Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stęszew żąda zwrotu kosztów sprzątania śmieci

Robert Domżał
Z polnych dróg  na terenie gminy Stęszew zebrano 50 ton  najróżniejszych śmieci. Odwieziono je na składowisko do miejscowości Piotrowo I, czyli tam gdzie trafiają śmieci z gmin należących ZM "Selekt"
Z polnych dróg na terenie gminy Stęszew zebrano 50 ton najróżniejszych śmieci. Odwieziono je na składowisko do miejscowości Piotrowo I, czyli tam gdzie trafiają śmieci z gmin należących ZM "Selekt" archiwum UMiG Stęszew
Tony odpadów wylądowały na gminnych drogach Dopiewa i Stęszewa. Firma, która zawiniła mówi, że pracownik zrobił to z własnej woli i zniknął.

Śmieci zamiast zawieźć na składowisko pracownik wysypywał na polne drogi. Pieniądze pobierane z firmy na opłacenie wjazdu na wysypisko zatrzymywał. Kiedy proceder się wydał, zniknął. Tak tłumaczy pojawienie się odpadów na polnych drogach gmin Dopiewo i Stęszew Robert Zarabski, szef firmy ZUZPER Recykling.

- Straciliśmy pieniądze, jakie zatrzymał pracownik. Musieliśmy wydać kolejną kwotę na opłacenie wjazdu z odpadami, które pozbieraliśmy z dróg - tłumaczy.

Kierowca ciężarówki pracował w tej firmie niedługo. Przez pierwszy okres pod okiem innego pracownika. Kiedy okazało się, że dobrze sobie radzi, a wcześniej pracował w tej samej branży, zaczął wywozić odpady samodzielnie. Może by nie wpadł, ale wykonywał więcej kursów niż inni kierowcy, którzy odpady wozili na wysypisko w miejscowości Mnichy.
- Ponieważ ciężarówki mają GPS, sprawdziliśmy, dokąd jeździł ten pracownik. W ten sposób znaleźliśmy porzucone na drogach śmieci i sami zaczęliśmy je sprzątać - tłumaczy Robert Zarabski. Ale przedstawiciele Urzędu Gminy Dopiewo utrzymują, że 8 m.sześc. odpadów pobudowanych i innych śmieci porzuconych w Konarzewie na ul. Stęszewskiej firma zaczęła sprzątać , gdy skontaktowali się z nimi strażnicy gminni. Wydatków to nie koniec, bo kolejna gmina, czyli Stęszew żąda pokrycia kosztów, jakie poniosła sprzątając porzucone odpady. Negocjacje trwają. Ich końca nie widać. Według szefa firmy kwota jakiej żąda Stęszew, jest zawyżona.

Burmistrz Włodzimierz Pinczak twierdzi, że jeśli nie dojdzie do porozumienia odda sprawę do sądu.

- Zebraliśmy z naszych dróg 50 ton odpadów. Trzeba było uprzątnąć odpady, bo drogi były nieprzejezdne. Był to gruz i różne inne śmieci. Odwieźliśmy je na składowisko do Piotrowa I i tam wystawiono nam fakturę. O zawyżaniu ceny ma więc mowy, ponieważ odpad klasyfikowany był przez składowisko - wyjaśnia burmistrz.

Właściciele ZUZPER Recykling złożyli w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego pracownika. Przypuszczają, że zdarzenie może być efektem działań konkurencyjnych firm.

Zobacz też: Śmieci w Poznaniu: Radni rozważają wyjście miasta z GOAP-u

- Przez kilka lat pracowaliśmy na swoje miejsce na rynku. Na stronie internetowej tej firmy Zuzper Recykling zobaczyć można referencje wydane przez firmy, które poświadczają rzetelność wykonywanych przez nas usług. Wyrzucając tych kilka kontenerów przekreślilibyśmy wcześniejszą solidną pracę - mówi Robert Zarabski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski