Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Stuligrosz: Przypominamy historię jego życia

Marek Zaradniak, Jacek Sobczyński
Stefan Stuligrosz.
Stefan Stuligrosz.
Dyrygent, chórmistrz, organista, pedagog i... dziennikarz. Zmarły dziś Stefan Stuligrosz był jednym z najbardziej wszechstronnych ludzi kultury w Poznaniu

Stuligrosz urodził się 26 sierpnia 1920 roku przy ulicy Starołęckiej 82, w domu swojej babci Franciszki. W latach 1931 - 1937 był uczniem poznańskiego Gimnazjum św. Marii Magdaleny, ale maturę zdał dopiero po wojnie w Gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego. Od 1937 do 1939 uczył się też kupiectwa w Domu Handlowym Woźniaka. Podczas okupacji pracował z chórem konspiracyjnym, z którym występował w poznańskich kościołach a równocześnie pracował w narzędziowni Zakładów Cegielskiego. W 1945 założył Chór Chłopięco - Męski im. Wacława Gieburowskiego Poznańskie Słowiki.

- W październiku 1939 roku aresztowano wielu poznańskich księży, wśród nich księdza Wacława Gieburowskiego. Osadzono ich w obozie internowania a chór katedralny rozsypał się. Jako 19-letni młodzieniec zebrałem grupę śpiewaków. Gdy ksiądz wrócił do Poznania nie spodziewał się, że na pierwszej mszy, którą odprawiał w kościele Ojców Zmartwychwstańców będziemy śpiewać. I tak msza, planowana na 25 minut przedłużyła się do półtorej godziny a ksiądz Gieburowski bardzo się wzruszył - wspominał dwa lata temu w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Stefan Stuligrosz.

Choremu Gieburowskiemu nakazano opuszczenie Poznania. Ten przed wyjazdem namaścił Stuligrosza na swojego przyszłego współpracownika, a w razie, gdyby nie wrócił - następcę.

- Przy Świętym Wojciechu stała dzwonnica i barak, którego dziś już nie ma. W tym baraku ks. Gieburowski po raz ostatni nas zebrał i zaczął dyrygować. W pewnym momencie strasznie się wzruszył, rzucił partyturę i wybiegł bez słowa. Czym on czuje się obrażony? - pomyślałem. Pędzę za nim, a on uciekał do zakrystii. Zatrzymał się. Przylgnął do mnie i strasznie płakał. Żegnał się z Poznaniem , do którego już nigdy nie wrócił - mówił Stuligrosz.

Po wojnie Katedra była zniszczona, więc Stuligrosz i jego chór przenieśli się do kościoła Wszystkich Świętych przy Grobli. Stuligrosz dostał pozwolenie od kuratora i nazwał chór imieniem ks. Wacława Gieburowskiego.

- Poznańskie Słowiki to nazwa, która przylgnęła do przedwojennego Chóru Katedralnego. Gdy nasz chór zaczął próby a liczba śpiewaków stale wzrastała, przychodzący na nasze występy poznaniacy zaczęli też nazywać nas Poznańskimi Słowikami. Tej nazwy sobie nie przywłaszczyliśmy, ona po prostu przeszła na nas - opowiadał Stuligrosz.

Zresztą Grobla była dla niego ważna także z innych powodów...

- To w kościele Wszystkich Świętych 20 stycznia 1952 roku wziąłem ślub z moją Barbarką. To na tej ulicy urodziły się wszystkie moje trzy córki - Anna, Maria i Stefania - mówił nam twórca Poznańskich Słowików.

Rok wcześniej ukończył studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Poznańskiego (sekcja muzykologii) a w 1953 roku skończył kształcić się na Wydziale Wokalnym i Wydziale Kompozycji, Teorii i Dyrygentury Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Tam zresztą był później wykładowcą, kierownikiem Katedry Chóralistyki, dziekanem Wydziału Wokalnego, prorektorem i w latach 1967 - 1981 rektorem. Szczególnie w pamięci utkwiły mu pierwsze uczelniane wybory.

- Głosowanie było tajne. Gdy oglądaliśmy kartki z podkreślonymi nazwiskami stwierdziłem, nie mogę dłużej być członkiem tej komisji, ponieważ większość głosów pada na na mnie. Wtedy profesor Stefan Bolesław Poradowski i profesor Józef Pawlak powiedzieli: "Panie kolego. Jeśli my panu okazujemy zaufanie, to proszę tego zaufania nie podważać i uszanować je" - opowiadał Stefan Stuligrosz.

Prowadził dyrygowanie na Wydziale Wychowania Muzycznego, dyrygenturę symfoniczną i śpiew solowy. Gdy został rektorem, Wydział Wokalny był niemal w rozkładzie, więc by go wzmocnić, zaangażował tak uznanych śpiewaków jak Irena Winiarska, Antonina Kawecka, Henryk Łukaszek czy Marian Kouba. Stworzył też kameralny zespół wokalny, z którym występował m.in. na festiwalu Wratislavia Cantans.

- Studenci mnie bardzo lubili. Był na uczelni taki zwyczaj, że gdy któryś z studentów chciał porozmawiać z rektorem, wówczas musiał najpierw zgłosić się do dziekana, a potem do prorektora. Ja to zmieniłem. "Jeśli masz prośbę do rektora przyjdź do mnie. Jestem otwarty" - mówiłem. Znałem wszystkich studentów po imieniu, a oni nazywali mnie ojcem. Któregoś dnia ktoś zadzwonił do domu i zapytał czy jest ojciec. "Dodzwonił się pan do profesora Stefana Stuligrosza" - odparła moja żona. "No tak, ale my go nazywamy ojcem" - mówił głos w słuchawce. A Barbarka na to: "W takim razie ojciec przed chwilą wyszedł. Proszę oczekiwać go na uczelni" - śmiał się Stuligrosz.

W 1968 roku podczas buntu studentów ówczesny rektor zamknął uczelnię i nie wypuścił studentów chcących pójść manifestować pod pomnik Mickiewicza. Z jednej strony nie chciał na uczelnię wpuścić esbeków, a z drugiej obawiał się o młodych artystów, że milicja bijąc pałkami może im połamać palce, co zakończyłoby ich kariery. Za ten ruch Stefana Stuligrosza niezwykle chwalił Komitet Wojewódzki PZPR.

W latach 1956-63 Stefan Stuligrosz był szefem redakcji muzycznej Polskiego Radia w Poznaniu. Miał 36 lat i wprost tętniał energią do pracy. Na tyle, że ułożył sobie precyzyjny plan zajęć w dni robocze: od 9 do 15 praca w radio, poniedziałki, środy i piątki pomiędzy 18 a 20 chóralne próby, a we wtorki i w czwartki od 16 do wieczora ćwiczenia i wykłady ze studentami. A jakby tego było mało w latach 1971 -90 Stefan Stuligrosz był prezesem Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego.

Jego chór koncertował m.in. dla papieży Jana Pawła II i Pawła VI, prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy'ego, króla Hiszpanii Juana Carlosa, premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher czy prezydenta Francji Jacquesa Chiraca. Sam Stuligrosz odebrał w swoim życiu masę wyróżnień. Jest laureatem dwóch państwowych nagród I stopnia, Honorowym Obywatelem Miasta Poznania oraz posiadaczem honorowych kluczy do Nowego Jorku, Cleveland, Filadelfii i Chicago.

- Czasem myślę o swoim następcy - zdradził Stefan Stuligrosz podczas ubiegłorocznego, ostatniego wywiadu dla "Głosu Wielkopolskiego". Profesor zmarł dziś rano w szpitalu w Puszczykowie. W sierpniu skończyłby 92 lata.

Najważniejsze daty z życia Stefana Stuligrosza

1920 - narodziny

1939 - pierwsze konspiracyjne próby z grupą śpiewaków

1950 - Poznańskie Słowiki zaczynają pracę pod auspicjami Filharmonii Poznańskiej

1951 - dyplom z muzykologii u prof. Adolfa Chybińskiego na UAM

1953 - dyplom z dyrygentury symfonicznej u prof. Waleriana Bierdiajewa i ze śpiewu solowego u prof. Marii Trąmpczyńskiej oraz fortepianu i teorii muzyki u prof. Gertrudy Konatkowskiej na Akademii Muzycznej. Jednocześnie od 1953 praca na uczelni od stopnia asystenta do profesora

1956 - 63 - kierownik redakcji muzycznej Polskiego Radia w Poznaniu

1967 - 1981 - rektor Akademii Muzycznej.

1971 - 1990 - prezes Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego

1995 - otrzymanie doktoratu honorowego UAM

2000 - otrzymanie doktoratu honorowego Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej w Rzymie

2002 - otrzymanie doktoratu honorowego Akademii Muzycznej w Poznaniu

2005 - otrzymanie Diamentowej Batuty Polskiego Radia

2008 - otrzymanie nagrody "Mistrz Mowy Polskiej"

2009 - doktorat honorowy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski