Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanął przed sądem za gwałt, oślepienie i przetrzymywanie kobiety

Redakcja
W piątek rozpoczął się proces Grzegorza P. z Gniezna, który jest oskarżony o oślepienie, zgwałcenie i przetrzymywanie 23-letniej Mileny W.
W piątek rozpoczął się proces Grzegorza P. z Gniezna, który jest oskarżony o oślepienie, zgwałcenie i przetrzymywanie 23-letniej Mileny W. NK
W piątek rozpoczął się proces Grzegorza P. z Gniezna, który jest oskarżony o oślepienie, zgwałcenie i przetrzymywanie 23-letniej Mileny W. Mężczyzna podczas rozprawy wielokrotnie zmieniał swoje zeznania, które były nieścisłe.

– Włożyłem Milenie dwa palce prawej ręki do oczu. Drugą ręką przytrzymałem jej głowę od tyłu. To trwało około 30 sekund. Milena trochę krzyczała. Nie wiem dlaczego to zrobiłem – mówił w piątek w sądzie Grzegorz P. 45-latek odpowie za brutalne zachowanie, którego dopuścił się na23-letniej Milenie W.

Długa lista zarzutów
Tragedia, która wstrząsnęła Wielkopolską wydarzyła się w październiku zeszłego roku w Gnieźnie. Z ustaleń śledczych wynika, że Grzegorz P. po raz pierwszy uderzył Milenę W. już 15 października 2015 roku. To był jednak początek tego, co wydarzyło się kilkanaście dni później.

Pod koniec miesiąca 45-latek miał najpierw trzymać kobietę zamkniętą w piwnicy i tam ją oślepić, a następnie przetrzymywać przez dwa dni w swoim mieszkaniu. W tym czasie Milena W. miała również zostać zgwałcona przez swojego oprawcę. Śledczy oskarżyli mężczyznę także o to, że przed i po tym zdarzeniu groził niektórym członkom rodziny Mileny, że ich zabije. Ostatecznie Grzegorz P. usłyszał osiem zarzutów.

W piątek rozpoczął się proces 45-latka. Na sali rozpraw oprócz niego obecna była także rodzina Mileny, która uczestniczy w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Sama Milena nie pojawiła się w sądzie. Na początku rozprawy obrońca Grzegorza P. złożył wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. Po kilkunastominutowej naradzie sędzia odrzuciła tę prośbę.

Przyznaje się czy jednak nie?
Grzegorz P. jeszcze podczas postępowania prowadzonego przez prokuraturę przyznał się do prawie wszystkich zarzutów. Zaprzeczał jedynie, że zgwałcił kobietę. Tymczasem już na początku procesu nagle zmienił zdanie i przyznał się do zaledwie jednego zarzutu – naruszenia nietykalności osobistej Mileny przez uderzenie jej w twarz.

W tym momencie zareagował jego adwokat, który poprosił o możliwość narady z mężczyzną. Po kilkuminutowej rozmowie Grzegorz P. ponownie zmienił swoje stanowisko i tak jak wcześniej przyznał się do wszystkich zarzutów z wyjątkiem gwałtu. Nie umknęło to uwadze sędzi, która zaczęła dopytywać go o nagłe zmiany zdania.

– Nie umiem tego wytłumaczyć – powiedział jedynie Grzegorz P. Nie chciał również składać żadnych wyjaśnień, choć zgodził się odpowiadać na pytania sądu, prokuratury i obrony.

Sprzeczności coraz więcej
Im dłużej trwała rozprawa, tym więcej było nieścisłości i niejasności w zeznaniach 45-latka. Te dotyczyły m.in. ewentualnych gróźb pozbawienia życia, które miał kierować do rodziców Mileny. Chociaż przyznał się do tego zarówno w trakcie postępowania przygotowawczego, jak i w sądzie, to w pewnym momencie stwierdził, że... jednak im nie groził.

– Krzyczałem, ale nie groziłem. Nie pamiętam, co krzyczałem. Były jedynie wyzwiska – bronił się Grzegorz P. Z kolei sędzia kilkukrotnie pytała go, czy wie na czym polegają groźby.

Takich sytuacji było więcej. Prokuratura wytknęła mu, że w sądzie przyznał się do uderzenia kobiety, choć on sam w piątek stwierdził, że... jednak nie bił Mileny. Kolejna ze sprzeczności dotyczyła przetrzymywania 23-latki przez swojego oprawcę. Prokuratura postawiła Grzegorzowi P. zarzut pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem oraz oskarżyła go, że nie pozwalał ofierze opuścić swojego mieszkania. I chociaż przyznał się do tego, to na sali rozpraw stwierdził, że... Milena sama chciała iść do jego mieszkania, a następnie nie zamierzała z niego wychodzić. Dramaturgii dodaje fakt, że w tym czasie w mieszkaniu Grzegorza P. przebywała również jego matka i brat.

– Kiedy policja zapukała do mojego mieszkania, prosiła mnie, żebym nie otwierał. Tego samego dnia wieczorem powiedziała mi, bym odprowadził ją do domu – opowiadał Grzegorz P., który później odprowadził kobietę do jej mieszkania.

Grzegorz P. zaprzeczał również, by zgwałcił Milenę twierdząc, że... chciała z nim uprawiać seks, po tym jak została przez niego oślepiona. – Spała ze mną na kanapie. Kochaliśmy się około pół godziny. To było wieczorem. Matka i brat już spali – opisywał mężczyzna.

W trakcie rozprawy Grzegorz P. kilkukrotnie zmieniał swoje zeznania, które były sprzeczne. Kiedy sędzia lub prokurator wskazywały na nieścisłości i prosiły o ich wyjaśnienie, mężczyzna niejednokrotnie milczał, jedynie patrząc się na skład sędziowski. Ponadto sędzia kilkukrotnie dopytywała się Grzegorza P. czy rozumie jej pytania oraz zarzuty, do których się przyznał. Sam Grzegorz P. w przypadku wielu pytań zasłaniał się również brakiem pamięci. Kolejna rozprawa odbędzie się 10 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski