- Kamienica była budowana przez nasze zakłady pracy. Potrącano nam premie, "trzynastki" na poczet tych mieszkań. Zawsze byliśmy "komunalni". Aż pojawił się pan, który przedstawił się jako pełnomocnik głównego współwłaściciela i powiedział, że mamy płacić czynsz nie do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych tylko na nowy numer bankowy - opowiadali lokatorzy w ubiegłym roku.
Gdy dowiedzieli się, że ktoś chce budynek przejąć, zaczęli zbierać dokumenty, sprawdzać archiwa. O budynek walczyło też miasto. Choć widać, nie dość skutecznie. To, co wydawało się mało prawdopodobne, stało się faktem. W lipcu sąd w Warszawie oddalił skargę kasacyjną złożoną przez miasto.
- Tym samym wyczerpaliśmy możliwości prawne - tłumaczył Rafał Łopka z Urzędu Miasta.
Mieszkańcy budynku jeszcze mieli nadzieję, że coś się zmieni. Cudu jednak nie ma. Kilka dni temu miasto "zdało" budynek na rzecz spadkobierców dawnych właścicieli. Henryk Szlachetka, tak jak zapowiadał na naszych łamach - spotkał się z mieszkańcami i podniósł im czynsz.
- Spotkaliśmy się tydzień temu. Byli mieszkańcy tych części kamienic, które zostają w rękach miasta i ci, którzy przechodzą w ręce prywatne - opowiadają lokatorzy. - Gdybyśmy nadal byli komunalni płacilibyśmy po grudniowej podwyżce 7,50 złotych za metr kwadratowy. A tak mamy płacić 12.
Część z nich musi też oddać na rzecz Restauracji "Stara Ratuszowa" - też należącej do współwłaścicieli nieruchomości - piwnice. Teraz będą one magazynami lokalu.
- Na razie spokojnie czekamy. W tym tygodniu powinniśmy dostać pisma od właściciela. Zgodnie z prawem powinniśmy mieć trzymiesięczne wypowiedzenie umowy - dodają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?