Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Standard, który prowadzi do absurdu

Katarzyna Kamińska
Niewykluczone, że jeszcze w tym roku zapadnie decyzja o podzieleniu Domu Dziecka nr 2 w Poznaniu na dwie… placówki. Obie miałyby być zlokalizowane w jednym budynku, miałyby osobne wejścia oraz osobną dyrekcję i administrację. Do jednej części trafić miałoby 30, a do drugiej 20 dzieci. Dlaczego akurat tyle? Bo obecnie w Domu Dziecka nr 2 jest 50 wychowanków.

Tymczasem od 19 października 2007 roku obowiązuje rozporządzenie w sprawie placówek opiekuńczo-wychowawczych oraz ustawie o pomocy społecznej, które określają, że w placówce może przebywać najwyżej 30 wychowanków. Podział placówki na Wildzie jest jednym z rozwiązań w ramach programu naprawczego, który przygotowuje zespół pracujący w domu dziecka.

- Placówka musi być podzielona, bo standard powinien być spełniony do końca roku - mówi Wojciech Walczak, dyrektor Domu Dziecka nr 2. - Do rejestru już jesteśmy wpisani warunkowo.

- Jeśli nie spełnimy tych wymogów, wojewoda nie wyda zgody na funkcjonowanie placówki - potwierdza Maria Remiezowicz, dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta w Poznaniu.

Nikt jednak nie umiał powiedzieć, co wówczas miałoby się stać z taką placówką.
Na 56 tego typu miejsc w Wielkopolsce, aż połowa nie spełnia tych standardów. W związku z tym na ich działalność wydawana jest przez wojewodę zgoda warunkowa, a dyrekcje zobowiązane są do wprowadzenia programu naprawczego.

- Wojewoda czuwa nad takim dostosowaniem placówek do standardów, aby w optymalnym stopniu zapewniały one wychowankom wszelkie możliwości rozwoju osobistego i pozwoliły w przyszłości uniknąć losu swoich rodziców - wyjaśnia Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego. - Poznań otrzymał zezwolenie warunkowe na prowadzenie Domu Dziecka nr 2 na czas realizacji programu naprawczego, jednak nie później niż do 31 grudnia 2010 r.

Propozycja rozwiązania sytuacji przygotowana przez zespół pracujący w DD nr 2 powinna być gotowa do połowy roku. Wówczas ma trafić do akceptacji do Rady Miasta Poznania.

Gdy rozporządzenie określające liczbę wychowanków w domach dziecka było przygotowywane, trwała w Polsce dyskusja nad koniecznością doprowadzenia do sytuacji, gdy dzieci kierowane do wielofunkcyjnych placówek, trafiałaby zamiast nich do rodzinnych domów dziecka lub rodzin zastępczych. Rok 2009 ogłoszono nawet rokiem rodzicielstwa zastępczego.

- Tendencja obecnie jest taka, by stoponiowo domy dziecka "wygaszać" - mówi dyrektor Remiezowicz. Trudno jednak wygaszeniem nazwać "wypączkowanie" dwóch domów dziecka z jednej placówki.

W Poznaniu wciąż jednak brakuje rodzin zastępczych. Przed dwoma laty Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie zainaugurował nawet akcję promocji takiego rodzicielstwa. W budżecie państwa na 2009 r. zabrakło jednak pieniędzy na promowanie idei rodzicielstwa zastępczego. Liczba chętnych do zakładania takich rodzin malała, a sądy coraz chętniej umieszczały dzieci w domach dziecka. I tak miniony rok zakończył się smutnym bilansem - 60 proc. wszystkich osieroconych dzieci, którymi nie mogą zająć się najbliżsi krewni, przebywa w państwowych placówkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski