Start odrobił straty i awansował do I ligi!

- Jeśli wszystko potoczy się według planu, nie będzie nas prześladował pech, to powinno być dobrze. Biorąc pod uwagę sezon zasadniczy drużyny naszych rywali miały problem, aby dobić u nas do 37 punktów. Komfort dziesięciu punktów przewagi, na pewno daje pewne możliwości taktyczne trenerowi Dariuszowi Śledziowi. I goście na pewno z tego skorzystają. Od początku postaramy się jednak zaskoczyć rywali. Drużyna będzie zmobilizowana, by osiągnąć swój cel - zapowiadał przed meczem menedżer Startu, Rafael Wojciechowski.

I gnieźnianie rzeczywiście ro-zpoczęli rewanżową, finałową potyczkę z dużym animuszem, bo już w inauguracyjnej odsłonie Oliver Berntzon z Marcinem Nowakiem przywieźli podwójne zwycięstwo. Po pierwszej serii wyścigów czerwono-czarni w sumie odrobili sześć punktów, a przyczynił się do tego jeszcze Adrian Gała, który uporał się z Pawłem Miesiącem. Początek gospodarzy był zatem całkiem niezły i wprawił 10-tysięczną publiczność na stadionie przy Wrze-sińskiej w dobry nastrój. Tak też jak przewidział menedżer Startu, już w 5 biegu w Motorze doszło do zmiany taktycznej i w miejsce Stanisława Burzy pojechał Robert Lambert. Anglik musiał jednak uznać wyższość Gały i bieg zakończył się wynikiem 4:2.

Goście ani myśleli jednak składać broni w walce o awans i już w 6. biegu za sprawą Miesiąca i Daniela Jeleniewskiego dali oddech swojej drużynie. A, że chwilę później bieg zakończył się remisem, to w połowie meczu Start prowadził tylko czterema punktami. Po chwili ta przewaga nieznacznie wzrosła, ale w 9. biegu ponownie dała o sobie znać para Jeleniewski - Miesiąc, która znowu jako pierwsza minęła linię mety. W tym momencie, to kibice Motoru, których dość sporo przyjechało do Gniezna, mieli powodu do radości. W niedzielnym meczu nastroje zmieniały się jednak jak w kalejdoskopie i za moment na 5:1 przyjechali Gała z Eduardem Krcmarem.

Emocje sięgnęły zenitu w 11. biegu, wyjątkowo pechowym dla gości. W pierwszej jego osłonie Motor jechał na 5:1, ale Jelenie-wski nie opanował motocykla i upadł na tor. W powtórce jadący z rezerwy taktycznej Miesiąc znów prowadził, lecz na ostatnim łuku po ataku Berntzona, tak jak jego kolega z zespołu nie potrafił utrzymać się na motocyklu. A, że sędzia Wojciech Grodzki nie dopatrzył się winy Szweda, to wyścig zakończył się wynikiem 5:0 i Start w tym momencie odrobił straty z Lublina. Przewagę trzeba było jednak jeszcze utrzymać, a to nie było prostą sprawą, bo już po chwili lublinianie zniwelowali straty do 9 punktów i to oni byli w Nice 1. LŻ.

Przed biegami nominowanymi Start prowadził 43:34 i potrzebował jeszcze jednego oczka, aby znowu być “na wierzchu”. W 14. wyścigu tych oczek zdobył jednak więcej, ponieważ Berntzon z Nowakiem ograli podwójnie Bobera i Jeleniewskiego. Motor przed ostatnim biegiem miał jednak jeszcze szanse na odwrócenie losów dwumeczu. Musiał jednak wygrać 5:1. Na to Start jednak nie pozwolił. Co więcej, para Jabłoński - Gała przywiozła kolejny komplet punktów i awans gnieźnian do I ligi stał się faktem. W tym momencie na trybunach zapanowała euforia, ale też cieszyć się było z czego...

Start Gniezno - Motor Lublin 53:36 (pierwszy mecz 50:40 dla Motoru, awans Start)
Start: Nowak 10+2 (2,3,0,3,2), Berntzon 10 (3,0,1,3,3), Gała 13+1 (3,3,2,2,3), Krcmar 5 (1,1,3,0), M. Jabłoński 11+1 (3,1,3,2,2), Krakowiak 2 (2,w,w), Stalkowski 2+1 (1,0,1).
Motor: B. Pedersen 4 (1,0,2,1), Burza 0 (0,d), Jeleniewski 4+2 (w,2,2,w,0), Miesiąc 9+1 (2,3,3,w,1,0), Lambert 9+1 (2,2,1,1,2,1), Bober 10+1 (3,1,2,3,1), Peroń 0 (0,0).