Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary Rynek z piątku na sobotę. Widzieliśmy wszystko - reportaż Agnieszki Smoguleckiej [ZDJĘCIA]

Agnieszka Smogulecka
Stary Rynek monitoruje 65 kamer
Stary Rynek monitoruje 65 kamer Paweł Miecznik
Noc z piątku na sobotę. Na Starym Rynku ruch jak w dzień. Ale tej nocy jest wyjątkowo spokojnie. Może przyczynił się do tego przenikliwy chłód, a może obecność wyjątkowo dużej liczby patroli. My zasiedliśmy na stanowisku operatora kamer monitoringu, by sprawdzić jak wygląda Stare Miasto w oku kamery.

Piątek, godz. 23. Przez Stare Miasto przetaczają się grupki głównie młodych osób. Po niektórych już widać, że pili alkohol, ale nikt jeszcze nikt się nie zatacza. Wchodzimy do staromiejskiego komisariatu i zaczynamy pracę.

Na Starym Mieście jest 65 kamer. To najbardziej "gorąca" dzielnica.
- Od kwietnia 2010 roku, kiedy straż miejska przejęła obsługę monitoringu, na podstawie obrazu przeprowadzono ponad 17 tys. interwencji. 500 nagrań przekazaliśmy policji na potrzeby prowadzonych przez nią spraw, kolejne 100 nagrań stało się dowodami w sprawach o wykroczenia przed sądem - mówi Przemysław Piwecki ze straży miejskiej w Poznaniu. - Na Starym Mieście ujawniono 35 proc. wszystkich zdarzeń zarejestrowanych przez 342 kamery miejskie.

- A przed Euro 2012 kamery na Starym Rynku zostały wymienione na nowoczesne - zaznacza Marek Wroński z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania. Dodaje, że niebawem do systemu włączona zostanie nowa kamera, która już wisi przy zbiegu ulic Podgórnej i Wrocławskiej.

Na Starym Mieście jest 65 kamer. To najbardziej "gorąca" dzielnica.

Mimo to poznaniacy narzekają, że monitoring nie jest skuteczny w walce z chuliganami. Wskazują, że obraz jest niewyraźny, że nie wszystkie incydenty się nagrywają. Jak jest naprawdę? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Mijamy dyżurkę, w której pracują policjanci, wchodzimy do pomieszczenia, w którym są strażnicy. Przy długim stole rząd monitorów, a na każdym z nich - obrazy z czterech kamer. Na ścianie wiszą kolejne - tam wyświetlany jest obraz z okolic, na które trzeba zwracać szczególną uwagę. Zasiadamy na środkowym stanowisku, między dwojgiem strażników. Dwa monitory, obraz z ośmiu kamer. Klawiatura, myszka, urządzenie umożliwiające obsługę kamer. Najpierw jednak krótki instruktaż.

- Tu jest lista kamer. Tych kilkanaście to urządzenia ze Starego Rynku. Aby przejąć sterowanie nad którąś z nich, wciskamy przycisk, numer kamery, akceptujemy i już - tłumaczy Violetta Jenerowicz ze straży miejskiej. - Tą gałką można sterować góra-dół, prawo-lewo - pokazuje. - Proszę spróbować.

No to próbujemy. Wybieramy kamerę. Lekki ruch dłoni i… na ekranie pojawia się ściana kamienicy. Kręcimy w drugą stronę i… to samo, tylko tym razem widzimy ścianę kamienicy po drugiej stronie. Kolejna próba. Jest! W centralnym punkcie obrazu mamy grupkę legitymowaną przez patrol. Bo w nocy z piątku na sobotę na rynku i wokół niego patroli jest mnóstwo. To efekt porozumienia komendanta miejskiego z prezydentem Poznania, którzy - po naszych publikacjach - postanowili wreszcie zrobić porządek w tym reprezentacyjnym punkcie miasta. W piątkowy wieczór do centrum wysłano nawet policję konną.
My próbujemy zobaczyć z bliska legitymowaną grupę. Znów kierujemy kamerą i znów obraz nam "ucieka". Bruk - szczyty kamienic - bruk - ściana. Wreszcie są! Mamy ich! - z zazdrością patrzymy, jak na stanowiskach obok strażnicy płynnie przesuwają obraz z grupy na grupę.

Na jakość obrazu nie można narzekać. Większość jest ostra, kolorowa. To znaczy, że mimo nocy kamery pracują w trybie dziennym. W mniej oświetlonych miejscach przesyłany obraz jest czarno-biały. Kamery automatycznie przełączyły się na tryb nocny. Obraz również ostry, choć przy dużych zbliżeniach kontury nieco się zacierają.

A my ciągle obserwujemy, co się dzieje w centrum. Gdy kamerami nikt nie steruje, obracają się automatycznie (jeden obrót zajmuje około minuty). Wszystko, co widzą, nagrywa się. Ale może się zdarzyć, że ktoś kogoś uderzy akurat, gdy kamera patrzy w inną stronę. Może i zdarza się.

Na Rynkowej patrol rozmawia z grupą młodych. Kolejny parol jest u zbiegu Wielkiej i Żydowskiej. Ludzie stoją przy wejściach do klubów. Rozmawiają, niektórzy palą. Gdyby nie podawana lokalizacja kamer mielibyśmy problem z ustaleniem, co, w której części Starego Miasta się dzieje. Ulice i rynek widziane z góry, wyglądają zupełnie inaczej niż z perspektywy pieszego.

Przed północą skupiamy uwagę na dwóch dziewczynach, które popijają piwo przy Rynkowej od strony rynku. Stoją w otoczeniu chłopaków, śmieją się, zapalają papierosy. Mocno umalowane, widać nawet pieprzyki na ich twarzach. Gdy przesuwają się nieco - strażnicy przełączają kamery. Teraz oglądamy grupę z kamery zamontowanej przy Wielkiej. Długość rynku nie stanowi przeszkody. Zresztą odległość nie ma także znaczenia, gdy podpatrujemy okolice Kupca Poznańskiego. Z kamery zainstalowanej w centralnym miejscu Starego Rynku widzimy całą Wrocławską.

"Spożywka", "leżak", "spożywka". Tu wszyscy skrótowo opisują dostrzeżone incydenty. Strażnicy pokazują obraz z kamer. Piotr Łykowski ze staromiejskiego komisariatu, który pełni służbę przy monitoringu, wysyła we wskazane rejony patrole. Przed pręgierzem pusto, ale na fontannach siedzą grupki - palą, piją, fotografują się. Patrzymy jak podchodzą patrole, spisują dane imprezowiczów. Okolica pustoszeje, by po kilku-kilkunastu minutach znów pojawiły się kolejne grupy. Przy Arsenale na ławce leży człowiek. Nie rusza się, choć patrol próbuje go dobudzić. Gdy przyjeżdża karetka osobę udaje się podnieść. Jest kompletnie pijana.

Nagle zrobił się ruch przy Podgórnej. Przez tory w kierunku grupy czekającej na nocny autobus biegnie chłopak. Skacze z nogą wyciągniętą w stronę jednego z mężczyzn. Ten rusza w jego kierunku.

- Bójka! - alarmują strażnicy. Policjant sięga po telefon i… w tym momencie widzimy jak jeden z bohaterów "filmu" bierze na ręce drugiego. Śmieją się, chyba coś krzyczą. - Fałszywy alarm - uspokajają mundurowi. A my zdajemy sobie sprawę, że zapatrzeni w obraz z Podgórnej w ogóle nie dostrzegaliśmy tego, co pokazywały inne kamery.

Po deptaku spacerują punkowcy. Przy Starym Rynku w bramie dyskutują krótko ostrzyżeni młodzieńcy. Na Górze Przemysława pojawia się mężczyzna opróżniający butelkę alkoholu. Przy Arkadii grupa pije alkohol. Miejsca się zmieniają, ale kolejne obrazki są podobne.
Przed godz. 3 zaczynają piec oczy, na szczęście rynek już pustoszeje. Chyba faktycznie jest za zimno na stanie na dworze. Ale - przełączamy kamery na deptak - nie wszystkim. Na Półwiejskiej gorąco obściskuje się para. Mężczyźnie plączą się nogi, ale gdy dziewczyna odchodzi - dzielnie stara się iść za nią. Oboje zalegają na ławce. Nie przeszkadza im, że co jakiś czas mijają ich inne osoby. - Będzie "nieobyczajny wybryk", czy nie - zastanawiamy się. Po godzinach przed monitorami niewiele jednak już ekscytuje. Obojętnym, zmęczonym wzrokiem przesuwamy z obrazu na obraz.

- Różne rzeczy już tu widzieliśmy. Kąpiele w fontannach, rozebranych ludzi, którzy wspinali się na latarnie, seks na ławkach. Kłótnie, bojki - komentują strażnicy i policjanci. Opowiadają, że w większości przypadków tych awantur nie da się przewidzieć. Grupy stoją, w ogóle się nie kontaktują, aż nagle zaczynają walczyć. Wystarczy, że komuś nie spodoba się spojrzenie, że ktoś kogoś szturchnie przez przypadek. Ci, których uda się wyłapać, nie potrafią wyjaśnić, dlaczego się bili, pobici nie chcą by ścigać sprawców. Kłopotliwe są pijane kobiety. Awanturują się, wyrywają, szarpią. Czasem, by je uspokoić potrzeba więcej osób, niż aby uspokoić agresywnego mężczyznę.

Tymczasem mija godz. 4. Na Starym Rynku niedobitki. Już tylko pojedyncze osoby suną w kierunku postojów dla taksówek. I tylko przed jednym z klubów zamieszanie. Stoi kilku policjantów. Pijana kobieta tłumaczy coś bardziej szybie radiowozu, niż siedzącemu w środku policjantowi. Odciąga ją przyjaciel. Inny mężczyzna obok gestykuluje rozmawiając z mundurowym. Uspokaja go kolega, odciąga od funkcjonariuszy.

Godz. 4.30. Noc się kończy. Część klubów już zamkniętych, część kończy prace. I my wracamy do domu. Ze zrozumieniem dla osób, które irytują się, że monitoring bywa nieskuteczny, ale i ze świadomością, że nawet gdyby w centrum dozoru obrazu zatrudnić tyle osób, by jedna obserwowała obraz z tylko jednej kamery, to i tak mogłoby coś umknąć.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski