Jedno z najbliższych posiedzeń komisji gospodarki komunalnej poświęcone będzie tematowi kontenerów, a także ich lokalizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?